Do tej bulwersującej sytuacji doszło pod koniec lutego. Jak przyznała w rozmowie z Radiem Kraków rzecznik tarnowskiej prokuratury okręgowej w Tarnowie, Elżbieta Potoczek - Bara, kobieta wyjeżdżając na urlop wprawdzie pozostawiła ojcu żywność, "przy czym trudno powiedzieć, żeby ilość tej żywności wystarczyła na 16 dni" . Prokurator dodaje też, że "mężczyzna był nieporadny oraz niesprawny i wymagał opieki przez całą dobę".



Z ustaleń reportera Radia Kraków wynika jednak, że kobieta już wcześniej nie radziła sobie z opieką nad ojcem. Co najmniej trzykrotnie wzywała do niego pogotowie ratunkowe. Ostatni raz na trzy tygodnie przed tym kiedy, - według ustaleń prokuratury - wyjechała na 16-dniowy urlop.



"9 lutego było wezwanie do chorego, który mieszka sam, z objawami zespołu otępionego. Córka podawała, że ojciec od kilku dni nie je, nie pije. Córka nie radzi sobie z opieką. Wtedy znaleziony został głody, nasza lekarka robiła mu kanapki, karmiła go " - wyjaśniał w rozmowie z Radiem Kraków ordynator SORu w Bocheńskim Szpitalu, dr Jarosław Gucwa.



Wtedy lekarka nie tylko nakarmiła mężczyznę, ale także - jak wynika z karty wypełnionej po interwencji - powiadomiła o jego problemie Centrum Powiadamiania Ratunkowego - które powinno przekazać sprawę Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej w Bochni .



Informacja nigdy tam jednak nie dotarła . Może dlatego, że była niedziela.



Tymczasem dyrektor Norbert Paprota podkreśla, że w ostatnim czasie z pomocy ośrodka nie korzystał już mężczyzna, ale jego córka. Dostawała m.in. zasiłek dla osoby niepełnosprawnej.



"Uczestniczyła również w zajęciach, gdzie miała możliwość porozmawiania m.in. z psychologiem i prawnikiem, jak i uczestniczyła w kursach zawodowych. Ta pani pomoc otrzymywała. Pracownicy socjalni podczas wizyt w tej rodzinie za każdy razem interesowali się sytuacją jej ojca. Rozmawiali z nim, ale ojciec nie zgłaszał nigdy zaniedbań ze strony córki. Inna rzecz, że był to człowiek raczej mało kontaktowy. I wybierał raczej odosobniony tryb życia" - wyjaśniał w rozmowie z Radiem Kraków dyrektor MOPSu w Bochni Norbert Paprota.



Jak dowiedziało się Radio Kraków, mężczyzna prawdopodobnie zmarł z wycieńczenia. Kobieta usłyszała zarzut porzucenia 83-letniego, nieporadnego, wymagającego opieki ojca i pozbawienia go wolności na okres 16 dni poprzez zamknięcie go w mieszkaniu, co doprowadziło do śmierci mężczyzny. Kobieta została tymczasowo aresztowana, grozi jej do 10 lat więzienia.



(Bartłomiej Maziarz/ko)