Średnio powietrze wewnątrz domu jest o około 50 procent lepsze niż na zewnątrz. Dane do badań zebrano w jedenastu lokalizacjach w Krakowie i okolicznych miejscowościach.

"Chodziło przede wszystkim o to, żeby zbadać wpływ stężeń pyłów zawieszonych, które mamy na zewnątrz pomieszczeń różnych lokali - budynków jednorodzinnych, mieszkań - na to, jaką jakość powietrza będziemy mieć wewnątrz i czym będziemy oddychać na przykład w nocy. Dwa identyczne urządzenia, pyłomierze optyczne, zostały ustawione jeden wewnątrz pomieszczenia, a drugi na zewnątrz - na przykład na balkonie" - tłumaczy Jakub Bartyzel z Akademii Górniczo Hutniczej.

Jedną z lokalizacji, w których badano jakość powietrza była ul. Felicjanek w Krakowie. Tam czujniki ustawiono wewnątrz lokalu biurowego oraz na przynależącym do niego balkonie. W czasie trwania całego pomiaru stężenia wewnątrz były średnio niższe o 47% niż na zewnątrz. Co z jednej strony oznacza, że było lepiej. Ale z drugiej i to, że kiedy stężenia na zewnątrz przekraczają normy ogłaszania polskiego alarmu smogowego, to wewnątrz, gdzie staramy się schronić, wciąż jest bardzo źle. Przykładowo, we Francji przy takich stężeniach zaczęto by zamykać szkoły.

"Mniejsze stężenie pyłów w domach nie oznacza, że jesteśmy w pełni bezpieczni. Pozostanie w domu nie redukuje problemu do zera, to nam troszeczkę zmniejsza nasze narażenie na wysokie stężenia pyłów. Jeżeli na zewnątrz mamy 200 mikrogramów, to wewnątrz mamy 100” - mówi Anna Dworakowska z Alarmu Smogowego. 

Jak mówi Jakub Bartyzel, w budynkach w Krakowie jest lepiej niż w domach w okolicznych miejscowościach. U rekordzistów powietrze w mieszkaniach i domach było tylko o dwadzieścia procent lepsze niż na zewnątrz. Wyjątkiem są też budynki, gdzie korzysta się z kominków - w nich stężenia zanieczyszczeń wewnątrz pomieszczeń bywają wyższe niż na otwartej przestrzeni.

"Jeżeli są takie porządne badania przez porządną instytucję naukową i znających się na rzeczy ludzi przeprowadzone, to one usuwają całą wątpliwość która się zawsze pojawia, że ktoś sobie to wymyślił, jacyś szalenie ekolodzy sobie wymyślili. AGH to nie są szaleni ekolodzy, to są ludzie którzy snają się na rzeczy" - mówi Tomasz Borejza ze SmogLab

Działacze ponowili apel do ministerstwa środowiska o zrównanie norm do pozostałych krajów europejskich. Poziom alarmowy dla pyłu PM10 w Polsce jest dwukrotnie wyższy niż na Słowacji, trzykrotnie niż na Węgrzech, a czterokrotnie wyższy niż w Czechach.

(Dominika Baraniec/jp)