Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

7 marca 1953

  • Robert Konatowicz
  • date_range Środa, 2018.03.07 17:14 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 08:32 )
65 lat temu podjęto decyzję o przemianowaniu nazw - Katowice i województwo katowickie na Stalinogród i województwo stalinogrodzkie. Anegdota mówi, że Stalinogrodem miała się stać Częstochowa. Jednak pomysł modlenia się do Matki Boskiej Stalinogrodzkiej nie uznano za najlepszy. Tego dnia - 7 marca 1953 roku - odbyły się w Moskwie dwa niezwykłe pogrzeby.

Dwa dni wcześniej zmarł jeden z największych „łobuzów od historii”- Stalin. Kilkadziesiąt minut przed nim odszedł jeden z największych kompozytorów - Sergiusz Prokofiew. W pogrzebie przywódcy „Imperium zła” brały udział miliony.

Kompozytora, który uznany został przez Stalina za „wroga ludu”, żegnało kilka osób. Co należy uznać za akt odwagi. Żona kompozytora - hiszpańska śpiewaczka odbywała wtedy karę, zaaresztowana za „szpiegostwo”, gdy próbowała wysłać pieniądze do matki w Hiszpanii i została skazana na 20 lat obozu.

Tak 7 marca 1953 wspominała wybitna śpiewaczka - Galina Wiszniewska: „Ulice Moskwy były zatarasowane, wstrzymano komunikację. Niemożliwe było wynajęcie samochodu, dlatego wielką trudność sprawiało przewiezienie trumny z ciałem Prokofiewa z jego mieszkania na wąskiej uliczce niedaleko Teatru na ulicy Miusskiej. Tam miały się odbyć uroczystości żałobne. Wszystkie kwiaciarnie i oranżerie były puste. Kwiaty wykupiono dla wodza i nauczyciela wszystkich czasów i wszystkich narodów. Nie udało się kupić nawet wiązanki dla wielkiego kompozytora rosyjskiego. W gazetach nie znaleziono miejsca, żeby zamieścić jego nekrolog. Wszystko należało do Stalina nawet ciało zaszczutego przez niego Prokofiewa. Na ulicy Miusskiej, w mrocznej, wilgotnej sali było prawie pusto - stali tylko bliscy przyjaciele, którzy mieszkali w pobliżu lub zdołali przedrzeć się przez kordony".

Stalin prześladował wielkiego artystę nawet po śmierci. W histerii, która po śmierci „Wodza Narodów” ogarnęła państwa komunistyczne, mało kto miał odwagę, by uczcić pamięć jednego z największych kompozytorów XX wieku. Jednym z nielicznych był wybitny polski dyrygent
Grzegorz Fitelberg, który podczas próby kierowanej przez siebie Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach (Stalinogród!) prosił o wstanie z miejsc. I przemówił: „Wczoraj w Moskwie zmarł wielki radziecki... kompozytor – Sergiusz Prokofiew. Proszę o uczczenie go minutą ciszy.” A po dłuższej przerwie odwrócił się w stronę pierwszego skrzypka i scenicznym szeptem dorzucił: „Podobno Stalin też umarł...”

Tak - Stalin umarł, a Prokofiew żyje w swojej muzyce.

Uwielbiamy jego balet „Romeo i Julia”. Jego fragment od paru lat wykorzystywany jest często w reklamach (od piwa po telekomunikację):

Brytyjskie trio Emerson Lake and Palmer, które uwielbiało sięgać po klasyczne tematy, tak interpretowało ten fragment:

 

Sting też sięgał po muzykę kompozytora:

To piosenka z jego pierwszej płyty:

 

Ach i jeszcze pani Martha:

 


 

I Sting z Claudio Abbado:

https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=jzjIlni8_qg

 

I David Bowie:

https://www.youtube.com/watch?time_continue=3&v=kpoizq-jjxs

 

A tu (1910-12) chyba antycypował powstanie Mistrza i Małgorzaty:

https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=45mXvaIW02c

 


 

Prokofiew wpisał się też w historię Krakowa, bo to właśnie nasza opera jako jedyna w Polsce ma w repertuarze niezwykłe jego dzieło - "Miłość do trzech pomarańczy".

Cztery lata temu ta opera, która pierwszy raz pokazana została w Chicago w 1921 roku, miała właśnie w Krakowie swoje polskie prawykonanie. Tak recenzowała to wydarzenie w Radiu Kraków Justyna Nowicka http://www.radiokrakow.pl/kultura/milosc-do-trzech-pomaranczy-recenzja/

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię