Nie znaczy to, że kolejna, 76 rocznica tamtych wydarzeń minie bez echa. Z tej okazji na stronie www.podgorze.pl można zobaczyć unikalne materiały m.in. raport jedynego ocalałego lotnika Allana Huntera Hammeta złożony 1 czerwca 1945 roku angielskiemu oficerowi przed powrotem do Australii. A także video przesłanie od jego syna, Michaela Hammeta, przygotowane specjalnie na 76 rocznicę, skierowane do wszystkich Polaków, ze szczególnym podziękowaniem dla tych, którzy pamiętają o tamtych wydarzeniach.

W tym roku Stowarzyszenie PODGORZE.PL zachęca również do indywidualnego zapalenia zniczy pod tablicą przy ulicy Lipowej 4 lub/i pod pamiątkowym kamieniem na Bulwarze Lotników Alianckich. Ufamy, że za rok spotkamy się na kolejnym spacerze.

 

W nocy z 16 na 17 sierpnia 1944 roku mieszkańców Podgórza obudził potężny hałas. Na niebie widać było lecący nisko nad ziemią płonący, rozpadający się w locie prostokąt, atakowany z Krzemionek sznurami kolorowych światełek – „koralików nanizanych na niewidzialną nić”. Były to ostatnie chwile czteromotorowego samolotu bombowego typu Liberator o numerze KG-933 „P” ze 178 Dywizjonu Bombowego RAF. Były to ostatnie chwile załogi kpt. Wrighta…
Zestrzelony najpierw prawdopodobnie przez niemieckiego myśliwca, a potem przez niemiecką artylerię przeciwlotniczą, samolot wracał z pomyślnie przeprowadzonej misji zrzutowej dla bohatersko walczącej Warszawy. Zaczął rozpadać się na kawałki nad Grzegórzkami. Wieża ogonowa z martwym strzelcem wewnątrz spadła na składy węglowe rzeźni miejskiej (obecnie rejon Galerii Kazimierz), kolejne części samolotu i być może, ciała dalszych lotników, wpadły do Wisły, dokładnie w miejscu dawnego mostu tymczasowego (tzw. „Lajkonika”). Najwięcej kawałków Liberatora spadło na teren składów na Zabłociu, pomiędzy ulicami Lipową a Dekerta. W miejscu katastrofy zginęli: Australijczyk F/Lt John P. Liversidge oraz Brytyjczycy: F/Lt. William D. Wright (pilot, dowódca maszyny) i strzelec pokładowy F/Sgt. John D. Clarke.

Na spadochronach ratowało się podobno trzech lotników, z których dwóch: sierżanci: Blount i Helme zaginęli. Z całej załogi przeżył tylko Australijczyk, kpt. Allan Hammet, który trafił do Armii Krajowej, brał udział w szeregu akcji zbrojnych i doczekał końca wojny. Potem przez Odessę, wrócił do swej jednostki, później zaś – do domu. Losy pozostałych lotników do dziś nie są znane.

W roku 1986 z inicjatywy Krakowskiego Klubu Seniorów Lotnictwa na budynku dawnej Fabryki Schindlera przy ul. Lipowej 4, umieszczono tablicę pamiątkową „poświęconą pamięci bohaterskich lotników niosących pomoc walczącej stolicy”. W 2014 roku bulwar po stronie Zabłocia otrzymał nazwę Bulwar Lotników Alianckich. W 2018 roku stanął na nim pamiątkowy głaz, wtedy też przy ul. Dąbrowskiego 14 został odsłonięty pamiątkowy mural.

 

Stowarzyszenie PODGORZE.PL/bp