Jak informują w specjalnym oświadczeniu władze Tarnovii, przedstawiciele klubu z Krakowa już kilka tygodni temu rozpoczęli nerwowe ruchy ws. transferu Bartosza Kapustki. "19 lipca br. do siedziby MKS Tarnovia przybyli Panowie: Jakub Tabisz i Tomasz Bałdys. W imieniu MKS Cracovia zaproponowali zmianę umowy dotyczącej transferu Bartosza Kapustki w ten sposób, że klub nasz w zamian za rezygnację z 10% z kwoty następnego transferu Bartosza Kapustki miał niezwłocznie otrzymać 200 000 złotych. Argumentacja Panów Tabisza i Bałdysa była, w świetle znakomicie rozwijającej się kariery tego młodego zawodnika, co najmniej niezrozumiała. Twierdzili oni, że forma Bartosza Kapustki jest niska, a transfer do zagranicznego klubu mało prawdopodobny. Ponadto przedstawiciele Cracovii sugerowali, że mogą doprowadzić do krajowego transferu zawodnika za kwotę w granicach 500 000 złotych co spowoduje, że nasz klub otrzyma zgodnie z umową zaledwie 50 000 złotych. Ta wysoce niestosowna propozycja została oczywiście odrzucona przez Zarząd MKS Tarnovia" - czytamy.
Zupełnie inaczej to spotkanie opisuje w rozmowie z Radiem Kraków wiceprezes MKS Cracovia Jakub Tabisz, który podkreśla, że rozmowy odbywały się jeszcze zanim pojawił się "temat transferu Bartka Kapustki do Leicester. Tarnovia zgodziła się na spotkanie w sprawie ewentualnego odkupienia procentów. Z naszej strony padła kwota 200 tysięcy złotych, bo to wychodziło z kontekstu, kiedy opowiadaliśmy, jaką mamy na dzisiaj ofertę z klubu polskiego. Przekazali nam, że ta kwota jest za niska i że przekażą nam do tygodnia własną propozycję. Nie zrobili tego. Kiedy sfinalizowaliśmy transfer Bartka do Leicester tematu już nie było, bo weszły zapisy umowy".
Jakub Tabisz dodaje, że "normalną rzeczą na rynku sportowym jest to, że można wykupywać procenty, kiedy nie ma żadnych ofert. Wtedy gdy rozmawialiśmy, nie wiedzieliśmy czy będzie oferta na Bartka, za ile będzie oferta. A na pewno żadnej oferty wtedy Cracovia nie miała".