"Nie było łatwo, ale i nie było ekstremalnie trudno. Te ostatnie 500 metrów było trudne. Organizm czasem odmawiał posłuszeństwa" - mówią w rozmowie z Radiem Kraków uczestnicy wyprawy Maks i Bartek - "Co pół godziny robilismy przystanki. Były też krótkofalówki, więc każdy był pod kontrolą."
Projekt "5000 metrów nad poziomem cukru" zakończy się przyszłoroczną wyprawą na Ararat - pięciotysięcznik na Wyżynie Armeńskiej. "Wybraliśmy tę górę, bo jest stosunkowo bezpieczna. idziemy z kijkami, ewentualnie asekurując się czekanem, ale nie używamy do wspinaczki rąk" - mówi Wojciech Wiltos, alpinista i kierownik wyprawy.
Doświadczenia zebrane w czasie wypraw zostaną wydane w formie broszury z poradami dla pacjentów oraz artykułów naukowych dla lekarzy.
(Teresa Gut/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: