"Skrzydła nie zaspokajają zbiorowych potrzeb wspólnoty"
Pod koniec lipca Urząd Miasta Krakowa zwrócił się do Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie z wnioskiem o wydanie opinii w kwestii możliwości realizacji projektu „Skrzydła Krakowa”. Krakowska Izba orzekła, że projekt "nie stanowi zadania związanego z zaspokajaniem zbiorowych potrzeb wspólnoty, jego realizacja nie jest sprawą publiczną o znaczeniu lokalnym, a także nie ma cech zadania publicznego o charakterze ponadgminnym".
W efekcie Regionalna Izba Obrachunkowa uznała, że projektu „Skrzydła Krakowa” nie można zaliczyć do zadań własnych gminnych możliwych do realizacji przez Miasto Kraków.
Kwota zarezerwowana na realizację projektu „Skrzydła Krakowa” zostanie wykorzystana – zgodnie z regulaminem budżetu obywatelskiego – na sfinansowanie kolejnych projektów z listy zadań ogólnomiejskich, które zdobyły najwięcej głosów.
Pieniądze za głosy?
Zwycięski projekt od początku wzbudzał spore emocje. Najpierw okazało się, że jego autorzy mieli płacić ankieterom za zbieranie głosów mieszkańców. Przypomnijmy, propozycja zakładała przeprowadzenie lotów szkoleniowych i widokowych oraz zakup trzech szybowców. Wynajęci ankieterzy za zdobycie 215 głosów mieli otrzymać 1000 zł. Propozycja pracy dla ankieterów pojawiła się na jednym z portali ogłoszeniowych.
Takie ogłoszenie można znaleźć w sieci. Screenshot.
Aeroklub Krakowski zaprzeczał, jakoby płacił ankieterom za zbieranie głosów. Jak podkreślał w czasie rozmowy z reporterem Radia Kraków Marek Michalec, wiceprezes Aeroklubu, zapłacono jedynie za akcję promocyjną. Michalec nie odniósł się jednak do treści ogłoszenia, w którym jest jasno napisane, że za zbieranie podpisów zostaną wypłacone pieniądze. Jak podkreślał, nie widział tego ogłoszenia, a Aeroklub chciał jedynie promować oraz namawiać do głosowania.
Listy poparcia czy głosy?
Następnie reporter Radia Kraków dotarł do osoby, za którą ktoś oddał głos. Pan Tomasz składał podpis poparcia pod projektem Skrzydła Krakowa. Z jego relacji wynika, że potem ktoś zagłosował za niego. "Na pikniku lotniczym podpisałem listę poparcia dla projektu Skrzydła Krakowa. Gdy później chciałem się zarejestrować na stronie krakowskiego budżetu obywatelskiego, okazało się, że profil o takich danych już istnieje. Gdy udało mi się odzyskać hasło, okazało się, że konto istnieje pod przekręconym nazwiskiem. To konto zostało utworzone 27 czerwca, czyli dwa dni po udostępnieniu danych. Wygląda na to, że ktoś zagłosował za mnie. Nikt jednak nie mówił mi, że za mnie zagłosuje" - podkreślał pan Tomasz.
Jak dodają urzędnicy, nikt bezpośrednio nie zgłosił swoich uwag co do kontrowersji wokół głosowania. "Prosiliśmy wszystkie osoby, które miały jakieś wątpliwości, czy ich głos nie został przypadkiem wykorzystany. Nie mieliśmy jednak głosów, które pozwoliłyby podważyć ten projekt" - wyjaśnia Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa.
Przeczytaj: Budżet obywatelski Krakowa 2016: coraz więcej kontrowersji wokół szybowców
WIĘCEJ O WYNIKACH BUDŻETU OBYWATELSKIEGO
(RK/ko)