- Mieszkańcy, którzy ją stosują, chwalą ją. Rozmawiałem z mieszkańcami, którzy tę metodę stosują od 2-3 lat. Jeden pan mówił, że ma dom 230 metrów kwadratowych i pali od góry. Zamiast 4,5 tony węgla, zużywa 2 tony. Dokłada dwa razy dziennie. To praktyk. U niego się nie dymi. Stosujemy metody odpowiedniego palenia, która pozwala na zaoszczędzenie paliwa, zmniejszenie emisji nic nie kosztuje. Będziemy propagować tę metodę, bo ona jest dobra – mówi Grzegorz Tabasz, dyrektor wydziału ochrony środowiska w sądeckim magistracie.
Przed korzystaniem z metody rozpalania węgla od góry przestrzega jednak Polski Alarm Smogowy, Ministerstwo Środowiska i Urząd Marszałkowski. Władze Nowego Sącza podważają te ostrzeżenia i są gotowe do publicznej debaty na ten temat.
Władze Nowego Sącza muszą wziąć się do pracy i promować wymianę kotłów na nowe – podkreśla Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego. Uchwała antysmogowa nakłada wymiane wszystkich kopciuchów w Małopolsce do 2022 roku i wszystkie władze gminy powinny przede wszystkim o tym informować, zachęcać do wymiany, pokazywac możliwe źródła dopłat, a nie pokazywać działania pozorne - dodaje.
Po 2022 roku osobom, które nie wymienią kotłów na ekologiczne, grożą mandaty.
Aktywiści wytykają też władzom Nowego Sącza, że nie przystąpiły do programów EKO Doradca, czy STOP SMOG dzięki któremu gmina może zdobyć dotacje na wspieracie finansowe dla najuboższych mieszkańców przy wymianie kopciuchów. Na konferencji prasowej Grzegorz Tabasz stwierdził jednak, że rządowy program STOP SMOG jest pilotażowy dla gminy Skawina i wciąż nie działa. Tymczasem po pieniądze z tego programu już sięgnęły gminy Skawina, Sucha Beskidzka i Pszczyna. Wnioski natomiast złożyły gminy Tuchów, Niepołomice i Żywiec.