"Zaraz po zadaniu ciosu oskarżona zajęła miejsce w fotelu i kontynuowała oglądanie telewizji. Widząc, że pokrzywdzony żyje i wykonuje działania mające na celu wezwanie pomocy, nie zrobiła nic, by pozbawić życia małżonka. Jej działanie wiedzione było impulsem o charakterze emocjonalnym, związanym z nawarstwiającym się konfliktem między małżonkami" - mówił sędzia Tomasz Kozioł.
Sędzia dodaje, że także sam zaatakowany nożem mąż, podczas procesu, nie uważał, że żona chciała go zabić. Oprócz kary półtora roku więzienia, sąd nakazał mieszkance Bochni także wyprowadzić się od męża na 3 lata. Na razie jednak wyszła z aresztu i może wrócić do swojego mieszkania, bo wyrok jest nieprawomocny.
(Bartek Maziarz/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: