Wnioski dla Małopolski są podobne jak dla innych województw. Miasto centralne ma dość dobre połączenia z dużymi gminami w regionie, ale mniejsze miejscowości - nawet te, które posiadają do tego infrastrukturę - tych polączeń albo nie mają w ogóle, albo autobusy czy pociągi kursują rzadko. Dodatkowo czas podróży nie jest atrakcyjny.
W raporcie zbadano także komunikację miejską i dostępność przystanków dla mieszkańców miast. Tutaj mamy niespodziankę, bo Kraków słynący z najlepszej komunikacji, pod względem dostępności do niej znajduje się poniżej średniej. Pod tym kątem wyprzedza nas Białystok, Łódź i Szczecin.
Nieco powyżej średniej wypada za to połączenie Krakowa z ościennymi gminami w ramach komunikacji aglomeracyjnej. Tutaj, w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców, w ciągu doby odbywa się ponad 7 takich kursów. Dla pórównania, na Górnym Śląsku jest ich ponad 24, a w Rzeszowie 12. Podobne wyniki jak Kraków notuje za to Warszawa, a wyprzedzamy w tej klasyfikacji Łodź, Wrocław i Trójmiasto.
- Dane z tego raportu mówią jasno to o czym wiemy od dawna. Obsługa obszarów podmiejskich jest droga. Trzeba pokonywać duże ilości kilometrów, na których mieszka mało ludzi. To inne rachunki niż w mieście. Tutaj dobrą rzeczą jest ta niesłusznie pogardzana komunikacja mikrobusowa, przewoźnicy prywatni - tak dr Marek Bauer z Zakładu Systemów Komunikacyjnych Politechniki Krakowskiej, komentuje opracowanie Krajowego Instytutu Polityki Przestrzennej i Mieszkalnictwa.
Jak dodaje Bauer, prywatne firmy transportowe kursują tylko tam, gdzie im się to opłaca. Dlatego wielu pasażerów nie ma szans na skorzystanie z tych usług. "Tu potrzebna jest pomoc z zewnątrz" - dodaje naukowiec krakowskiej Politechniki.
(Grzegorz Krzywak/ko)