Wsiedli do tramwaju nr 22 i postanowili głośno czytać utwory w języku innym niż polski. To protest wobec incydentu z ubiegłego piątku w stolicy. Numer linii nie jest przypadkowy, bo właśnie w pojeździe warszawskiej linii nr 22 zaatakowany został profesor Jerzy Kochanowski z Uniwersytetu Warszawskiego. Napastnika rozzłościło to, że profesor rozmawiał po niemiecku ze znajomym z Jeny.
"Mamy do czynienia z atakiem na naszą wolność. Nie ma takiej sytuacji, żeby w przestrzeni publicznej wolny człowiek nie mógł mówić w takim języku, w jakim mu się podoba. Ja, jako obywatel miasta Krakowa sobie tego nie życzę i zamierzam temu przeciwdziałać" - mówił Konrad Myślik, inicjator akcji.
Dlatego dziś, kiedy punktualnie o 16:23 krakowska dwudziestka dwójka ruszyła spod Centrum Kongresowego mogliśmy usłyszeć fragmenty wierszy i prozy zagranicznych autorów czytane oryginalnej wersji językowej.
A jak całą akcję oceniają pasażerowie, którzy wsiedli do takiego zaczytanego tramwaju?
"Potrzeba wielu takich gestów solidarności. Mnie to oburzyło. Też jestem związana ze środowiskiem naukowym i uważam, że jest to coś niebywałego, że za używanie obcego jeżyku można oberwać w tramwaju. Im więcej się o czymś mówi, tym większa jest szansa, że ktoś się tym zainteresuje i zostanie to oficjalnie rozwiązane" - mówili mieszkańcy Krakowa, którzy podróżowali tramwajem. Organizatorzy happeningu zaapelowali, aby podobne akcje zorganizowane zostały również w innych miastach w całej Polsce.
W ubiegły weekend w stolicy doszło jeszcze do dwóch podobnych ataków. Mężczyzna jadący metrem najpierw zaatakował dwie Azjatki, a chwilę później parę jadącą w innym wagonie.
Do tych wydarzeń odniósł się w porannej rozmowie Radia Kraków gość Jacka Bańki - Józef Brynkus. CZYTAJ
(Joanna Orszulak/ew)