Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Wadowice - miasto gdzie wszystko się zaczęło czy zacięło?

Wadowice to jedno z najbardziej rozpoznawalnych miast w Małopolsce. Sławę zawdzięcza głównie Karolowi Wojtyle, który już jako papież mówił o Wadowicach, jako o mieście, w którym „wszystko się zaczęło”. Teraz, parafrazując te słowa, opozycja przedstawia Wadowice jako miasto, w którym wszystko się „zacięło”. O najważniejszy fotel w mieście 16 listopada ubiegać się będzie czworo kandydatów.

fot: Marek Mędela

Mateusz Klinowski – 37 lat – nie należy do partii politycznej – kandydat KWW Wolne Wadowice. Doktor prawa, wykładowa akademicki. Obecnie radny RM w Wadowicach. Mandat zdobył z list komitetu Ewy Filipiak. Od początku kadencji głośno krytykuje działania burmistrz Wadowic i jej współpracowników. W 2013 roku był współorganizatorem referendum, które miało obalić „wadowicki układ”. Mieszkańcy zamiast obalać władzę, zostali w domach. Referendum było nieważne. Przeciwnicy przy każdej okazji przypominają mu aktywność w Twoim Ruchu i na rzecz Wolnych Konopi.

Ewa Filipiak – 57 lat – nie należy do partii politycznej – kandydatka KWW Wspólny Dom - Zgoda Zdrowie Rozwój Praca. Absolwenta LO Wadowity w Wadowicach i Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Od 20 lat nieprzerwanie rządzi Wadowicami. Przygotowywała pielgrzymki Jana Pawła II do rodzinnego miasta. W ostatnich latach za jej rządów przebudowano m.in. wadowicki rynek. Opozycja zarzuca jej „cesarski” styl sprawowania władzy i niedostępność dla mieszkańców. Nazywana z przekąsem „papieską” burmistrz. Podczas kampanii wyborczej dała się poznać użytkownikom portali społecznościach jako perfekcyjna gospodyni, która nie tylko rządzi gminą, ale piecze ciasta i dba o ogród. Jej komitet wyborczy w nadchodzących wyborach stawia na szerokie poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji w gminie.

MARKA WADOWICE
Wadowice dzięki Karolowi Wojtyle stały się rozpoznawalne w Polsce i na świecie. Niedawno odnowiono rynek, od kilku miesięcy działa też nowe muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II. Pielgrzymi zostają w mieście tylko na kilka godzin. Szkolne grupy wolą wizyty w parkach rozrywki w sąsiednim Zatorze lub Inwałdzie.

Zdaniem Mateusza Klinowskiego, Wadowice nie stworzyły dotąd turystycznej marki, która mogłaby przyciągnąć i zatrzymać w mieście turystów i pielgrzymów. „Musimy postawić na coś więcej niż turystykę pielgrzymkową. Nie stworzyliśmy warunków do rozwoju bazy hotelowej, nie stworzyliśmy miejsc, które zatrzymałyby turystów” – mówi Klinowski. Jego zdaniem miasto musi bardziej wspierać lokalnych przedsiębiorców, którzy mają pomysły na stworzenie odpowiedniej bazy.

Ewa Filipiak podkreśla, że miasto nie jest kurortem, które może zatrzymać pielgrzymów na kilka dni. Jej zdaniem to zadanie dla nowych władz powiatu wadowickiego. Jego nowe władze powinny stworzyć odpowiednią politykę, która będzie przyciągać nie tylko do Wadowic turystów na dłużej. „Będą mogli zwiedzać obiekty sakralne. Będą w Wadowicach, będą w Kalwarii Zebrzydowskiej. Powstanie jezioro Mucharskie. Są wspaniałe góry. Jest Lanckorona, Inwałd niedaleko, Zator niedaleko. Jest to wielka rola powiatu wadowickiego i nowa rada temu sprosta” – mówi Ewa Filipiak.

Obecny starosta Jacek Jończyk narzeka na brak szerszej oferty turystycznej przygotowanej dla przyjezdnych. „On się zatrzymuje na dwie, trzy godziny zwiedzając muzeum, jedząc kremówkę i wyjeżdża z miasta. My chcemy wystąpić z szerszą ofertą” – deklaruje Jończyk. Jego zdaniem dla turystów trzeba przygotować specjalna ofertę i nowe szlaki po mieście i okolicy. „Myślimy o karmelu, myślimy o instytucjach wojskowych, jest jeszcze niedoceniane muzeum Hell’s Angela” – dodaje Jończyk.

Zbigniew Jurczak dodaje, że miasto poza Karolem Wojtyłą, nie promuje innych osób związanych z miastem. Jego zdaniem nie mówi się nic o znanych wojskowych a także o Emilu Zegadłowiczu czy urodzonej w Wadowicach Adzie Sarii. „Potrzebne jest zaplecze hotelowe, zaplecze restauracyjne i cały program dla starego miasta, żeby turystów tu zatrzymać, nawet po to by jeździli do Inwałdu i Zatora” – uważa Jurczak.

PRACA I MŁODZI
„Trzeba zmienić politykę samorządu do inwestorów” – uważa Zbigniew Jurczak. Jego zdaniem samorząd zmonopolizował lokalny rynek pracy. Jego pomysłem jest utworzenie na bazie majątku zespołu szkół rolniczych, specjalnej strefy ekonomicznej, podobną do tej, która działa już w Zatorze. I choć teren leży w sąsiedniej gminie, skorzystać na takim rozwiązaniu mogą mieszkańcy Wadowic.  „Trzeba zaprosić inwestorów, ale nie sprzedając im tereny, ale ofiarując je. To jest podatek dla gminy Tomice i miejsca pracy” – tłumaczy Jurczak.

Wadowicki Inkubator Przedsiębiorczości to natomiast pomysł Jacka Jończyka. Byłaby to instytucja, która wspomagałaby młodych ludzi w prowadzeniu biznesu. Zdaniem Jonczyka, na wadowickim rynku można otworzyć jeszcze sporo firm współpracujących z branżą turystyczną. „Chcielibyśmy, aby były budowane przemysły kreatywne, polegające na rozwoju przemysłu cukierniczego, wydawniczego, pamiątkarskiego” – mówi Jończyk.

Zdaniem burmistrz Ewy Filipiak, młodzi ludzie potrzebują przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. Jej zdaniem trzeba przekształcić szkolnictwo zawodowe tak, aby odpowiadało na potrzeby rynku pracy. „Musi być poczucie bezpieczeństwa zatrudnienia, musi być dostępność do przedszkoli, do szkół. Tego oczekują młodzi” – ocenia burmistrz.

Jednak zdaniem Mateusza Klinowskiego trudno w Wadowicach znaleźć ofertę dla młodych. Brak dobrej pracy, oferty kulturalnej, bazy sportowej to bolączki miasta. Nie ma też w Wadowicach filii uczelni wyższej, która zatrzymywałaby młodych w mieście. „Taka filia istnieje w Suchej Beskidzkiej. Tam młodzi ludzie są. W Wadowicach przez 20 lat władze miasta, mając do dyspozycji markę Jana Pawła II nie były w stanie stworzyć tu filii uniwersytetu katolickiego, który prezentowałby myśl Jana Pawła II w aspekcie naukowym” – mówi Klinowski.

BESKIDZKA DROGA INTEGRACYJNA
Beskidzka Droga Integracyjna ma być trasą szybkiego ruchu, która połączy Bielsko-Białą z zakopianką w Głogoczowie. Trasa ma być również odciążeniem dla małopolskich miast: Kęt, Andrychowa, Wadowic, Kalwarii Zebrzydowskiej. Przed wyborami temat tej trasy ponownie powrócił.

Zdaniem Ewy Filipiak Wadowice zamiast szybkiego połączenia z Bielskiem, potrzebują szybkiej komunikacji ze stolicą Małopolski. „Wadowice potrzebują szybkiego połączenia z autostradą i do lotniska. Najszybsza taka droga będzie prowadziła od strony Wadowic, Witanowic czy Zatora i dalej przez obwodnicę Skawiny. Wadowicom potrzebny jest drugi most przez rzekę Skawę, bo miasto jest zakorkowane. Beskidzka Droga Integracyjna w rozładowaniu tych korków nic by nam nie pomogła” – mówi Radiu Kraków Ewa Filipiak.

Innego zdania jest Jacek Jończyk. Samorządowcy i parlamentarzyści powinni lobbować, aby droga trafiła do programu budowy dróg krajowych na najbliższe lata. Jego zdaniem droga musi pilnie powstać. „Droga krajowa 52 przebiega przez tereny silnie zurbanizowane i za chwilę ona będzie nie przejezdna” – tłumaczy Jończyk.

Natomiast według Zbigniewa Jurczaka budowa BDI to temat bardzo odległy. Miasto powinno skupić się na mniejszych inwestycjach, które poprawią płynność ruchu w Wadowicach. Pomysłem może być budowa łącznika drogi 52 i 28 od ronda przy Skawie, wzdłuż stadionu Skawy do drogi 28 w kierunku Suchej Beskidzkiej. „To jest niecały kilometr drogi a ta nitka jest w stanie odciążyć cały ruch, który teraz idzie przez miasto w stronę południową” – uważa Jurczak.

Zdecydowanym przeciwnikiem budowy trasy szybkiego ruchu przez Wadowice jest Mateusz Klinowski. Według niego temat BDI to przykład „kiełbasy wyborczej”. Przypomina on, że szanse na powstanie drogi są małe. Jego zdaniem droga spowoduje problemy dla miasta. „Zniszczy krajobraz miasta, walory turystyczne i tereny rekreacyjne. To wbijanie gwoździa do trumny Wadowic” – mówi Radiu Kraków Klinowski.

 

 

 

 

(Marek Mędela/ko)

Jacek Jończyk – 54 lata – nie należy do partii politycznej – kandydat KWW Jacka Jończyka "Nowoczesny Samorząd" – od czterech lat starosta powiatu wadowickiego. Wcześniej dyrektor Zakładu Karnego w Wadowicach. Za jego kadencji wszystkie siły zostały rzucone na rozbudowę i dostosowanie do unijnych norm szpitala w Wadowicach. Choć już teraz zarzuca mu się, że działania te mają doprowadzić do prywatyzacji placówki. Podczas kampanii wytknięto mu także, że jako starosta podpisywał umowy ze stowarzyszeniem, które sam zakładał. Na poczatku kampanii przedstawił program dla gminy na lata 2014 - 2018 pod hasłem "Nowoczesny Samorząd".

Zbigniew Jurczak – 67 lat – nie należy do partii politycznej - KKW SLD Lewica Razem. Obecnie radny powiatu wadowickiego. Działacz Towarzystwa Miłośników Ziemi Wadowickiej. Cztery lata temu jako wystartował w wyborach przeciwko „papieskiej” burmistrz. Zagłosowało wówczas na niego (lub przeciw burmistrz) ponad 4 tysiące Wadowiczan (32 % głosów). Bloger, malarz i poeta. Czas wolny spędza na kutrze na Skawie.

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię