Krakowscy kierowcy do pomysłu podchodzą sceptycznie. "Opłaty w tej wysokości nie są na kieszeń przeciętnego Polaka. Średnia zarobkowa to przecież jakieś 13 zł. Z jednej strony za drogo i bez sensu, z drugiej - może to zachęta, by przenieść się do samochodów ekologicznych" – mówią. 

Z proponowanych zmian cieszą się za to przedstawiciele Polskiego Alarmu Smogowego, dla których to ważny krok na drodze do ograniczania emisji komunikacyjnej. "To bardzo dobry pomysł. Zabiegaliśmy o to od dłuższego czasu. Większość miast europejskich ma możliwość tworzenia takich stref, istnieją one już np. w Niemczech, Anglii, Francji" - powiedział Andrzej Guła, prezes Krakowskiego Alarmu Smogowego.

Krakowski magistrat nie potwierdza jednoznacznie, że strefy powstaną w mieście. Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Jacka Majchrowskiego powiedziała, że ustawa stoi w sprzeczności z polityką miasta, wprowadzającego między innymi strefy ograniczonego ruchu, do których wjazd mają wyłącznie posiadający wjazdówki. - Nie jesteśmy zainteresowani rozwiązaniem, umożliwiającym de facto kupno prawa wjazdu do centrum – stwierdziła. Prezydent Jacek Majchrowski dodał, że czeka jednak na ostateczny kształt ustawy. Podkreśla, że proces ich wprowadzania musi być rozłożony w czasie. - Podchodzę do tego z dużą dozą ostrożności – stwierdza. 
 

 

(Jakub Kusy/ew)