"Odbyliśmy z trenerem Moskalem długą i szczerą rozmowę, podczas której doszliśmy wspólnie do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem dla obu stron będzie zakończenie współpracy w tym właśnie momencie" – przekazał w sobotę wieczorem prezes ŁKS Tomasz Salski.

To dość zaskakująca decyzja, bowiem wcześniej szef klubu z Łodzi wielokrotnie deklarował, że mimo kiepskich wyników w ekstraklasie nie zamierza rozstawać się z byłym reprezentantem Polski. Tłumaczył, że szefowie popierają jego filozofię gry i będą ją wspierać. W trakcie sezonu podkreślił, że nawet jeśli ŁKS spadnie z ekstraklasy, to wróci do niej z trenerem Moskalem u steru. Posady 53-letniego szkoleniowca nie pozbawiła nawet seria ośmiu ligowych porażek.

Prezes dziękując w sobotę Moskalowi za współpracę zaznaczył, że bez niego rozwój ŁKS w ostatnim czasie z pewnością nie byłby tak dynamiczny. "Bardzo dziękujemy trenerowi za ogromną pracę, którą wykonał u nas w klubie i życzymy powodzenia w dalszej pracy trenerskiej" – dodał Salski.

Moskal trenerem ŁKS został w czerwcu 2018 roku, kiedy łodzianie awansowali do 1. ligi. Od tamtego czasu poprowadził zespół z al. Unii w 64 oficjalnych meczach, z których jego piłkarze triumfowali w 27, 14 zremisowali, a w 23 musieli uznać wyższość rywali.

Pod jego wodzą klub z Łodzi wrócił do ekstraklasy po siedmioletniej przerwie. W rozegranych do tej pory 26 kolejkach w najwyższej klasie ŁKS odniósł pięć zwycięstw, pięć razy zremisował i poniósł 16 porażek. Z 20 punktami zamyka tabelę.

Ostatnim meczem ełkaesiaków z Moskalem na ławce trenerskiej była przegrana z Koroną 0:1 w Kielcach. To spotkanie było zarazem ostatnim w całej PKO BP Ekstraklasie przed zawieszeniem rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa. Liga ma wznowić rozgrywki 29 maja, kiedy ŁKS ma podjąć Górnika Zabrze.

Na razie nie wiadomo, kto w ekipie beniaminka zastąpi Moskala. Razem z nim odszedł asystent Maciej Musiał.

Łodzianie we wtorek mają rozpocząć przygotowania do powrotu na boiska w małych grupach na obiektach treningowych.

PAP/AD