Zapis debaty między kandydatami do Senatu: Jerzym Fedorowiczem (PO) i Mieczysławem Gilem (PiS).
Mieczysław Gil: Jakie było zaangażowanie pana posła w parlamencie w sprawie utrzymania pozycji huty imienia Sendzimira? Czy te działania, które zostały zrealizowane, zadowalają pana?
Jerzy Fedorowicz: Nigdy nie będą do końca zadowalać. Jednak odkąd huta jest w rękach Mittala, to bywam na spotkaniach i o problemach huty i pracowników wiem dobrze. O wszystkich sprawach związanych z problemem ostatnich lat i ostatnich chwil rozmawialiśmy nawet tutaj. Na pytania redaktora odpowiadałem. Chodzi o to, żeby dać szansę na zmianę opłat za energię. Wtedy była wątpliwość, czy rządowi uda się to przeprowadzić. Na szczęście to się udało. W innych sprawach postępuję zgodnie z tym, co przygotowują koledzy zajmujący się gospodarką. Całe te 10 lat to poza zwykłą pracą posła jest moja praca na terenie Huty i związana z mieszkańcami Nowej Huty. Jest Fundacja na rzecz mieszkańców powołana przeze mnie, Staszka Handzlika i Jurka Stuhra. Pomagam też niepełnosprawnym.
J.F: Zawdzięczam panu i innym robotnikom z Nowej Huty wolność. Znamy się świetnie. Mam poczucie wolności i zachowuję się jak człowiek wolny. Mieszkańcy Nowej Huty wysłali mnie do rady i sejmik. Mieszkańcy Krakowa wysłali mnie do Sejmu. Teraz chce iść do Senatu. Jestem wolnym człowiekiem i kandyduję z tej części Krakowa. Startowałem z senatorem Cichoń. Nagle dowiedziałem się, że mój serdeczny kolega, senator Gil ze Świętokrzyskiego pojawił się na tej liście. Jakby pan Cichoń się wystraszył. Ma pan poczucie wolności, że nikt panu nie może kazać? Ja takie poczucie mam.
M.G: Też mam takie poczucie. Przed laty zdecydowałem się kandydować przed laty ze Świętokrzyskiego, to była to rozmowa na zasadzie: „a może byś u nas startował”. Też nie definiowałem końca swojej działalności. Mamy ten wiek, który wskazuje na to, że powinniśmy ku temu zmierzać. Ja tam zmierzałem. Zaproponowano mi, po namyśle powiedziałem, że tak. Wystartowałem i wygrałem. Zawsze moje życie było związane z Nową Hutą.
J.F: Nie jest tak, że wycofało się dwóch kandydatów z PiS i nagle wasz organ zdecydował, że na Fedorowicza jedynym kandydatem może być Mieczysław Gil? Nie było takiego podtekstu?
M.G: Nie. Nigdy nie padły takie słowa. Mówili, że mieszkam w Nowej Hucie. Tego się nie wypieram. Wszystko, co jest lepsze i gorsze we mnie, jest związane z Hutą. Zaproponowano mi Nową Hutę, jak nie wiedzieli nawet, kto tam kandyduje.
M.G: Zapytam wprost. Kojarzę pana z kulturą. W Nowej Hucie obserwujemy poważne uszczerbki związane z instytucjami kultury. Likwidowana jest czytelnia przy placu Centralnym, nie ma Empiku, domy kultury mają problemy. Co zamierza pan zrobić, żeby Nowa Huta nadal żyła kulturą? Nowa Huta też jest Krakowem.
J.F: To moja działka. Jak zostanę senatorem, to będę się temu poważnie przyglądał. Likwidacja biblioteki nie ma nic wspólnego z polityką. To sprawa miasta i kosztów. Nowa Huta w ostatnich latach się rozwinęła, jak chodzi o tę działalność. Domy kultury są wzorcowe. Nowohucie Centrum Kultury to najlepszy dom kultury w Polsce. Dom kultury Norwida i Korczaka to ludzie, z którymi pracowałem i im pomagam, jak tylko można. Rozwój Teatru Ludowego to już nie mówię. On ma swoje miejsce w Nowej Hucie. Cieszy mnie teatr Łaźnia, który wszedł z inną propozycją. To sztuka nowa, nowe działania, jest Festiwal Didaskalia, Boska Komedia. Prężny jest Bartek Szydłowski. Mój syn był radnym. Za to, co jest niedostatkiem, odpowiadamy, ale moim zadaniem jest to, żeby Nowa Huta stała się bardzo poważnym miejscem. Mówię o Festiwalu Kultury Romskiej i innych. Kiedyś Teatr Ludowy był na ustach całej Europy. Wie pan o tym. Mówiono, że tam się dzieją ważne rzeczy. Tak będzie.
J.F: Chciałem podziękować za tę normalną formę dyskusji. PiS żąda obniżenia wieku emerytalnego i składki podatkowej. Jak to się może dziać, kiedy w całej propagandzie mówicie, że Polska jest w ruinie? Posłanka Szydło się fotografuje na tle slamsów. To jest nieprawdą. Polska dobrze się rozwija i jest wzorem dla Europy. Jaki jest pana stosunek do tego wieku emerytalnego i podatków?
M.G: Wiek emerytalny może być obniżony. Są wyliczenia. Jakbyśmy przywoływali kwoty, to nie te pieniądze dzisiaj mogą destabilizować sytuację ekonomiczną kraju. Te pieniądze mogą zrealizować ten program. Jest to pewna ważna idea. Jako Solidarność mówiliśmy, ile lat mamy pracować i ile mają pracować kobiety. Nagle jest ta propozycja, która wzbudza niepokój i sprzeciw dużej części społeczeństwa. Dlatego takie jest moje stanowisko. Zawsze uwzględniałem sprawy ludzi. Możemy tworzyć swoje wizje, ale bez kontaktowania się z ludźmi nie możemy podejmować żadnych decyzji. Nie wiem, czy mają być referenda czy inny sposób, ale trzeba uwzględniać rację ludzi. Nie byłbym w Solidarności, jakbym tego nie brał pod uwagę.
M.G: Czym kierował się szanowny poseł, będąc przeciwny debacie o referendum obywatelskim ws. wysyłania 6-latków do szkół? Inicjatywa ta miała poparcie Polaków.
J.F: Kierowałem się tym, że sam poszedłem do szkoły, jak nie miałem nawet 6 lat. Kierowałem się wiedzą. Zajmuję się pedagogiką. Dzieci 6-letnie, to potwierdziła opinia profesora Vetulaniego, to dzieci, które dobrze chłoną wiedzę. Mam dowód w postaci mojej wnuczki. Ona poszła do szkoły w wieku 6 lat, już jest w 2 klasie i sobie radzi. Problemem jest to, czy szkoły są przygotowane. Jak nie, to obowiązkiem samorządu czy gminy jest tę szkołę przygotować. Jestem pewny, choć wiem, że są przeciwnicy, że pójście 6-latków do szkoły to przyszłość. W większości krajów to już jest wprowadzone. Nie miałem wątpliwości. Rozmawiałem z przedstawicielami tych ludzi, którzy zbierali podpisy i nie zmieniłem zdania.
M.G: Mówimy o referendum.
J.F: Ostrożnie z referendum. Po to jestem posłem i ludzie mi ufają, żebym odpowiadał, za to co czynię. Ja jestem przedstawicielem społeczeństwa. Referendum powinno być w sprawach o wiele ważniejszych.
J.F: My przygotowujemy z udziałem posła Arkita ustawę o smogu. Nagle się okazuje, że wszyscy posłowie PiS z Małopolski, poza jedną osobą, głosują przeciwko temu, co ma uchronić Kraków od chorób. Powiem szczerze. Nigdy w życiu nikt by mi nie kazał, żaden premier T., K. czy szef partii, żebym głosował przeciwko mojemu miastu w tej sprawie. To sprawa najważniejsza. Beata Szydło mówi, że się musi zastanowić, bo ona jest z Brzeszcz i nie doprowadzi do upadku górnictwa. Jaka jest pana opinia w tej sprawie i jak pan głosował?
M.G: Nie głosowałem. Sprawa smogu jest niezwykle ważna. Znowu wrócę do swojego fundamentalnego zachowania. Jest jak jest. Każdy ma prawo mieć wątpliwości. Społeczeństwo ma prawo wybierać. Te głosy będą w kampanii uwzględniane. Oddaję każdemu wolność wypowiadania się.
J.F: Będziesz namawiał prezydenta Dudę, żeby zagłosował za przyjęciem tej ustawy,która wyszła już z Senatu?
M.G: Prezydenta nie będę namawiał, bo dostępu nie będę miał. Zawsze moje stanowisko musi być możliwe do przekazania dla ludzi. Będę robił to, co uznam za stosowne.
M.G: Ważna jest też kwestia metra w Krakowie. Co pan sądzi na temat budowy metra?
J.F: Jechałem kiedyś pociągiem z profesorem z Politechniki. On mi udowodnił, że metro idące z Nowej Huty do Bronowic jest możliwe. To jednak melodia przyszłości. Należy ją poważnie rozważyć, jak miasto ma być metropolią. Problem w tym, że są obawy, że metro mogłoby naruszyć zabytkową substancję miasta. Dla mnie ważna jest ochrona Krakowa przed odebraniem pieniędzy na SKOZK. Kraków i jego zabytki to rzecz najważniejsza. Jakby się udało przeprowadzić to metro, to byłbym za. Jaka byłaby pana opinia?
M.G: To duży wydatek, ale on rozwiąże konkretne problemy miasta. Siłą rzeczy zgadzamy się w wielu przypadkach. Funkcjonujemy przecież w takich samych warunkach.
M.G: Propozycja podwyższania wieku emerytalnego jest taka niezbędna? Nie ma możliwości innego sposobu pomagania ludziom? Czy kobieta w tym wyznaczonym wieku może jeszcze pracować?
J.F: Idzie o to, że partia odpowiedzialna, jaką jesteśmy, musi ryzykować. Jak przychodzimy do kolejnych wyborów z podniesionym wiekiem emerytalnym, to liczymy się, że opinia publiczna będzie przeciwko nam. To się stało. Przyszedł Donald Tusk i powiedział, że nie ma dyskusji. Dyskusja wewnętrzna się odbyła. Walczymy o środki dla naszych dzieci. Jak przez najbliższe dwa lata nie będzie płacona składka, to się to wyrówna. To wyliczenie ekonomistów, którzy nas do tej ustawy przygotowywali. To problem, ale opieka dla ludzi musi być przygotowana. Partia zachowała się odpowiedzialnie.
J.F: Pan Mieczysław Gil jest członkiem Solidarności od początku. W naszym programie mamy zapis, żeby związki zawodowe były opłacane ze składek. Jest sytuacja, że pan Piotr Duda jest podejrzany o manipulację. Jest śmiech na sali o szefie Solidarności. Jaka jest pana opinia o pracownikach związków opłacanych ze składek i co pan sądzi o sytuacji dzisiejszego szefa Solidarności?
M.G: W różnych krajach rozwiązane są te sprawy składek różnie. Nie mam nic przeciwko temu. Decyzja musi być jednak po stronie związków zawodowych. Nie tylko Solidarności. Jak podejmą taką decyzję, to uszanuję to. Te wszystkie sprawy związane z Piotrem Dudą i opisywanie zdarzeń z psem to jest gra medialna. Piotr Duda jest dobrym przewodniczącym. Te zdarzenia są mu przypisywane jak to w mediach.
J.F: Pan był zaproszony na uroczystości do Gdańska?
M.G: Byłem zaproszony, ale mnie tam nie było z powodu wyjazdu. Przekazałem pozdrowienia. Lech Wałęsa był dwa razy zapraszamy przez przewodniczącego Solidarności. Lech Wałęsa umie się wytłumaczyć. W tym przypadku nie była to jednak prawda. Były dwie wizyty. Ja też przecież byłem tym zainteresowany.