Jak podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków kierownik tarnowskiej delegatury WIOŚ Krystyna Gołębiowska, "proces mechaniczny i biologiczny przetwarzania odpadów powinien się odbywać w warunkach najwyższej możliwej hermetyzacji, w zamkniętych pomieszczeniach - a tak się nie dzieje. Według mnie powodem uciążliwości jest technologia, którą te dwa zakłady stosują" - mówi.
Gołębiowska wyjaśnia, że w zakładzie Karpatii proces opróżniania boksów, w których przeprowadzane jest kompostowanie odpadów, wygląda w ten sposób, że otwierane są do góry poprzez podniesienie dachu. "I wtedy te zanieczyszczenia też dostają się do powietrza. Natomiast trudno nam jest ocenić, w jakiej ilości i jak są intensywne, ponieważ trzeba by mieć możliwość pobierania odoru nad boksami. Natomiast w przypadku MPGK chodzi o zwykłe otwieranie bramy do hali, w której kompostowane są odpady podczas załadunku i rozładunku" - dodaje.
W MPGK podczas kontroli inspektorzy stwierdzili również, że proces kompostownia powinien być prowadzony dłużej lub bardziej intensywniej zanim odpady zostaną wyciągnięte z hali na zewnątrz. Podobne zastrzeżenia WIOŚ miał także w Karpatii.
Z tymi zarzutami nie zgadza się jednak prezes MPGK Mariusz Burnóg. Jak przekonuje procesy, które prowadzone są w RIPOK-u spółki przy ulicy Komunalnej są prowadzone zgodnie z pozwoleniami i pod stałym nadzorem. Burnóg podkreśla, że podczas kompostowania specjalny biofiltr oczyszcza powietrze, wyciągając odory. A odpady są wyciągane na zewnątrz hali dopiero po tym, jak skończy się pierwszy etap kompostowania. Prezes MPGK dodaje, że proces dojrzewania pryzm odpadów na wolnym powietrzu trwa kilka tygodni i dopiero po osiągnięciu pewnych parametrów potwierdzonych comiesięcznym badaniem, te odpady są przekazywane innym firmom do wywozu. Dlatego jego zdaniem badanie WIOŚ przeprowadzane w trakcie tego procesu jest "bezsensowne i niezasadne".