Ustawa o systemie oświaty nie wskazuje jednak samorządom w jaki sposób mają sprawdzić czy uczniom przysługują darmowe przejazdy. Jest jedynie mowa o "najkrótszej drodze do szkoły". W omówieniach przepisów dodaje się, że powinna to być bezpieczna droga publiczna, która umożliwia dowóz zwykłymi środkami transportu. Czyli nie może to być skrót przez pola.
W sposobach pomiaru panuje więc wolna amerykanka. W Bochni strażnicy miejscy mierzyli dwie najkrótsze ich zdaniem trasy, po prostu po nich przejeżdżając. Niektóre szkoły z góry je nawet określały do weryfikacji, żeby były takie same dla kilkorga uczniów. Czasem, żeby podać dokładniejszą odległość, fragment trasy był też mierzony za pomocą przyrządu wypożyczanego od policji.
W efekcie, po pomiarze uwzględniającym przejazd pod wyremontowanymi wiaduktami, darmowe bilety straci co najmniej kilkanaścioro uczniów. Rodzice niektórych z nich chcą aby dokonano ponownego pomiaru, ale bardziej dokładnego. „Może niech ktoś na piechotę zmierzy, przez te przejścia dla pieszych. Samochód tego nie zmierzy” - denerwuje się pani Anna, której syn stracił darmowy bilet, bo według najnowszego najkrótszego pomiaru, jego droga od szkoły do domu ma 3 kilometry i 930 metrów. Do ulgi zabrakło 70 metrów. W innym przypadku wyliczono odległość na 4 kilometry i to też nie wystarczyło, bo ustawa mówi o odległości przekraczającej tą wartość. Tyle, że na podstawie licznika samochodowego trudno wykazać na przykład brakujący centymetr.
Komendant bocheńskich strażników miejskich Dariusz Gałązka przyznaje w rozmowie z Radiem Kraków, że byłoby zdecydowanie lepiej gdyby jego podwładni mieli sprzęt do mierzenia odległości. "Na tę chwilę straż miejska go nie ma, dlatego sprawdza odległości za pomocą samochodowego licznika przejechanych kilometrów" - podkreśla Gałązka.
Krakowscy urzędnicy używają do tego... map internetowych. Jeżeli mają wątpliwości to sprawdzają w kilku serwisach. „Dosyć dobrze te wartości zgadzają się ze sobą. Oprócz tego mamy też dostęp do portalu mapowego miasta Krakowa, w którym też możemy bardzo dokładnie określić odległość pomiędzy dwoma punktami” - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków zastępca dyrektora Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Krakowa, Dariusz Domajewski.
Domajewski odnosząc się do pomiarów za pomocą samochodowego licznika przejechanych kilometrów podkreśla, że odległość jaką pokonuje do pracy w zimie "wydłuża się" o 2 kilometry. „To na pewno nie jest spowodowane kurczeniem się asfaltu, ale zmianą opon na zimowe”.
(Bartek Maziarz/ko)