Najpierw 39-latek sprzedawał dopalacze w punkcie przy ulicy Krakowskiej w centrum miasta i został nawet niedawno zatrzymany. Szybko jednak wyszedł na wolność i przeniósł punkt sprzedaży niebezpiecznych substancji do Starej Łaźni. Wkrótce ponownie go zatrzymano. Tym razem trafił do aresztu na 3 miesiące. 

Jak wyjaśnia Radiu Kraków Paweł Klimek podczas przeszukania niedawno uruchomionego lokalu w Starej Łaźni policjanci odnaleźli prawie 1000 porcji różnego rodzaju białego proszku oraz zielonego suszu. Co istotne, wśród zabezpieczonych substancji - zarówno w punkcie sprzedaży jak i mieszkaniu 39-latka - znaleziono opakowania Pentodronu, który jest na liście niedozwolonych substancji. Dzięki temu mężczyźnie można było przedstawić zarzuty z ustawy o narkomanii oraz zarzut udzielania substancji zabronionych nieletniemu.

"To już jest zbrodnia. Bo kara dolna jest nie mniejsza niż 3 lata, a górna zamyka się do 10 lat. Mężczyzna został aresztowany na 3 miesiące. Uważam, że jest to bardzo duży sukces" - komentuje rzecznik tarnowskiej policji Paweł Klimek. "Za każdym razem, jeżeli ktokolwiek będzie próbował rozprowadzać w Tarnowie dopalacze, będzie musiał liczyć z tym, że będziemy robili wszystko, żeby te punkty zlikwidować" - zaznacza Klimek. 

Rzecznik tarnowskiej policji dodaje, że na razie dopalaczy nie ma także w sklepie przy Wielkich Schodach. A w ostatnim czasie zatrzymano również kuriera, który dostarczał niebezpieczne dla zdrowia substancje do tarnowskich punktów z dopalczami. Po przesłuchaniu został zwolniony. 

 

 

(Bartek Maziarz/ew)