Minister zapewniał, że urzędy pracy dostały kolejny zastrzyk pieniędzy dla osób, które chcą założyć firmy. Jednak będzie trzeba się o nie lepiej postarać. "Promowane mają być pomysły innowacyjne i bardzo dobrze przygotowane" - dodawał Kosiniak-Kamysz.
Jak przekonywał minister, pieniądze, które pójdą na referendum, można wydać dużo lepiej. Polskie Stronnictwo Ludowe apeluje, aby sto milionów złotych potrzebne na przeprowadzenie głosowania przeznaczyć na pomoc rolnikom poszkodowanym przez suszę. To jedna z propozycji, jednak jak podkreślał Kamysz, pomysłów na wydanie stu milionów może być dużo więcej.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, ministrem pracy i polityki społecznej (PSL):
Słyszymy zapewnienia przedstawicieli rządu, że te wyjazdowe spotkania to nie kampania wyborcza. Lud wie swoje. Może warto zrzucić maskę?
To dobra formuła, innowacyjna. Jestem już cztery lata w rządzie. Ta propozycja od kilku tygodni, bo rozpoczęliśmy od Śląska, byliśmy w Łodzi, teraz przyszedł czas na Małopolskę, jest odbierana przez obywateli bardzo dobrze. Wczoraj miałem spotkanie w Tarnowie dotyczące rynku pracy, zamówień publicznych i perspektyw zatrudnienia. Padło sporo pytań, było sporo rozmów kuluarowych. To było dobre spotkanie, z którego widziałem satysfakcję, że to my przyjeżdżamy do ludzi, że spotykamy się w całym województwie: od tych najbardziej wysuniętych na południe – powiatu tatrzańskiego – po te na północ. Ja rozpocząłem spotkanie w Dąbrowie Tarnowskiej. Cieszę się z tych spotkań wszystkich ministrów. One pokazują problemy, które są realne do rozwiązania na poziomie lokalnym.
Ale można przyznać, że to kampania. Tak samo jak prowadzi ją opozycja. Może warto skończyć z przekomarzaniem się.
Nie przekomarzałbym się, kampania trwa de facto od 2 lat. Zaczęliśmy od kampanii do wyborów do Parlamentu Europejskiego, później były wybory samorządowe, prezydencki i parlamentarne. Ciężko znaleźć momenty oddzielające jedną kampanię od drugiej. Chcemy prowadzić stery rządów w Polsce i prosić Polaków o zaufanie, przedstawić swój program - to co udało się zrobić. Wbrew temu, co twierdzą nasi oponenci, że wszystko jest cofającym obliczem Polski i że trzeba ją podnosić z kolan.
W Małopolsce są różne opinie. Przede wszystkim związane z infrastrukturą.
Jest do wykonania poważna rzecz, dwie wielkie inwestycje, północna obwodnica S7 i szczególnie ważna ze względów gospodarczych droga do Nowego Sącza, Brzesko – Łososina. To jest wielka potrzeba. Ale też popatrzymy na to, jak zmieniło się połączenie na wschód, jak działa autostrada. Ile udało się zmodernizować tych mniejszych dróg razem z samorządem wojewódzkim czy powiatowym dzięki przekazywaniu dodatkowych środków na usuwanie skutków powodzi.
Wyborcy robią 8-letni bilans.
Z chęcią opowiem, co się udało przez 4 lata w polityce społecznej, rodzinnej, rynku pracy. Małopolska jest regionem, gdzie bezrobocie jest drugie co do niskości – 8,6% to dane za lipiec. Niższe jest tylko w Wielkopolsce. Widać tę aktywność przedsiębiorców, za którą dziękuję. Widać aktywność Małopolan, bo 1 300 000 osób pracuje – to jest ogromna rzesza. Te perspektywy na najbliższe miesiące są dobre.
O tym mówił wczoraj minister w Tarnowie. Jak będą wyglądać w ogólnych statystykach najbliższe tygodnie?
Mamy 10,1% w ujęciu krajowym i mam nadzieje, tak też wyglądają przewidywania ekspertów, że jednocyfrowa stopa bezrobocia będzie ogłoszona we wrześniu. To najniższe od wielu lat bezrobocie. Co szczególnie ważne: bardzo duża liczba ofert pracy, ok.120 tys. w lipcu, podobna wartość w czerwcu. Przekazaliśmy kolejną transzę ok. 150 milionów złotych do powiatowych urzędów pracy na wsparcie aktywności. Ta praca wymaga jeszcze lepszych pomysłów i nowych rozwiązań. Tworzenia działalności gospodarczej, podnoszenia kwalifikacji i realizacji naszego sztandarowego projektu – 100 tysięcy miejsc pracy dla młodych. To projekt, który jest złożony w Sejmie przez PSL i PO. Daje szansę na dofinansowanie w wysokości 20 tysięcy złotych rocznie dla pracodawcy, który stworzy miejsce etatowe w oparciu o umowę o pracę na 2 lata dla młodej osoby do 30. roku życia. To narodowy program zatrudnienia.
Na ile to są wskaźniki powodowane okresem letnim? Zwykle w wakacje są takie wahania związane ze stopą bezrobocia.
To prawda, że lato jest momentem, kiedy sezonowe prace dodają lepszego efektu na rynku pracy. Ale takiej dynamiki spadku, również po „odsezonowaniu”, nie mieliśmy od rozpoczęcia się kryzysu europejskiego. To tendencja stała. Ożywienie na rynku pracy nie wynika ze zmian sezonowych. W tym kierunku zrobimy wszystko. Ta jednocyfrowa stopa bezrobocia lub zbliżona do ok. 9%, jeśli utrzyma się do końca roku, to będzie o wiele lepszy efekt niż koniec roku 2014. Ostatnie 2 lata to prawie 500 tysięcy osób bezrobotnych mniej.
Przy okazji mówi pan i chce zachęcać do klauzuli społecznej. To się sprawdza?
Naprawdę musimy podejść rozważnie do przetargów publicznych. To jest 11-13% PKB co roku wydawane na zamówienia publiczne. To są miliardy złotych. Polacy, mówiąc o rynku pracy, podkreślają, że stabilność zatrudnienia jest ważniejsza niż wynagrodzenia, które są jednym z priorytetów. Warto postawić na zmiany w kilku obszarach. Zamówienia publiczne, które mogą stosować od ubiegłego roku, kiedy wprowadziliśmy zmiany w ustawie. Klauzule społeczne pokazują, że oceniamy nie tylko wartość cenową, jaką przedstawia ktoś, kto zgłasza się do przetargu do zamówienia publicznego, ale czy zatrudnia na etat. My tak robimy w ministerstwie pracy. Wszyscy ochroniarze do pewnego momentu pracowali na umowach zleceniach i po wygaśnięciu kontraktów zawarliśmy klauzulę społeczną. Widzę, jaka jest satysfakcja osób zatrudnionych na etat. To dobry sposób na koniec z erą śmieciówek uzupełnionych o zmiany w kodeksie – ograniczeniu umów terminowych do 33 miesięcy. To jest przeprowadzane. Te trzy zmiany to pakiet przeciwdziałający nadużywaniu umów cywilnoprawnych.
Sprawdza się w ministerstwie pracy i polityki społecznej, ale czy sprawdzi się w firmach, które wygrywają przetargi?
Jeżeli mamy kilkaset miliardów do rozdysponowania w ramach zamówieniach publicznych, a przed nami perspektywa unijna, i będziemy wysoko punktować zatrudniających na etat, zmienimy oblicze rynku pracy. To lepsze niż zmiany ustawowe. Dobre praktyki, dobre zwyczaje. Są rekomendacje Rady Ministrów dla wszystkich instytucji publicznych, ale i wielka zachęta dla samorządów. Szczególnie dla samorządów wojewódzkich, które mają w gestii ogromne przetargi, ale i gminne samorządy też mają okazję się wykazać. Dawać etatową umowę o pracę za pośrednictwem przetargów.
Weźmie pan udział w referendum?
Po pierwsze, trzeba dać szansę sobie, prezydentowi, żeby rozważył apel PSL. Wicepremier Piechociński napisał list, wszyscy politycy i sympatycy PSL apelują. Jest wielka potrzeba wsparcia rolników, którzy ucierpieli w suszy.
To wiemy. Minister Piechociński mówił o 100 milionach złotych dla rolników.
Za 100 mln zł można stworzyć ok. 300 domów dziennego pobytu dla seniora. Udało się 120 takich placówek uruchomić, w tym około 8 w Małopolsce. To pokazuje. jak to dużo jest pieniędzy i jak dużo dobrego dzięki tym pieniądzom można zrobić. My jesteśmy przeciwko JOW-om, jesteśmy za racjonalnym finasowaniem partii, a trzecią sprawę rozwiązaliśmy.
Zostanie pan w domu czy pójdzie pan do referendum?
Nie widzę sensu tego referendum.
Nie odpowiedział pan na pytanie.
To jest odpowiedź. Trzecia kwestia została rozwiązana na korzyść obywateli – będziemy rozpatrywać wszystkie sprawy podatkowe, które nie są do rozstrzygnięcia. Mamy rzecz najważniejszą. Jeszcze raz ponawiamy nasz apel do prezydenta.
Czyli minister zostaje w domu.
To referendum po rozstrzygnięciu najważniejszych kwestii ma coraz mniej sensu.