O miłości owadziej, nie tylko wakacyjnej w programie "Przed hejnałem" Anna Piekarczyk rozmawiała z prof. Kazimierzem Wiechem z Katedry Ochrony Roślin Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

 

Ludzka miłość przechodzi różne etapy. Zaczyna się od fascynacji, zakochania, dotyku, romansu wakacyjnego, a kończy się na długotrwałej miłości. Kochamy namiętnie, długo, burzliwie - różnie. A jak kochają owady?

Owady rozwinęły taki wachlarz instynktów, że przykładów moglibyśmy mnożyć i nie wyczerpalibyśmy tematu.

 

Znamy zwyczaje modliszki. Dlaczego ta miłość zawsze kończy się śmiercią dla samca?

To nie jest wyjątek, choć przykład modliszki jest dość wyrazisty. Modliszka w modlącej się pozie łapie samca. Jest wiele przesady w stwierdzeniu, że większość samców ginie w czasie zespolenia z samicą. Jest to możliwe, ale wtedy kiedy samiec jest nieostrożny i zwraca na siebie zbyt dużą uwagę. To tak jak saper, który myli się tylko raz. Jest wiele teorii dlaczego on ginie w czasie procesu zapładniania. Na pewno jest cennym źródłem białka.

 

Okrutna śmierć spotyka podczas seksu samce kuczmanów, owadów przypominających niewielkie komary. Samica wstrzykuje do ciała upojonego miłosną rozkoszą partnera substancje rozpuszczające jego wnętrzności.

Kuczmany nie są lubiane, bo piją krew, ale rozwinęły ciekawy sposób zbliżania się samca do samicy. Na początku wygląda to jak pocałunek, ale pocałunek śmierci - zespolony z samicą samiec jest przez nią wsysany. Jednak miłość owadzia to też często subtelność, delikatne zaloty. Na przykład u chrząszczy samiec początkowo delikatnie pociera ciało samicy, dopiero później zaczyna być bardziej wyniosły, a na koniec samica rozchyla skrzydła i dopiero dochodzi do kopulacji. Czasem jest też tak, że samica wygryza otwory w łodygach rzepaku, by tam złożyć jaja, ale jeśli samiec to obserwuje, to uniemożliwia jej złożenie jaj i sam na nią wskakuje.

 

W owadzim świecie poszukiwanie partnerki często wymaga uporu, cierpliwości.

Owady wabią się na różne sposoby: to feromony płciowe, ale też sygnały dźwiękowe (np. u świerszcza), sygnały świetlne (chociażby u świetlików). Często jest też tak, że samiec chce przekupić samicę, dając jej prezenty, często w postaci innego owada. Kiedyś będąc z żoną w Gorcach zauważyłem, że lata koło mnie motyl, mniej więcej w odległości trzydziestu metrów, odlatuje, wraca, ale w pewnym momencie wpada w kępę wrzosów, ja ją odchyliłem i zobaczyłem już nie jednego motyla a dwa. Motyle potrafią się zwabić nawet z odległości kilkudziesięciu metrów. Podam też inny przykład. Na krowich plackach obserwujemy często stado rdzawo-żółtych muchówek - to samce czekające na samicę. Kiedy w pewnym momencie samica nadlatuje, by złożyć tam jaja, to samiec w tym momencie na nią wskakuje, ale oprócz tego stara się też ją obronić przed innymi samcami, bo często w tym akcie, w tej szaleńczej walce o samicę, to ona staje się ofiarą. To z naszego ludzkiego punktu widzenia dość tragiczne, ale owadzi świat, świat natury takiej kategorii nie ma.