Zapis rozmowy Radia Kraków Jacka Bańki z wojewodą małopolskim Piotrem Ćwikiem
Jacek Bańka: 4 ofiary śmiertelne, ok. 140 poszkodowanych. Jaki jest bilans wczorajszej tragedii w Tatrach?
Piotr Ćwik: Przede wszystkim chciałbym wyrazić współczucie i wsparcie dla rodzin ofiar, które zginęły wczoraj w Tatrach. Ale także wyrazy wsparcia dla tych wszystkich, którzy pozostają w szpitalach. Są też przypadki osób, które są w stanie ciężkim. Wczorajsze zdarzenie było rzeczywiście niespodziewane i zupełnie niewyobrażalne, jeśli chodzi o skalę i rozmiar, ale także prowadzenie akcji ratunkowej przez poszczególne służby. Bilans, gdybyśmy chcieli oprzeć się na liczbach, jest taki, że wczoraj ok. 100 osób trafiło do szpitala w Zakopanem. A następnie część była transportowana do kolejnych szpitali w Nowym Targu, Suchej Beskidzkiej, Myślenicach oraz do trzech krakowskich szpitali: CUMRiK, w Prokocimiu i im. Rydygiera. Ta liczba jest płynna. Część osób przychodziła indywidualnie, część została zaopatrzona i wracała na miejsce zakwaterowania. Są informacje o osobach, które wczoraj były w górach, dziś poczuły się gorzej. To są jednostkowe przypadki, ale oni również zgłaszają się na SOR w Zakopanem.
Jaki jest stan poszkodowanych?
Możemy powiedzieć, że - oprócz tych 4 ofiar śmiertelnych – na oddziały szpitalne trafiło 56 osób. Z tego 22 osoby zostały wypisane i wedle ostatnich danych wciąż na oddziałach pozostają 34 osoby. Na pewno informacją niepokojącą jest liczba, którą podała policja. Właściciele pensjonatów i hoteli zgłosili, że 16 osób nie wróciło na miejsce zakwaterowania. Policja, prowadząc działania przez całą noc, zlokalizowała 7 osób. Dalsze działania są prowadzone. Nie chcę wywoływać tutaj strachu, bo może się okazać, że wszystkie te poszukiwane osoby znajdziemy w szpitalach lub innych miejscach. Teraz nie znamy miejsca pobytu 9 osób. TOPR rozpocznie albo rozpoczął działania. Akcja ratunkowa nie została zakończona.
Czy są takie zgłoszenia telefoniczne, że bliscy szukają kogoś, kto nie daje znaku życia i nie wiadomo, co się z nim dzieje?
Na pewno są takie zgłoszenia. Od razu uruchomiliśmy wczoraj infolinię w starostwie. Były dwa numery telefonu. Przy telefonach czuwały cały czas osoby, udzielały wskazówek, gdzie ewentualnie szukać informacji o miejscu pobytu ich bliskich. To wszystko były informacje kierunkowe, które były potrzebne, aby ci zaniepokojeni o to, czy ich bliscy przebywali wczoraj w górach, mogli nawiązać z nimi kontakt. Bardzo dużo telefonów przez całą noc. Ta infolinia wciąż działa i będzie funkcjonowała.
Czy zakładają Państwo, że w górach ktoś jeszcze pozostał?
Trudno powiedzieć, że to pewnik. Uzyskamy pewność, gdy TOPR przeprowadzi do końca poszukiwania. Na pewno wiem, że dzisiejszą akcję TOPR będzie prowadzić już bez straży pożarnej, ewentualnie z pomocą GOPR z Nowego Sącza, ale o tym zdecyduje naczelnik TOPR. Wczorajsza akcja służb ratunkowych to wielopłaszczyznowe działanie. Jestem pełen podziwu dla służb jak zagrały wszystkie poszczególne elementy. Transport osób z wysokich partii gór, które trzeba było sprawdzić w dół: część znosić, część przy wykorzystaniu śmigłowca. Na Hali Kondratowej był pierwszy moment triażu dokonywany przez ratowników medycznych, którzy byli tam obecni. Stamtąd osoby były zwożone samochodami, karetkami lub śmigłowcami do szpitali. To były kolejne elementy działania podejmowane przez służby.
Służby już rozpoczęły przeszukiwania trasy na Giewont. Jak długo to będzie trwało? Do momentu aż te 9 osób się znajdzie czy dłużej?
To są działania, które będą od siebie niezależne. Policja i służby pracujące na dole będą starać się lokalizować te osoby i przyjmować kolejne zgłoszenia, jeżeli takie będą napływać. Musimy brać pod uwagę, że wczoraj były takie osoby, które przyjechały do Zakopanego, nie zakwaterowały się, poszły w góry i też były wczoraj pod Giewontem. TOPRowcy będą przeszukiwać szlaki. Trzeba też powiedzieć, że wczoraj służba parku podjęła działania i zdecydowała o zamknięciu rejonu Giewontu.
Jak długo będzie zamknięty?
To zależy od tego, jakie będą potrzeby akcji, a także od uporządkowania szlaku. Wczorajsze wyładowania, które nastąpiły… jeden z piorunów uderzył w łańcuch. Kto był na Giewoncie, ten wie, że finalne podejście to kawałek łańcucha, jedyny na całej trasie. Ale też odrywały się fragmenty skał, które spowodowały obrażenia większe lub mniejsze u osób poszkodowanych. Służba parku, TPN musi doprowadzić szlak do porządku, ale to działania drugorzędne wobec tego, co jest związane z niesieniem pomocy i ze zlokalizowaniem wszystkich osób, które mogły być poszkodowane we wczorajszym zdarzeniu.
Czy ratownicy dostaną jeszcze jakieś dodatkowe wsparcie?
Jesteśmy cały czas w kontakcie i tak to wczoraj było pomyślane. Na linii pracował TOPR przy wsparciu straży pożarnej. Gotowa była do działania straż graniczna. Policja na dole udrażniała korytarze drogowe, by karetki mogły sprawnie przewieźć poszkodowanych. Jesteśmy gotowi by kierować wsparcie, jeśli tylko będzie taka decyzja. Ale głos decydujący zostawiamy naczelnikowi TOPR. Jestem pełen podziwu dla akcji, którą prowadzili TOPRowcy. Mamy w pamięci, że od kilku dni trwają poszukiwania dwóch osób, które utknęły w jaskini.
Ciało jednego z nich zostało odnalezione.
Tak, ale te działania były prowadzane bardzo intensywnie i profesjonalnie.
Co z ostrzeżeniami? RCB nie wysłało żadnego ostrzeżenia przed złą sytuacją w górach.
Nie wysłało, bo z kolei IMGW nie dał takiego komunikatu. Ten komunikat musi spełniać pewne kryteria. Ale jeśli chodzi o samą mapę pogodową, z tego, co się dowiedziałem, były możliwe zjawiska burzowe. Takie ostrzeżenie burzowe IMGW miał na swojej stronie internetowej, (ostrzegał) że mogą wystąpić burze w Tatrach. Nikt się nie spodziewał, że one będą o takiej intensywności. To dowód na to, że człowiek przygrywa z naturą. Przegraliśmy w tym sensie, że nikt nie spodziewał się, że zjawiska z takim natężeniem mogą wystąpić. Gdy wczoraj rozmawiałem z wicestarostą, ten podkreślił, że nie pamięta takich odgłosów burzy nad Tatrami, które byłoby słychać w Zakopanem. A podobne zjawisko, nieszczęście miało miejsce 82 lata temu, kiedy również 4 osoby zginęły w rejonie Giewontu.
Dziś mamy lepsze systemy ostrzegania. Czy da się je jeszcze usprawnić? Czasem otrzymujemy alerty RCB i nic się nie dzieje. Wczoraj alertu nie było.
Musimy pamiętać, że są to pewne modele pogodowe przygotowywane w oparciu o wiedzę i profesjonalizm osób, które się tym zajmują oraz sprzęt, który posiadają. Ale to są tylko przewidywania, które raz się sprawdzają, raz nie, a czasem zaskoczą. Tak to niestety się dzieje. Według tych modeli pogodowych, którymi dysponował IMGW, nikt nie przewidywał, że tak intensywne zjawisko może nastąpić i tak szybko się przesuwać, przyjść nad polską stronę Tatr. Taka burza wystąpiła również po stronie słowackiej, służby słowackie prowadziły swoje działania ratownicze. Tam również jedna osoba zginęła.
Jakie działania TOPR są zaplanowane na dzisiaj? Poszukiwania już się rozpoczęły.
TOPR będzie prowadził działania, sprawdzając kolejne szlaki i w razie potrzeby prosząc o wsparcie służb, które są do tego przygotowane. Na miejscu, w powiatowej straży pożarnej w Zakopanem są w pogotowiu strażacy z PSP. Do tego oczywiście działania operacyjne policji, jeśli idzie o ustalanie tożsamości osób, które nie zgłosiły się na noclegi i gdzie mogą przebywać. I działania, które związane są z pracą szpitali i całego zaplecza medycznego. Jeśli będą pojawiały się osoby, które będą zgłaszały dolegliwości związane z wczorajszymi wydarzeniami, zostaną zaopatrzone. Pojedyncze takie przypadki SOR w Zakopanem już odnotował. Myślę, że wczoraj sprawnie poszła kwestia triażu i kwalifikowania osób poszkodowanych, i transportowania ich na miejsce, gdzie udzielono im pomocy. W przeważającej części były to oparzenia, uszkodzenia wielonarządowe, pojedyncze złamania.
Szlak na Giewont pozostanie zamknięty w weekend? Jak będzie wyglądać przeszukiwanie terenu?
Trudno przewidzieć. Dużo zależy od warunków pogodowych. Jeżeli pogoda będzie na tyle lotna, by było można wykorzystać śmigłowiec TOPR w poszukiwaniach i sprawdzaniu stanu szlaków, czy gdzieś kogoś jeszcze się nie wypatrzy, ratownicy będą z takiej możliwości korzystać. Jeśli nie – te czynności trzeba będzie wykonywać pieszo.
Bilans wciąż może się zmieniać.
4 osoby to ofiary śmiertelne. Na ten moment 34 osoby przebywają na oddziałach, 22 zostały wypisane. Nie podam konkretnej liczby, te pojawią się po zakończeniu czynności, po zebraniu informacji z poszczególnych SOR. Mogło tak być, że ktoś indywidualnie zgłaszał się na SOR, bo nie miał wielkich obrażeń.
Oby taki bilans pozostał, choć i tak jest tragiczny.
Liczymy, że kolejnych złych informacji nie będzie. Muszę też zwrócić uwagę na fakt naprawdę bardzo profesjonalnego działania służb, także sprawę obecności pana premiera. Jeśli by ktoś pytał, jaki był cel jego obecności, to odpowiedź jest prosta – nie znaliśmy skali tragedii i nie wiedzieliśmy, jak duża pomoc będzie potrzebna. Premier był w kontakcie z odwodami warszawskimi i innych województw po to, by dysponować działaniami służb ratunkowych, gdyby zaszła taka potrzeba, niosłyby pomoc na większą skalę. Ta skala pomocy świadczona przez nasze lokalne służby była wczoraj wystarczająca. Nie było sytuacji zastoju, by ktoś oczekiwał na transport śmigłowcem lub karetką. Wszystkie działania przebiegały sprawnie.
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze.
Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.