- Uspokajałem radnych, że nie ma mowy o przekazie online - tłumaczy w rozmowie z Radiem Kraków burmistrz Bochni, Stefan Kolawiński. - Uczulałem ich także, że sprawy niektórych mieszkańców są na tyle intymne, że należy zachować ostrożność tak, by nikt nie miał możliwości ingerowania w przebieg rozmowy.
Radni o nagrywaniu ich rozmów z mieszkańcami nic nie wiedzieli. A pan Hubert wyjaśnia, że miał na to zgody nagrywanych mieszkańców. Jego zdaniem radni powinni się domyślić że są nagrywani, skoro w ich pokojach na parapecie pan Hubert ustawiał aparat.
(Bartek Maziarz/ew)