Bezdomni z reklamy przy ulicy Konopnickiej w Krakowie nie zostaną jeszcze wyeksmitowani

Sprawa eksmisji bezdomnych na razie ucichła, a członkowie partii Razem zapowiadają, że będą pełnili przy reklamie całodobowe dyżury i nie pozwolą, aby bezdomnym stała się krzywda.  

- Będziemy stawiali opór w granicach prawa, będziemy bronić ich, by nie stała się im jakakolwiek krzywda. Ci bezdomni sprzątają po sobie, wynoszą śmieci, nie robią awantur. Policja i straż miejska także nie zanotowały żadnych wezwań o zakłócaniu porządku - mówią Radiu Kraków przedstawiciele partii Razem. 

Protestuje też grupa internautów, która uważa, że dzikim lokatorom powinno się dać spokój do momentu, aż zniknie nielegalna reklama. Według komentujących, to nie bezdomni są tutaj problemem, ale właściciel, który postawił gigantyczną konstrukcję... bez pozwolenia. A na dodatek za każdym razem odwołuje się od decyzji urzędników o rozbiórce.

 Reklamy nie można też usunąć siłą, w momencie gdy toczy się postępowanie administracyjne. Sprawę rozpatruje teraz Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego. W ciągu miesiąca powinien wydać decyzję. Jeśli i WINB nakaże rozbiórkę, to właściciel może się odwołać do sądów administracyjnych. Sprawa może więc potrwać nawet kilka lat.

Radiu Kraków nie udało się skontaktować z właścicielem działki. 

Marek Tobolewski z portalu Antygencja.pl zwraca uwagę, na bezduszność przepisów: z jednej strony nie pozwalają tak łatwo usunąć nielegalnej reklamy, ale za to bez problemów pozwalają usunąć stamtąd bezdomnych, którzy nikomu nie przeszkadzają.

Problemem więc nie jest obecność bezdomnych wewnątrz konstrukcji, ale fakt, że jest ona nielegalna. Urzędnicy od kilku lat nie są w stanie doprowadzić do jej zburzenia. Marek Tobolewski, właściciel portalu Antygencja.pl uważa, że to niesprawiedliwe, bo właściciel terenu chce wyprosić stamtąd bezdomnych, a nie przeszkadza mu łamanie prawa w postaci samowoli budowlanej. Tym bardziej, że o nietypowych lokatorach poinformował go sam Urząd Miasta Krakowa.

- To jest szokujące. Przez 3 lata zmagamy się z reklamą, która wszystkim zawadza i przeszkadza. A tych cichych i skromnych ludzi, którzy tam mieszkają można wysiedlić w 3 tygodnie - mówi Radiu Kraków Tobolewski. 

Tobolewski w liście otwartym do prezydenta Majchrowskiego zawiera prośbę o zdecydowane kroki w celu wyegzekwowania prawa. Jest tam także prośba o pomoc bezdomnym, którzy nie będą już mogli nocować w reklamie.

Treść listu do prezydenta Krakowa można przeczytać TUTAJ.

Sami lokatorzy nielegalnego bilbordu całą sytuacją nie są zbyt zmartwieni. "Damy sobie radę. Zawsze sobie dawaliśmy" - powiedzieli reporterowi Radia Kraków.

U mieszkańców reklamy jeszcze w zeszły piątek byli pracownicy z Pomocy Społecznej z informacją, że wisi kartka z nakazem opuszczenia bilbordu. W razie kłopotów mogą zgłosić się tam po pomoc. 

(Maciej Skowronek/ko/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: