"Świat czeka czeka na polski głos, chce wiedzieć, co myślą Polacy, co myśli polski prezydent" - mówił poseł Szczerski w porannej rozmowie Radia Kraków. Komentując efekty spotkania grupy G-7 poseł Szczerski oceniał, że Rosja nie ułatwia sobie drogi powrotu na polityczne salony. Jak mówił, Rosja dostarcza argumentów tym, którzy mówią, że sankcje trzeba zaostrzać.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Krzysztofem Szczerskim.

Jak to jest? Pan już rozpoczął pracę w przyszłym gabinecie Andrzeja Dudy czy czekamy na zaprzysiężenie i oficjalną nominację?

- Mogę powiedzieć pół żartem, że jestem na stażu wolontariackim u Andrzeja Dudy. Potem pracodawca powie, czy mnie chce czy nie chce. Tak na serio to pomagam w wirtualnej kancelarii prezydenta. Andrzej Duda dzisiaj nie może nikogo zatrudnić i nie ma finansów na dwa miesiące działania. To trzeba uregulować w prawie. Po 6 sierpnia pan prezydent będzie miał władzę do dokonania decyzji personalnych.

 

W tym tygodniu są już pierwsze spotkania zagraniczne. Będzie premier Kanady...

- Pierwszym będzie władca Dubaju. Od tego zaczynamy. Pierwszych gości mamy ze świata poważnego. Władca Dubaju to bardzo wpływowy polityk świata arabskiego. Potem mamy premiera Kanady prosto z G7 i Jeba Busha. To ważne wizyty.

 

Co to mówi o przyszłej polityce zagranicznej prezydenta?

- To mówi, że Polska ma wielki potencjał do prowadzenia dużej polityki. Nie jesteśmy globalnym mocarstwem, ale jest zainteresowanie naszym głosem. Słyszymy od rządzących, że trzeba płynąć w głównym nurcie i powtarzać politykę europejską. To nie jest prawda. Świat czeka na naszą opinię i chce wiedzieć, co myślą Polacy i nasz prezydent. Nadchodzi korespondencja z gratulacjami, ale większość z tych listów nie była kurtuazją. One zapraszały do dyskusji na konkretne tematy. Ciekawość głosu nowego prezydenta jest duża na świecie.

 

Pierwsza wizyta zagraniczna prezydenta elekta?

- Przedstawimy kilka wariantów. Mamy na to czas. Sierpień to wakacje na świecie. Takich wizyt się wtedy unika. Prezydent będzie miał czas na decyzję. Jest też kalendarz obowiązkowy. Polityka zagraniczna wybiega poza rytm kadencyjny i są wizyty przygotowane dla poprzedniego prezydenta.

 

W cieniu spotkania G7 i wykluczenia Putina są zapowiedzi kolejnych sankcji na Rosję.

- Rosja nie ułatwia sobie drogi powrotu do świata państw wolnych i demokratycznych. Wiemy, że na Ukrainie ciągle jest niespokojnie. Niektórzy mówili, żeby wygasić sankcje, ale oni już nie mają argumentów. Te mają ci, którzy mówią o zaostrzeniu sankcji. Kiedyś kraje G7 uważały Rosję dla partnera. Teraz to jest G8-1. Polityka Rosji jest na minusie.

 

Swoją obecność na spotkaniu G7 zaznaczył szef rady europejskiej, Donald Tusk. Może być tak, że jak wybory parlamentarne wygra PiS to polski premier zagłosuje przeciwko reelekcji Donalda Tuska?

- To są długie dywagacje. Nie ma powodu o tym mówić. Ważna jest ocena dokonań Donalda Tuska na tym stanowisku. Dzisiaj jest słaby. Dominującą pozycję w Europie ma Juncker. Widać to po dyskusji wokół imigrantów. Rada europejska się temu sprzeciwiała. Donald Tusk milczy w tej dyskusji. Nie wiem, czemu tak jest. Skoro rada się nie zgodziła to komisja nie może tego inicjować. Tam są duże napięcia a Donald Tusk jest słabszy. Zobaczymy, jaki będzie bilans tej kadencji.

 

Czyli nie wyklucza pan tego, że polski premier zagłosuje przeciwko polskiemu szefowi rady?

- Musimy dokonać oceny z punktu widzenia naszego interesu. Nie ma rzeczy oczywistych. Nie wiadomo nawet, kto będzie podejmował taką dyskusję. Musimy zobaczyć, co będzie dla nas korzystne. Nie chodzi o kariery danych osób. Chodzi o polski interes. Jak stwierdzimy, że dalsze trwanie Tuska na tym stanowisku jest korzystne dla Polski to nie ma powodu, żeby premier na niego nie głosował. Polski rząd musi się kierować polskimi interesami a nie karierą tej czy innej osoby.

 

Najnowszy sondaż pokazuje, że w wyborach parlamentarnych wygrać może ruch Pawła Kukiza. Co to o nas mówi?

- To znakomity sygnał dla PiS. Nie było nic gorszego niż partia uśpiona sukcesem czekająca na sofie na kolejne wybory. Musimy pracować i przekonywać Polaków. Musimy te setki kampanii w regionach zrobić na poważnie. Każdy kandydat PiS powinien pokazać, że zasłużył na wygraną Andrzeja Dudy. Oni muszą być jak Andrzej Duda.

 

W jednym z wywiadów Paweł Kukiz mówił, że być może on będzie premierem. W pana ocenie Paweł Kukiz to poważny polityk?

- To ma do siebie demokracja, że wyborcy rozdzielają funkcje w państwie. Nikt rok temu nie mówił, że Andrzej Duda może być prezydentem. Polacy też rozdzielą mandaty w rządzie. Jak Kukiz poprowadzi odpowiednią kampanię i jego partia i kandydaci zdobędą głosy... Chodzi o setki kandydatów Kukiza. Jak oni zdobędą wiele głosów, to nie możemy go wykluczyć. To Polacy rządzą. Nie ci, którzy oceniają wszystkich z pozycji wyższości.

 

Słynie pan z ciętego języka. Jak pan będzie ministrem prezydenta to chyba będzie pan operował innym językiem?
- Andrzej Duda będzie barwnym prezydentem. On już pokazał do przez 2 tygodnie. Zachowywał się niekonwencjonalnie. Jest otwarty na media. Był w studiu Radia Kraków. To się nie udało wielu światowym stacjom TV i radiowym. Oni prosili o rozmowę. Andrzej Duda to wszystko odłożył dla Radia Kraków. To niekonwencjonalny polityk. Ja będę mógł być niekonwencjonalnym ministrem w jego kancelarii.