Zapis rozmowy Marty Szostkiewicz z profesorem Januszem Majcherkiem, socjologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego.

Wydawało nam się, że po godzinie 13 będziemy już mówić o wynikach, ale nic z tego. To skandal z liczeniem głosów czy to nasza medialna nerwica?

- Można mieć do mediów zastrzeżenia, ale w tym przypadku nie. To jest nieprawdopodobny skandal. To kompromitacja PKW. Kiedy widzę tych panów, którzy opowiadają banialuki, że ktoś zabrał banner a cała Polska czeka na wyniki to jest to żenujące. Jak ktoś się zabierze za nich to będą głosy, że to zamach na wolność tej instytucji. Trzeba to ciało jednak gruntownie zmodyfikować, przewietrzyć i postawić na nogi. To jest żenada i kompromitacja.

 

Jak to zrobić? Członkowie PKW są wybierani przez prezydenta, sejm, senat i mają kadencyjność. W środku kadencji byłoby to niekonstytucyjne.

- To trudne. Należy się przyjrzeć działalności PKW. NIK już zasugerowała, że to sprawdzi. Trzeba podesłać ludzi, którzy postawią na nogi te programy komputerowe.

 

Czyli Krajowe Biuro Wyborcze?

- Tak. Jak chodzi o samych członków PKW to trzeba myśleć o reformie systemu ich powoływania. Nie może być tak, że powołujemy ludzi, którzy pełnią ważne funkcje a potem wystarczy na nich popatrzeć. To żenada.

 

Są głosy, że w tle całego zamieszania z serwerami i programami dzieją się cuda nad urną. Niektórzy dają do zrozumienia, że to trwa tak długo, bo trzeba odpowiednio liczyć.

- Spiskowe teorie zawsze się będą pojawiały, ale trzeba ograniczyć pole do ich snucia. Jakby wyniki były szybko to by tego nie było. Jak tak prosty proces się ślimaczy, że nie możemy się doczekać wyników to dajemy pożywkę do różnych teorii.

 

Na razie mamy sondaże. Cząstkowe wyniki potwierdzają, że karta od PO się odwróciła. Za 8 podejściem PiS-owi udało się wygrać. To żółta kartka dla PO czy odwrócenie trendów?

- To żółta kartka, ale jeszcze nie czerwona. To się musiało wydarzyć. Nie da się wygrywać bez końca. Dla PO to korzystne, bo w samorządach władza jest rozproszona. Poza SLD, każdy może jakiś sukces odtrąbić. PO obroniła prezydentów dużych miast i koalicje w większości sejmików. PiS uzyskał więcej głosów od PO. PSL też może świętować.

 

17% w sondażu.

- Zobaczmy jaka jest specyfika tych wyborów. Ekstrapolacja tych wyników na parlament nie ma sensu. Nikt nie sądzi, że PSL może tam mieć nawet 10%. Wynik na poziomie 17% w samorządach to stała statystyczna. W parlamentarnych 10% PSL przekroczył dawno temu i nie powtórzy się to pewnie. To specyficzne wybory, jest wielu kandydatów niezależnych. Można powiedzieć kto wygrał w Krakowie, dzielnicy, sejmiku. Globalna statystyka jest zawodna.

 

Mówi pan, że to dobrze dla PO, że to są akurat wybory samorządowe. To pierwsze wybory, do których PO szło pod przywództwem Ewy Kopacz. To przywództwo może być zakwestionowane przez członków PO?

- Tylko ktoś naiwny może tak interpretować, że nastała Kopacz i jest porażka. Ona jest szefową od niedawna. Po drugie to są inne wybory. Szef rządu ma niewielki wpływ na to kto zagłosuje w Szczebrzeszynie.

 

Ale przywódca partii ma wpływ na to jak wygląda nominowanie kandydatów w różnych miejscach. W Krakowie kandydatka PO otrzymała wedle wstępnych wyników 7-8% głosów.

- Jedną rzeczą jest to co się dzieje w ogólnopolskiej PO a druga co się dzieje w małopolskiej PO. W ogólnopolskiej PO była zmiana przywództwa. To musiało doprowadzić do braku klarowności. Skutkiem tego jest wynik PO. W małopolskiej PO jest degrengolada. Panie i panowie z PO nie wiedzą czego chcą. Ci, którzy mieli pomysły, odeszli. Łukasz Gibała, dawny członek PO, dostaje ponad 10%. To liberalny elektorat PO. Dlaczego PO nie potrafi tego zagospodarować. Ona szuka od sasa do lasa. Gdyby to był szeroki front, że mamy platformersów kurialnych a także bliskich Twojemu Ruchowi. Może taka formacja miałaby szanse.

 

Jarosław Gowin też odszedł. Razem z nim odeszli wyborcy?

- Trzeba było i Gowina i Gibałę trzymać w PO. Ewentualnie zredefiniować i pozbywszy się tych ludzi, pokazać, że chcemy być tacy lub tacy. Zawężanie elektoratu to absurd. Trzeba mieć różne nurty a tu jedni drugich zwalczają. Słyszałem, że jest tak, że byli działacze małopolskiej PO cieszyli się na porażkę kandydatki PO w wyborach. To niepoważne, dziecinada. Degrengolada małopolskiej PO mnie niepokoi. To trzeba przerwać. To co robi Ewa Kopacz nie ma nic do tego. W małopolskiej PO muszą się za siebie zabrać.