Święto Reformacji, na które przeznaczona była kantata BWV 80 upamiętniało ogłoszenie 31 października roku 1517 w Wittenberdze słynnych 95 tez Marcina Lutra. Miały one w swoim założeniu doprowadzić do reformy ówczesnego kościoła rzymskiego, stały się jednak w rzeczywistości początkiem Reformacji. Mija właśnie 500 lat od tgo wydarzenia.
Wspomnieniu tego wydarzenia towarzyszy ewangelikom uroczyste nabożeństwo, w ramach którego czyta się do dziś List do Rzymian (3,21–31) oraz Ewangelię wg św. Mateusza (5,2–10). Na zakończenie liturgii odśpiewywany jest zwyczajowo chorał Lutra Ein feste Burg ist unser Gott
Szczególnie zachwyca początkowy chór będący szczytowym osiągnięciem Bacha w dziedzinie wokalnej. Chór wzmocniony smyczkami śpiewa motet chorałowy - każdy poszczególny wers śpiewany jest „fugowo” . Kilka minut muzyki obejmuje swym zakresem cały kosmos.
Ein feste Burg ist unser Gott,
Ein gute Wehr und Waffen;
Er hilft uns frei aus aller Not,
Die uns itzt hat betroffen.
Der alte böse Feind,
Mit Ernst er's jetzt meint,
Groß Macht und viel List
Sein grausam Rüstung ist,
Auf Erd ist nicht seinsgleichen.
Twierdzą warowną jest nasz Bóg,
Orężem on i tarczą.
Wybawi nas od wszystkich trwóg,
Którymi człek obarczon.
A wróg nasz stary, bies ten zły,
Co nie na żarty szczerzy kły,
Przebiegły i potężny wój
W nikczemność zbrojny rusza w bój.
Równych on nie zna sobie.
Bachowski rękopis tej wersji kantaty przetrwał we fragmentach przechowywanych obecnie w Muzeum Adama Mickiewicza w Paryżu i w Rosyjskiej Bibliotece Narodowej w Sankt Petersburgu. W posiadaniu Muzeum Mickiewicza znajduje się manuskrypt pierwszego ustępu (jest to proste opracowanie tytułowego chorału) i fragmentu następującej po nim arii. Kartki z zapisanym przez Bacha urywkiem BWV 80 są częścią Albumu Muzycznego słynnej polskiej pianistki i kompozytorki doby romantyzmu – Marii Szymanowskiej.
A propos Mickiewicza-dziś mija 116 lat od premiery „Dziadów”. Przez wiele lat dzieło Mickiewicza uchodziło za tak zwany „Lesedrama” - dramat do czytania – nieprzeznaczony do realizacji na scenie. Dokonał tego w nieprawdopodobnym tempie Stanisław Wyspiański. Zaledwie we wrześniu 1901 roku - dyrektor Teatru Miejskiego w Krakowie - Tadeusz Kotarbiński - zaproponował mu nieśmiało poważenie się na taki czyn, a już 31 października „słowo stało się ciałem”.
''Nie mam i nie będę miał dla Szan. Dyrekcji - pisał Wyspiański do Kotarbińskiego - żadnych tajemnic odnośnie do zamierzonego wystawienia „Dziadów", pragnę jednak i proszę... abym w tym bardzo trudnym studium dramatycznym miał wolną rękę, swobodę działania zupełną i niezależność tak odnośnie do tekstu poematu, jak interpretacji ról, jak wreszcie kostiumów i inscenizacji. Będzie to bardzo duża praca, którą podjąć mogę tylko wtedy, jeśli będę widział gotowość i życzliwość Dyrekcji dla tej odpowiedzialności, którą zamierzam przyjąć...”
„Wolną rękę” otrzymał i wykorzystał odpowiednio. Pierwsze dwa przedstawienia zagrano 31 października i 1 listopada, a więc w czas Dziadów. Wyspiański zastąpił scenerię dramatu (m. in. cerkiewną kaplicę z II części) dekoracjami nawiązującymi do architektury kościołów krakowskich. Zabiegi te sprawiły na premierowej publiczności piorunujące wrażenie, że rzecz dzieje się tu i teraz. Trzy lata później mógł napisać te słowa:
„Teatr mój widzę ogromny,
wielkie powietrzne przestrzenie,
ludzie je pełnią i cienie,
ja jestem grze ich przytomny...''.
Najsłynniejsza inscenizacja ''Dziadów” też powstała w Krakowie - w 1973r.