"Znaczna poprawa jakości powietrza wynika z tego, że jeszcze nie kopcą nam piece. Sporo osób przesiadło się też na rowery. Mamy też inną sytuację meteorologiczną. Jest mniej inwersji, a zanieczyszczenia są lepiej rozpraszane w atmosferze" - przyznaje w rozmowie z Radiem Kraków Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Czy 100 dni bez smogu były dla krakowian jak pobyt w sanatorium? Anna Prokop-Staszecka, pulmonolog, dyrektor krakowskiego Szpitala im. Jana Pawła II, studzi entuzjazm. "To nie jest tak, że nasze płuca się nagle oczyściły, ale na pewno będą zdrowsze, jeśli przez sto dni oddychały zdrowszym powietrzem" - mówi Radiu Kraków Anna Prokop-Staszecka. Podkreśla jednak, że w ostatnich na oddziale pulmnologicznym było mniej pacjentów: rzadziej przychodzili alergicy i astmatycy.
"To nie przypadek. Widzimy, że ogólnie sytuacja w Krakowie się poprawia" - tak smogową studniówkę komentuje Paweł Ciećko, wojewódzki inspektor ochrony środowiska.
A jak dodaje Anna Dworakowska, nie zawsze w czasie wakacji płuca krakowian mogą odpocząć. W sierpniu ubiegłego roku, przez suszę, znacznie przekroczone były normy pyłów.
Kraków cały czas próbuje ograniczyć źródła zanieczyszczeń powietrza: wymieniane są piece węglowe na bardziej ekologiczne, uruchamiana jest nowa sieć miejskich rowerów. Od tego roku uczniowie podstawówek za darmo mogą dojeżdżać do szkoły komunikacją miejską: ma to sprawić, by rodzice nie odwozili ich samochodami.
(Karol Surówka/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: