Na stronie internetowej wrocławskiej firmy można przeczytać, że zajmuje się windykacją długów. Pracownik, który odebrał telefon, nie umiał jednak wyjaśnić, dlaczego kartki z wezwaniem do pilnego kontaktu otrzymali wszyscy mieszkańcy bloku. "Jesteśmy kancelarią. Zajmujemy się różnymi rzeczami. Ja nie wiem. Może ta kartka trafiła do pani przez pomyłkę. Nie wykluczam tego. Nie odpowiadam za to" - mówił.

Bez podania dokładnych danych: imienia, nazwiska, adresu i numeru PESEL nie można dowiedzieć się, dlaczego firma szuka z nami kontaktu. Na forach internetowych można znaleźć za to informacje, że firma może wyłudzać dane osobowe, bo po ich podaniu pracownicy rozłączają się. Później pod numer dzwoniącego przychodzą wiadomości od innych firm. 

Prawnik Konrad Serafiński podkreśla, że kartki od tego windykatora mogą być próbą wyłudzenia danych osobowych. Dlatego też radzi, aby znajdując taką informację w skrzynce pocztowej, nie oddzwaniać. "To firma ma sprawę do państwa. Oni powinni się z państwem skontaktować i przedstawić problem. W dzisiejszych czasach takie dane jak: imię, nazwisko, data urodzenia, PESEL, numer telefonu i miejsce zamieszkania to dane wrażliwe. Podając te dane, możemy paść ofiarą oszustwa" - mówi. 

Konrad Serafiński dodaje także, że jeśli firma windykacyjna próbuje skontaktować się z dłużnikiem wysyła list polecony, w którym wyraźnie zaznacza, o jaką kwotę zadłużenia chodzi i w jaki sposób ono powstało. Podawana jest też sygnatura akt sprawy. Po interwencji Radia Kraków sprawą kartek zainteresowała się policja. Funkcjonariusze będą sprawdzać, czy taka informacja z prośbą o pilny kontakt może być usiłowaniem przestępstwa, które również jest karalne. 

 

 

(Joanna Orszulak/ko)