Pod koniec września reporter Radia Kraków w ciągu godziny naliczył 240 samochodów, które nielegalnie skorzystały z buspasa. Przypomnijmy, rozwiązanie zostało wprowadzone na czas budowy łącznicy kolejowej Zabłocie - Krzemionki. Dzięki temu lepszy dojazd do centrum mieli mieć między innymi pasażerowie komunikacji miejskiej, którzy mogli omijać korki. Lista pojazdów, które mogą korzystać z buspasa na ulicy Kamieńskiego, jest długa. Prościej wymienić te, które tamtędy przejechać nie mogą. To samochody osobowe z maksimum dwiema osobami i samochody ciężarowe. To jednak jest czysta teoria. W środowy poranek reporter Radia Kraków naliczył bowiem aż 383 nielegalne przejazdy.

Jak mówi nadkomisarz Tomasz Seweryn z krakowskiej drogówki, problem powtarza się mimo zwiększenia liczby kontroli w tym miejscu. "Wiele osób ma pretensje, że policja tam stoi. Sam pan jednak widział, jak się zachowują kierowcy i jak stosują się do znaków. Nie ma policji to jedziemy, jest policja to się ostrzegamy i jedziemy tak jak należy" - podkreśla Seweryn.

Michał Pyclik z krakowskiego ZIKiT-u mówi z kolei, że buspas na ulicy Kamieńskiego musi być utrzymany, ponieważ nadal się sprawdza. "Na pewno bez tego buspasa przejazd komunikacją zbiorową byłby dużo trudniejszy. Przypomnijmy sobie pierwsze dni zmian. Wtedy opóźnienia autobusów nie liczyły się w kilkunastu minutach, ale w godzinie".

Podobne problemy pojawiają się także w rejonie alei Powstańców Śląskich. Tam też kierowcy wbrew zasadom korzystają z buspasa by ominąć korki.

Według informacji, którą uzyskaliśmy od Polskich Linii Kolejowych, buspas ma zniknąć najprawdopodobniej w drugiej połowie maja.

Przypominamy: Test RK: w ciągu godziny z buspasa na ulicy Kamieńskiego nielegalnie skorzystało 240 samochodów

 

 


Priorytet dla ekologicznej komunikacji miejskiej i zwrócenie przestrzeni publicznej pieszym - takie mają być efekty zmian zapoczątkowanych przez krakowskich urzędników. We wtorek 29 listopada o godz. 18.00 zapraszamy do Studia im. Romany Bobrowskiej na kolejną Otwartą Debatę Radia Kraków. CZYTAJ WIĘCEJ

 

 

 

 

(Bartłomiej Grzankowski/ko)