Zastanawia mnie powód, dla którego z krakowskich skrzyżowań poznikały sekundniki, których montażu domagali się mieszkańcy, głosując na ten projekt w budżecie obywatelskim. Początkowo sekundniki zniknęły ze skrzyżowania al. 29 listopada i ul. Opolskiej. Potem sekundniki zniknęły ze skrzyżowania ul. Olszyny z Nadbrzeżną. Dziś zauważyłem, że nie działają one również na skrzyżowaniu al. 29 listopada z ul. Żmujdzką - napisał w liście do Radia Kraków słuchacz, pan Marcin.
Sekundniki zniknęły z dwóch miejsc: z alei 29 listopada, przy Opolskiej estakadzie i z ulicy Brodowicza w pobliżu ronda Mogilskiego. Jak tłumaczy ZIKiT, montowanie takich urządzeń możliwe jest tylko tam, gdzie sygnalizacja świetlna ustawiona jest na sztywno. Tymczasem wspomniane dwa miejsca zostały niedawno włączone do komputerowego systemu, który dostosowuje światła do liczby samochodów. Przez co zmniejszają się korki.
Liczniki zostały zdemontowane i raczej nie wrócą. Mogą być ewentualnie wykorzystane przy okazji jakiegoś remontu, gdzie konieczna będzie sygnalizacja tymczasowa.
Z pozostałych czterech miejsc również w przyszłości znikną, po uruchomieniu tam inteligentnego systemu. Nasuwa się więc pytanie po co ten projekt dopuszczono do budżetu obywatelskiego, skoro wiadome było, że nie ma on przyszłości?
Pomysłodawcy projektu chcieli montażu liczników w sumie na 20 najważniejszych skrzyżowaniach w Krakowie. ZIKiT zgodził się na sześć, bo jak tłumaczył, tylko tam światła są ustawione "na sztywno". Mimo to kierowcom rozwiązanie się spodobało, więc może choć na jakiś czas warto było je zamontować.
Przeczytaj: Znikające sekundniki
(Maciej Skowronek/ko)