Obszar między Kopernika a Grzegórzecką może trafić do Skarbu Państwa, w ręce prywatnych właścicieli lub można powiedzieć "czarnego konia" czyli krakowskiej AGH. To oznacza, że zainteresowanie terenem szpitala straciło miasto. Jak mówi jednak Dariusz Nowak z biura prasowego krakowskiego magistratu, urząd zatroszczy się o rodzaj zabudowy tego obszaru w inny sposób.
- Naszym zdaniem ochrona tego terenu będzie poprzez stworzenie planu zagospodarowania przestrzennego i w tym kierunku przede wszystkim idziemy, także nie będzie konieczności wykupywania tego terenu. Plan będzie najlepszym gwarantem, w jakiś sposób ten teren jest już chroniony, dlatego że jest w całości wpisany w rejestr zabytków - mówi Nowak.
Ale o tym planie słyszymy co najmniej od grudnia ubiegłego roku. Przez ten czas udało się zinwentaryzować wszystkie drzewa na terenie szpitala, sporządzono wytyczne konserwatorskie, a obecnie przygotowywane jest opracowanie hydrogeologiczne. We wrześniu urzędnicy chcą zaprosić mieszkańców do konsultacji. Czy to dużo? Proszę ocenić samemu. Miasto jednak zapewnia, że na pewno nie pojawi się tam dzika zabudowa mieszkaniowa, ponieważ teren w całości przeznaczono pod usługi. Nie jestem przekonany, bo przykład aparthotelu przy krakowskich Błoniach pokazuje, że można to obejść. No i pytanie czy plan zdąży przed sprzedażą terenu? Na razie bez odpowiedzi.
Od innych zainteresowanych nie ma żadnych konkretnych propozycji - tak przekazał mi pełniący obowiązki dyrektora szpitala, Marcin Jędrychowski. AGH dwa miesiące temu ogłosił, że rozważa decyzję kupna tych terenów i jak przekazała mi Natalia Wójs z biura prasowego uczelni, ta deklaracja jest nadal aktualna. Czy za słowami pójdą czyny, dowiemy się najwcześniej za dwa tygodnie. Ale szpital nie może czekać. Mówi Marcin Jędrychowski: Już powinniśmy mieć tę decyzję. Optymalnie końcówka września jest tym okresem, kiedy należałoby się spodziewać jakiejś odpowiedzi ze strony Skarbu Państwa, a po tym okresie jednak wrócić do rozmów z podmiotami komercyjnumi.
Dlatego działacze krakowskiego Klubu Jagiellońskiego napisali do premiera, by ten utworzył spółkę celową w celu wykupu terenu szpitala. Według Karola Wałachowskiego, jeśli w najbliższym czasie ani miasto, ani rząd nie podejmą działań, teren po szpitalu może czekać dzika zabudowa. Zdaniem działaczy klubu miasto działa zbyt wolno, by to powstrzymać, dlatego skierowali swój wniosek do premiera. "Postulujemy, by premier powołał spółkę celową, która wykupi ten teren. Naszym zdaniem to ostatnia deska ratunku dla Wesołej" - wyjaśnia Wałachowski.
Działacze Klubu Jagiellońskiego spodziewają się odpowiedzi od premiera w ciągu dwóch tygodni.
Pewne jest to, że teren pomiędzy Kopernika a Grzegórzecką musi zostać sprzedany. Szpital potrzebuje jeszcze od 150 do 170 milionów złotych, by zakupić brakujący sprzęt do nowych budynków.
(Bartłomiej Grzankowski/ew/jgk)