- Zostałem poinformowany przez krakowską policję, że na jednym ze składów makulatury znajdują się zbiory sygnowane pieczątkami Krakowskiego Towarzystwa Fotograficznego. Zostały zabezpieczone przez policję. To dramatyczna sutuacja. Takie przedmioty zostaną bezpowrotnie zniszczone - mówi dyrektor Muzeum Historii Fotografii w Krakowie. Maciej Beiresdorf  przyznaje, że zbiorów, których historia obrosła już legendą, nie widział. - Na giełdzie ktoś te przedmioty odkupi i je uratuje, ale w skupie makulatury zginie to wszystko bezpowrotnie, co dla mnie osobiście jest skandalem - dodaje Beiresdorf.

Władze miasta od wielu lat usiłują porozumieć się w sprawie przekazania przedmiotów. Jak twierdzi Maciej Beiresdorf, miasto miało przejąć kolekcję KTF. Po inwentaryzacji i oszacowaniu zbiorów nabytki trafiłyby do Muzeum Historii Fotografii w Krakowie. - Taka też była intencja prezesa Krakowskiego Towarzystwa Fotograficznego Władysława Klimczaka. Dzisiejsze władze Towarzystwa, nie wiadomo dlaczego, nie są w stanie podpisać porozumienia z miastem - przyznaje dyrektor muzeum.

Zbiory KTF to między innymi zabytkowe aparaty fotograficzne, cenne  fotografie od momentu powstania fotografii do czasów współczesnych, książki i czasopisma oraz dary prywatne. Te ostatnie nigdy nie zostały dokładnie zinwentaryzowane.  W środowym programie Co niesie dzień Wojciech Musiał porozmawia o tej sprawie ze Stanisławem Dziedzicem - dyrektorem Wydziału Kultury Urzędu Miasta Krakowa.

 

Anna Kluz/jg