"To jest blamaż państwa. Jeśli państwo nie jest w stanie upilnować najważniejszej procedury jaką są wybory, to czego po tym państwie oczekiwać?" - pytał poseł Terlecki. Wskazał na różnice między znanymi dotąd wynikami niedzielnych wyborów a sondażami Exit-Poll. "To zniechęca wyborców" - oceniał poseł Terlecki w porannej rozmowie Radia Kraków.

 

Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Ryszardem Terleckim.

Jakie powinny być konsekwencje skandalu z PKW?

- Trudno powiedzieć. To jest blamaż państwa. Skoro państwo nie jest w stanie upilnować najważniejszej procedury demokracji, to czego oczekiwać od władzy? Trudno cokolwiek powiedzieć. To z jednej strony dramatyczna nieudolność systemu, który rzekomo działa. Z drugiej strony jest zaskakująca zmiana wyników wyborów. Exit-poll pokazał coś innego niż te wstępne wyniki. Całkowicie to jest niewiarygodne. Jak obywatele się dowiadują, że komisja nie jest w stanie policzyć głosów a wyniki są z kosmosu to zniechęca to ludzi. Mówimy, że demokrację trzeba umacniać a robimy wszystko, żeby ją osłabić.

 

To co się dzieje to skandal. Przed nami wybory prezydenckie, wybory parlamentarne...

- A to nie jest pierwsza wpadka PKW. Każda następna jest większa od następnej.

 

Trudno sobie wyobrazić kolejną wpadkę. Co z tym zrobić?

- Nie umiem odpowiedzieć. Nie wiemy co zaszło. My wygraliśmy w Małopolsce, Krakowie, co jest sukcesem.

 

To ciągle nieoficjalne wyniki.

- Tak. Wygraliśmy w Tarnowie, Nowym Sączu. Wszędzie mamy masę drugich tur. To wszystko pójdzie w komin i wybory na nowo? To nie jest zachwycająca perspektywa, ale może się okazać, że odbył się cud na urną. Exit-Poll pokazuje w kieleckim 29% a wstępne wyniki mówią zupełnie inaczej to jest to statystycznie niemożliwe.

 

Mówi pan o powtórce?

- Mówię o tym, że coś z tym trzeba zrobić.

 

Powtórzyć?

- Ja z perspektywy Krakowa i Małopolski, gdzie wygraliśmy, się wzdragam przed tym. Jak jednak się potwierdzą informację z kraju to trzeba powtórzyć.

 

Mówi pan o wygranej w Małopolsce. Wciąż nie można się doliczyć tego jednego mandatu.

- Nie chcemy gdybać. Będziemy czekać do wieczora, może przyszłego tygodnia. Nie wiemy kiedy będą wyniki. Kompromitacja trwa i ciężko cokolwiek przewidzieć. Najważniejszą sprawą jest Marek Lasota. Tu przynajmniej wiemy jakie są wyniki.

 

PiS ma już kandydata na marszałka?

- Wygraliśmy miażdżąco. Mamy na pewno 19 mandatów. Jak mówimy, że nasi konkurenci mają też 19 to dlatego, że dwie partie uciułały po połowie tej kwoty. Pytanie czy to będzie większość wystarczająca do samodzielnego rządzenia? Wtedy będziemy mieli zarząd. Jak nie to się zastanowimy.

 

Jakieś nazwisko?

- Jeszcze nie.

 

Jeśli wygra PiS to urząd marszałkowski czeka wielkie wietrzenie?

- Ludzie kompetentni i uczciwi zostają. Zmiany są jednak oczywiste. Kłopotem jest przerost zatrudnienia, z którym będzie trzeba sobie poradzić. To jednak kwestia na za jakiś czas. Teraz to sfera wirtualna. Wczoraj słyszałem, że średnio wykształcony informatyk może zmieniać wyniki dowolnie, wedle własnego pomysłu.

 

Mówi pan, że kompetentni zostają. Jest 15 departamentów i 15 dyrektorów. To ludzie kompetentni?

- Nie podejmuję się oceny ludzi. Na to jest za wcześnie. Czekajmy na wyniki.

 

Największe zaskoczenie to nieoficjalna wgrana PiS w krakowskiej radzie miasta.

- Tak, to nasz kolejny sukces. On daje nam przewagę, ale ona jest trudna. PO ma o 1 mandat mniej i jest jeszcze klub prezydenta Majchrowskiego. Ciekawe co się z nim stanie jak prezydent nie będzie już prezydentem. Klub się wtedy rozpłynie. Ważne jest też, że rozmaitym środowiskom, które próbowały przeniknąć do władz samorządowych, się to nie udało. Pomysł, że coś można zbudować w kilka miesięcy i wejść do władzy, się nie sprawdził.

 

Rozumiem, że dobry wynik PiS w Małopolsce, kraju zwiększa szanse Marka Lasoty?

- Obserwujemy i wyczuwany nastroje. Widać szanse Marka Lasoty. To dobrze. Mamy nadzieję na wygraną.

 

Co będzie jak po raz kolejny wygra Jacek Majchrowski? Jak sprawdzą się te prognozy związane z radą miasta, że PiS będzie miało większość to PiS będzie szukało porozumienia z Jackiem Majchrowskim? Kiedyś było takie porozumienie.

- Nie było nigdy formalnego porozumienia. Podejrzenia dotyczyły poprzednich wyborów jak nie poparliśmy nikogo oficjalnie.

 

Andrzej Duda poparł Jacka Majchrowskiego.

- Tu były różne indywidualne decyzje. Nie przewidujemy takiego rozwiązania. Krytycznie oceniamy prezydenturę Jacka Majchrowskiego. To determinuje naszą postawę.

 

Czyli jakby było porozumienie PO i Jacka Majchrowskiego przy wygranej Jacka Majchrowskiego to PiS będzie w opozycji?

- Zobaczymy. Następuje dekompozycja obozu przeciwnego. Z PO weszli ludzie nowi a dramatyczna porażka PO w Małopolsce daje nadzieję, że tę ekipę w radzie miasta uda się rozszczelnić.

 

Czyli czekamy cierpliwie na oficjalne wyniki.

- Trudno być cierpliwym w tej sytuacji.