Sąd nie przychylił się do wniosku obrońców Roberta J. Którzy chcieli, żeby ich klient wyszedł z aresztu. Spodziewał się pan innego scenariusza?
Raczej nie, ja znam materiał dowodowy, ale oczywiście obawy zawsze powstają, to jest sąd i zawsze w tego typu sprawach są jakieś wątpliwości . Sprawa zabójstwa, w której nie pojawiają się wątpliwości to byłoby dziwne. Brak wątpliwości może świadczyć o sterowaniu procesem. Zawsze powtarzam – każde zabójstwo jest indywidualne, sprawca popełnia tylko indywidualne błędy i czego się obawiam w tej sprawie? Schematyzmu działania organów ścigania. To jest walka. Nie można się nastawiać tylko na zwycięstwo, ale strach przed porażką nie może paraliżować mojej wolności, mojej chęci poszukiwania prawdy, mojej odpowiedzialności. Zatrzymanie sprawcy tego rodzaju to oznacza usunięcie zagrożenia dla innych ludzi. Na tym polega rola policji i prokuratury.
Sędzia w uzasadnieniu dzisiejszej decyzji powiedział, że zgromadzony materiał to tylko dowody poszlakowe. Pytam o to, bo w mediach pojawiły się informacje jakoby to co macie, to tylko poszlaki i w zasadzie nic nie macie na Roberta J.
W dużej mierze jest to wina jednak nasza – policji i prokuratury. Nie informowaliśmy mediów o naszych działaniach zaraz po zatrzymaniu. Jeżeli na kawałku pola nie posadzi się zboża, lub innej użytecznej rośliny, to wyrosną chwasty. W tym przypadku chwasty informacyjne.
Ale sędzia to potwierdził mówiąc, że są tylko dowody poszlakowe.
Zdaję sobie sprawę, ale ja tego nie nazywam procesem poszlakowym, tylko metodą impresjonistyczną. Dlaczego taka nazwa? Ponieważ jedna informacja w zestawieniu z inną to są plamy. One same nic nie znaczą, ale w zestawieniu powodują tak, jak w malarstwie impresjonistycznym, że obraz jest czytelny, racjonalny i dowodowy.
Udało się znaleźć takie 'plamy' już po jego zatrzymaniu w mieszkaniu i piwnicy?
Nie chcę komentować na bieżąco, tam jest masa materiału dowodowego różnego rodzaju, nie chcę wyszczególniać czy to jest DNA czy inne dowody. Na pewno będzie długi proces, trzeba to teraz rozdysponować i wysłać do instytucji celem przeprowadzenia ekspertyz. Natomiast to nie jest prawdą, co wyczytałem w niektórych informacjach w mediach, że nie udało się nam niczego znaleźć. Choć ja preferuję ślady na duszy ludzkiej, ślady, których nie da się usunąć, nie da się zmyć, nie da się podrzucić. Wykorzystujemy np. wariograf, bo jest forma zabezpieczenia tych śladów na duszy. Gdy zaczynaliśmy przygodę z ArchiwumX w podręcznikach obowiązywała zasada, że tak naprawdę w zabójstwach wariograf ma znaczenie dowodowe tylko do roku od momentu popełnienia zbrodni…
Dokładnie o tym mówił dziś sędzia. Podkreślił, że badanie wariografem po 19 latach może budzić wątpliwości.
To pewnie jest wynik tamtej literatury fałszywej, to jest nieprawda oczywiście. Zdaję sobie sprawę, że pewne jakieś detale, drobiazgi mogą sprawcy umknąć, bo taka jest pamięć, ale on doskonale wiedział co zrobił, komu zrobił, dlaczego to zrobił, on będzie to pamiętał do końca życia.
A co wskazał wariograf w wypadku Roberta J.?
Powiem tylko tyle, że informacje wskazane przez niektóre źródła były wyssane z palca.
Były to informacje, że wariograf nie wskazał nic.
Nie chcę komentować.
Jaki jest Robert J.? Czy on chce z wami rozmawiać, współpracować? Jak wygląda wasza relacja?
To są rzeczy, które powinny być pomiędzy policją i podejrzanym.
Mogę zapytać przynajmniej czy się przyznał?
Mogę powiedzieć tylko tyle, że złożył wyjaśnienia. On ma prawo do odmowy składania wyjaśnień, do nieprzyznawania się, tak jest w polskim prawie i sam fakt przyznania się nie jest jednoznacznym dowodem.
Mówiliśmy o mediach, o pojawiających się chwastach informacyjnych, toczy się gdzieś w tle gra dotycząca tej sprawy?
Nawet gdyby się toczyła, to bym o tym nie opowiadał. Każdy proces wykrywczy nazywam wojną na wielu frontach, wielu płaszczyznach w każdej sprawie, którą toczy Archiwum X,
Zebraliście materiał dowodowy, który położyliście na stole sędziego a czy jest szansa, że ten materiał powiększy się w kolejnych dniach, tygodniach, miesiącach?
Oczywiście, to jest dopiero pierwszy etap.
Czy według pana Robert J, to zrobił?
Nie ponoszę odpowiedzialności za wyrok, ja ponoszę odpowiedzialność za etap postępowania przygotowawczego, za działania policji w tej sprawie. To nie jest rola policji, żeby osądzać, ma gromadzić materiał dowodowy, natomiast zawsze ja muszę być pewny, kiedy zmierzam do przedstawienia zarzutów, że stawiam je osobie właściwej.
Skoro są zarzuty, to jest pewność?
Są materiały wskazujące, że jest sprawcą. O jego winie będzie orzekał niezawisły sąd. Ja gromadzę materiały, ale byłoby nieetyczne, gdybym je gromadził nie będąc przekonany , że nie ma związku ze sprawą. Najtrudniejsze zadanie będzie mieć sędzia.
Sprawa "skóry": Robert J. zostaje w areszcie
Grzegorz Krzywak/bp