Wszystkie złożone w trakcie dzisiejszej rozprawy wnioski dowodowe, zarówno prokuratorskie, jak i moje, zostały dopuszczone do przeprowadzenia
- powiedział we wtorek adw. Władysław Pociej.
Mój wniosek dotyczył między innymi ponownego przesłuchania Piątka; sąd zajmie się dokumentacją dotyczącą jego służby.Sąd dopuścił również wnioski dowodowe z apelacji prokuratorskiej, czyli z ponownego opiniowania psychologicznego wszystkich osób, które w tej sprawie zeznawały, a które wcześniej były diagnozowane
- dodał adwokat.
W złożonym wniosku obrońca oskarżonego w tej sprawie Sebastiana Kościelnika (zgadza się na podawanie nazwiska - PAP) chciał przesłuchania wszystkich funkcjonariuszy BOR, którzy brali udział w wypadku. "Sąd zlecił mi jednak doprecyzowanie, dlaczego chcę słuchać pozostałych funkcjonariuszy BOR, poza Piątkiem, co też uczynię" - wyjaśnił.
Wtorkowa rozprawa odbyła się za zamkniętymi drzwiami; termin kolejnej to 26 kwietnia - to właśnie wtedy słuchany ma być Piątek.
Obrońca oskarżonego w tej sprawie kierowcy wniosek złożył po grudniowej publikacji "Gazety Wyborczej", która napisała, że funkcjonariusze b. Biura Ochrony Rządu, którzy w 2017 r. brali udział w wypadku auta, którym jechała Szydło, składali fałszywe zeznania w śledztwie dotyczącym okoliczności zdarzenia. W rozmowie z gazetą przyznał to Piątek - jeden z oficerów, b. funkcjonariusz BOR.
Informacja o złożeniu wniosku pojawiła się w mediach w ubiegłym tygodniu; jako pierwszy pisał o tym Onet. Pełnomocnik oskarżonego w rozmowie z PAP wskazał wówczas, że z "oficjalnego komunikatu" tego funkcjonariusza, wynika, iż "złożył on w sprawie zeznania fałszywe", a te mogą mieć "istotne znaczenie" - w zakresie winy Kościelnika, lub jej braku.
Młodego kierowcę oświęcimski sąd uznał bowiem w 2020 r. winnym nieumyślnego spowodowania wypadku; zarazem warunkowo umorzył postępowanie na rok. Sąd uznał także, że za wypadek odpowiada też kierowca BOR. Z taką decyzją sądu nie zgodziła się ani prokuratura, ani obrona Kościelnika. W marcu ubiegłego roku ruszył proces odwoławczy w tej sprawie, który toczy się obecnie przed Sądem Okręgowym w Krakowie.
Adwokat oskarżonego w ubiegłotygodniowej rozmowie zaznaczył jednak, że "informacje prasowe Piątka są jedynie zapowiedzią jego ewentualnych zeznań przed sądem, odmiennych od dotychczas składanych". "Dopiero wtedy, czyli po przesłuchaniu Piątka i innych, zgodnie z zasadami procesu karnego, będzie można powiedzieć, czy zeznania fałszywe zostały złożone, czy nie" - doprecyzował pełnomocnik.
W sprawie Sebastiana K. został złożony wniosek dowodowy
- potwierdziła PAP ubiegłym tygodniu Beata Górszczyk, rzeczniczka krakowskiego sądu.
Jednak z uwagi na to, że w tym postępowaniu częściowo wyłączona jest jawność, to w tej chwili nie potrafię powiedzieć, czy wniosek ten koresponduje z postanowieniem o wyłączeniu jawności, i czy w związku z tym będzie on procedowany niejawnie
- dodała.
W opisywanym przez "GW" wątku ewentualnych fałszywych zeznań w śledztwie chodzi o sygnały dźwiękowe w rządowej kolumnie, które - jak zeznali funkcjonariusze BOR - były włączone w czasie, gdy wydarzył się wypadek. Kościelnik - kierowca seicento, w które uderzył pojazd z Szydło, twierdził jednak, że sygnałów nie było. Podobne zeznania złożyli inni świadkowie zdarzenia. Piątek przyznał w grudniowej rozmowie z "GW", że sygnały dźwiękowe były wyłączone.
Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że trzy rządowe samochody z Szydło (jej pojazd był w środku) wymijały fiata seicento. Jego kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto, którym jechała ówczesna szefowa rządu, a które w konsekwencji uderzyło w drzewo. Poszkodowana została premier oraz funkcjonariusz BOR. Prokuratura oskarżyła kierowcę fiata o nieumyślne spowodowanie wypadku.
Pod koniec ub.r. nowosądecka prokuratura poinformowała, że ponownie przeprowadzi śledztwo w związku z uszkodzeniem płyt DVD, które stanowiły dowody w sprawie wypadku. Na zniszczonych nośnikach znajdował się m.in. zapis przejazdu rządowej kolumny.