Aktorki oskarżają
Dziewięć aktorek oskarżyło o mobbing i molestowanie aktorek dyrektora Teatru Bagatela w Krakowie. 9 aktorek podpisało się pod wstrząsającym pismem, w którym o historii powiadamiają władze Krakowa.
Prezydent miasta spotkał się z pracownicami i z dyrektorem Bagateli. "We wtorek zawiadomił o sprawie prokuraturę. Prezydent uznał, że miasto nie ma narzędzi, żeby badać tak delikatną materię. Prezydent będzie namawiał dyrektora, żeby do czasu wyjaśnienia tej sprawy skorzystał z urlopu" - mówi Monika Chylaszek z krakowskiego magistratu.
- W pierwszej kolejności będzie istniała potrzeba przesłuchania pokrzywdzonych. Z zawiadomienia prezydenta wynika, że przeprowadził on czynności zmierzające do oświadczenia się dyrektora co do zarzutów. Prokuratura będzie musiała uzyskać materiały, które prezydent Majchrowski zgromadził w tej sprawie - mówi Mirosława Kalinowska-Zajdak z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Poszkodowane zabierają głos
- Po pierwszych dzisiejszych doniesieniach w mediach widzimy sporą falę hejtu i pytanie - dlaczego dopiero teraz. To pytanie łatwo się zadaje osobom, które nie siedzą w środku takich zdarzeń. Teraz kilka z nas zdecydowało się za wszelką cenę mówić, żeby skończyć ten proceder trwający od lat. Jestem matką dziewczynki. Chcę to zrobić dla niej, żeby w przyszłości nie musiała się bać. Wiem, że moja sytaucja w Teatrze jest zagrożona, mogę nie mieć pracy. To trudna sytaucja. Dlatego wiele koleżanek nie chce mówić i nie chciało podpisać listy. Na liście jest dziewięć nazwisk. Tylko dziewięć. Nas jest kilkanaście lub nawet więcej. Wiele koleżanek boi się jednak o swoje miejsce pracy, rodziny, zarobki i karierę - mówi Patrycja Babicka.
Jak relacjonują pracownice Teatru Bagatela, lista zachowań dyrektora jest długa. "Każda z nas może powiedzieć o swoich doświadczeniach. One były do siebie zbliżone, ale każda z nas doświadczyła czegoś innego. Od nadmiernej serdeczności, za którą nie stała serdeczność, ale przekroczenie granic nietykalności fizycznej, przez słowa, gesty i dotyk, który nie był chciany. Często się sprzeciwiałam temu, ale w odpowiedzi usłyszałam, że jestem przewrażliwiona. Ile kobiet, tyle historii" - opowiada Karolina Więckowska.
- Ten zły dotyk to były pocałunki niechciane. Dyrektor wychodził z inicjatywą przywitania się pocałunkiem w policzek. Za chwilę lizał w szyję. Innym koleżankom wkładał język do ucha, innym język do ust. Tych sytaucji jest wiele. Trudno nam o tym mówić bez emocji - dodaje Babicka.
Jak podkreślają kobiety, które zdecydowały opowiedzieć o sprawie, oczekują teraz od władz miasta bezpieczeństwa w pracy. "Absurdalnym pomysłem jest, że do rozpoznania sprawy przez prokuraturę, dyrektor został utrzymany przez prezydenta na stanowisku. To dla nas nieetyczne. Jeżeli dyrektor zostanie na stanowisku, my nie wrócimy do pracy. Naszym koleżankom będzie bardzo trudno" - mówi Patrycja Babicka.
Karolina Więckowska wyjaśniła dziennikarzom, że pod listem złożonym do prezydenta są podpisane aktorki, pracownice biura i byłe pracownice Teatru, które doświadczyły takich samych historii wiele lat temu. "Do Teatru przychodzą coraz młodsze aktorki i doświadczają tego samego. Trudno nam było na to patrzeć. To był element mobilizujący, żeby się na to nie godzić. Jeżeli się pracuje u nas w Teatrze, szybko można się rozeznać, że to konglomerat manipulacji. Dyrektor wiele razy zamykał drogę do działania ludziom, którzy mu się sprzeciwiali. Mogliby o tym powiedzieć nasi koledzy i koleżanki, których teraz tutaj nie ma. Stąd to milczenie przez lata. Ludzie byli zastraszani, bali się. Jest też tak, że jeśli sprawa dotyczy tylko jednej osoby to strach zamyka usta. Gdy widzimy i słyszymy od innych kobiet, że doświadczają podobnych rzeczy, uruchamia się wola i ochota do tego, żeby coś z tym zrobić" - mówią zgodnie Karolina Więckowska i Patrycja Babicka.
Członek zespołu Teatru Bagatela potwierdza
"Nikt nie ma wątpliwości co do prawdziwości zarzutów postawionych w tej formie" - mówi w rozmowie z Radiem Kraków anonimowo jeden z członków zespołu Teatru Bagatela. "Z tego co wiem, pokrzywdzonych kobiet jest więcej, ale nie każda ma odwagę, aby głośno o tym mówić z obawy o pracę. Ten temat przewijał się w rozmowach zespołu już wcześniej" - dodaje.
- Jak się chciało u dyrektora coś załatwić, to szło się odpowiednio ubraną. To wszyscy wiedzieli. Słyszało się o różnych sytuacjach - kontynuuje opowieść. Jak dodaje rozmówca Radia Kraków, dyrektor potrafił włożyć swoim współpracowniczkom język do ucha w czasie rozmowy w gabinecie. "Szczególnie obrzydliwe jest to w kontekście tego, że na spotkaniach zespołu kazał pracownikom głośno czytać regulamin teatru i umoralniał nas. Mało tego, było z jego strony zalecenie, aby każdy dodał coś od siebie do regulaminu" - mówi członek zespołu Teatru Bagatela.
Dyrektor zaprzecza
- Nigdy nie molestowałam seksualnie pracownic ani kobiet współpracujących z teatrem, a także nie dopuszczałem się mobbingu – powiedział w środę PAP dyrektor Teatru Bagatela Henryk Jacek Schoen, który zgodził się na podanie swoich personaliów.
"Jestem w szoku. Ale rozumiem prezydenta Jacka Majchrowskiego, który musiał złożyć zawiadomienie do prokuratury po otrzymaniu pisma od kilku kobiet. Z tego, co wiem, prezydent w swoim zawiadomieniu do prokuratury w żaden sposób nie przesądza o winie" - powiedział Schoen. Przyznał, że był wstrząśnięty, gdy dzisiaj (w środę) dowiedział się o zawiadomieniu.
Jak podkreślił, nigdy nie było sytuacji, w której przekroczyłby dozwoloną granicę w relacjach z tymi kobietami. "W sytuacjach naturalnych składałem życzenia, gratulacje i zawsze odbywało się to w obecności wielu innych osób" - oświadczył Schoen.
Dyrektor zapowiedział, że jest w trakcie przygotowywania odpowiedzi na zarzuty, odpowiedź tę przedstawi prezydentowi Krakowa.
Oświadczenie dyrektora Teatru Bagatela:
"Stanowczo zaprzeczam zarzutom zawartym w piśmie skierowanym do prezydenta Krakowa przez kilka kobiet pracujących w Teatrze Bagatela. Nigdy nie molestowałem seksualnie pracownic, ani kobiet współpracujących z teatrem, a także nie dopuszczałem się mobbingu. Jestem w trakcie przygotowywania odpowiedzi na zarzuty, które złożę na ręce prezydenta.
Myślę, że złożone pismo jest jedynie narzędziem do uzyskania przez niektóre z podpisanych pod nim osób znacznie dalej idących celów. Mam poczucie wielkiej, niezasłużonej krzywdy, którą wyrządzono mnie i mojej żonie. Będę bronił swojego dobrego imienia i swojej niewinności"
Rzeczniczka prezydenta: wystąpimy o zawieszenie dyrektora Teatru Bagatela
Prezydent Krakowa wystąpi do prokuratora z wnioskiem o zawieszenie dyrektora Teatru Bagatela w pełnieniu funkcji. O sprawie Miasto zawiadomi też Państwową Inspekcję Pracy – poinformowała w środę PAP rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek.
Rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek poinformowała, że w związku ze sprawą urząd miasta przygotowuje w tej chwili dokumenty dla Państwowej Inspekcji Pracy. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski w ciągu najbliższych dni ma też wystąpić do prokuratora z wnioskiem o zawieszenie dyrektora w pełnieniu funkcji w Teatrze. "Prezydent jako pracodawca nie ma w takiej sytuacji narzędzia prawnego, żeby pana dyrektora pozbawić funkcji, a chodzi o to, żeby nie narażać kobiet, które postawiły takie zarzuty swojemu szefowi. Stąd wniosek do prokuratora o środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia dyrektora w pełnieniu funkcji" – wyjaśniła rzeczniczka.
Bagatela świętuje właśnie 100-lecie istnienia. Henryk Jacek Schoen jest dyrektorem naczelnym i artystycznym placówki od 1999 roku. Zespół teatru tworzy 18 aktorek i 21 aktorów.
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze.
Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.
(Tomasz Bździkot/IAR/PAP/ko)