Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Józefem Lassotą.
Jakie efekty programu 500+ dostrzega pan w trzy miesiące po jego uruchomieniu?
- Zależy czego oczekiwaliśmy. Jak mówimy o poprawie demografii, to efektu jeszcze nie ma.
Skąd pan wie? Może fala wzbiera?
- Nie mamy statystyk poczęć. Trudno powiedzieć. Na pewno jest efekt taki, że część osób jest z tego zadowolona, dostaje 500 złotych. Tam gdzie rodziny są wielodzietne, jest to znaczący zasiłek. Ten efekt materialny i bytowy jest widoczny. Czy ten podstawowy efekt demograficzny będzie miał miejsce? Wszystko wskazuje na to, że nie. Gospodarczo rząd mówi, że się to zacznie rozwijać, ale to pieniądze publiczne. One by i tak były wydane. Czy to na inwestycje, czy na zasiłki, to są wydane pieniądze. One by pracowały w obrocie.
Jest rosnąca sprzedaż sprzętu RTV-AGD. Są nowi klienci, którzy do tej pory byli wykluczeni z rynku.
- Na pewno. Jak się dostaje dodatkowe pieniądze, to zawsze będą nowe zakupy. Mówię o tym, że podstawowym celem była poprawa demografii. Nie spodziewam się tutaj wyraźnej poprawy. Jak ktoś ma więcej pieniędzy, to kupuje. Niekoniecznie przeznaczane jest to na wsparcie rodzin, które żyją w trudniejszych warunkach. Pewnie, że kupienie sprzętu jest podstawową potrzebą, ale zobaczymy. Ja nie oceniam, że to przyniesie zakładany efekt.
Może trzeba rozszerzyć program? Do premier Szydło trafiła petycja, żeby programem 500+ objąć kobiety w ciąży. Co pan na to?
- Oceniam ten program jako nietrafiony, jak chodzi o cel. Należałoby wprowadzić różne rozwiązania pomocy dla matek i rodzin. My wydłużyliśmy urlopy macierzyńskie. Jak się daje 500 złotych, to powinno to być od pierwszego dziecka. Można to ograniczyć dla rodzin z wysokimi dochodami. Jak pan mówi o tym, żeby przyznawać 500 złotych na ciążę, to jest pytanie, od którego momentu. Dla wielu młodych par taki zastrzyk byłby zachętą do myślenia o dziecku. Można zabezpieczyć podstawowe wyposażenie dla dziecka. Generalnie nie jest to program zmierzający do znaczącej poprawy demografii.
W przyszłym roku zobaczymy skutki demograficzne...
- Za 2-3 lata. Zobaczymy też skutki finansowe. O tym trzeba myśleć.
Krakowscy samorządowcy apelują do rządu o wpisanie na listę Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych budowy metra. Minister Adamczyk odpowiadał wczoraj w Radiu Kraków, żeby samorządowcy zgłosili ten projekt. Będzie pan namawiał kolegów z PO do forsowania tego projektu?
- Złożyliśmy interpelację w tej sprawie. Chodzi o wpisanie tam projektu metra. To ważne. To element strategiczny co do transportu w Krakowie. Czytałem rozmowę z ministrem. On pytał dlaczego przedtem nie było tego programu.
Chodzi o czasy rządów PO. W 2014 roku można to było wpisać.
- Niezupełnie. Dopiero w tym roku powstał dokument pokazujący strategię Krakowa. Teraz jest podstawa, żeby wystąpić o środki. Minister Adamczyk niezbyt entuzjastycznie się do tego odniósł. Minister Emilewicz przeciwnie. Prawica nie wie, co mówi lewica. Minister Adamczyk ma to do siebie, że jak występują w ważnych sprawach politycy innej opcji, to jest źle. Ja mu życzę, żeby wiele zrobił.
Może nie do końca prawica nie wie, co robi lewica. Jak dyskutujemy o budowie metra to w całym Krakowie są różne koncepcje.
- Zawsze tak jest. To ważna decyzja. Jest jednak projekt strategii transportowej Krakowa. To dochodzenie do ostatecznego rozwiązania. Będzie masa dyskusji, jak to ma wyglądać. Czy to ma być metro, po estakadach, na ziemi... To wymaga dopracowania. Dyskusja będzie, ale nie ma możliwości skutecznego rozwiązania transportu w Krakowie bez takich połączeń. Szczególnie odcinek Nowa Huta – Bronowice jest wskazany.
Bez względu na to, czy byłoby to klasyczne metro...
- Pod centrum musi być metro. Inaczej się nie da.
Wspomnieliśmy prezydenta Majchrowskiego. Pan nigdy nie ukrywał swojego sceptycyzmu wobec prezydenta. Co pan zrobi? Będzie pan mówił, żeby krakowianie wzięli udział w referendum czy zostali w domach? Wszystko wskazuje na to, że do referendum dojdzie.
- Do referendum dojdzie. Podpisy podobno są. Mówiłem zawsze, że brakuje mi dynamiki u prezydenta, ale dzisiaj referendum nie ma sensu. Nie ma powodu do referendum. Prezydent został wybrany. On realizuje swoje obietnice. Robienie zamieszania politycznego, bo o to chodzi, jest bez sensu. Krakowianie nie powinni iść do referendum. Takie jest moje zdanie.
Mimo że zdania o prezydencie pan nie zmienił?
- Ja go doceniam. W moim przekonaniu można było być bardziej dynamicznym. Było Euro 2012, ZIO 2022. To mogła być dźwignia dla Krakowa. Byłem w Gdańsku. My mówimy o metrze czy obwodnicy. Za mało tu było aktywności, ale Kraków się zmienił za czasów prezydenta. Mieszkańcy są w miarę zadowoleni.
O Gdańsku mówił także minister Adamczyk. To jednak dyskusja o PO...
- Minister ma teraz szansę. Jak minister był posłem, to wiele razy mówił krytycznie o opłatach za A4 Kraków - Katowice. To studium przykładu polityka, który nie bierze odpowiedzialności za słowa. Cytowałem w interpelacji jego wypowiedzi i dostałem taką samą odpowiedź, jak minister Adamczyk otrzymywał od poprzedniego rządu.
Sprawa umowy ze Stalexportem pozostaje tajna...
- Teraz też pozostaje tajna. Minister Adamczyk powiedział mi, że nie może tego ujawnić.