Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Krakowa, Jackiem Majchrowskim.
Za miesiąc wejdzie w życie ustawa antysmogowa dla Krakowa. Jak miasto będzie egzekwować jej zapisy? Chodzi mi przede wszystkim o około 4 tysiące pieców, które nadal w Krakowie będą dymić.
- To około 2,5 tysiąca budynków, w których nie zmieniono ogrzewania. To te około 4 tysiące palenisk. To są bardzo różne sytuacje, bardzo różne przyczyny – problemy społeczne, socjalne, finansowe, zły stan techniczny budynków. Jest około stu palenisk na terenach, na których nie ma możliwości żadnego z tych trzech źródeł ogrzewania zamontować. Są na przykład takie sytuacje, że brak zgody właściciela czy współwłaściciela, postępowania spadkowe nie są przeprowadzone, nieuregulowany stan prawny. Są budynki, które są do wyburzenia pod inwestycje, więc tam nie ma sensu zmieniać tego ogrzewania. Ale około tysiąca palenisk jest w budynkach zamieszkanych przez osoby, jak to się mówi eufemistycznie, niezainteresowane zmianą. Od 1 września wchodzi zakaz, są przeszkoleni pracownicy i straży miejskiej, i wydziału, który się zajmuje ochroną powietrza, są ludzie z WIOŚ-u, z policji i z różnych służb, którzy będą po prostu chodzili, sprawdzali i karali.
Czy ci, którzy będą palić, będą regularnie otrzymywać mandaty, czy każdy przypadek będzie badany osobno?
- Każdy przypadek jest badany osobno. Prawo wykroczeń mówi o tym, że należy stosować kary mandatów w zależności od sytuacji majątkowej i społecznej danego delikwenta.
Czyli jednych będą przepisy obowiązywać, a drugich nie?
- Nie, będą obowiązywać wszystkich, tylko jednym się będzie nakładało wyższe mandaty, innym niższe.
A osoba, która będzie korzystać z pieca, bo stan prawny budynku jest nieuregulowany, będzie płacić mniej albo w ogóle?
- System kar jest w przygotowaniu. Natomiast to zależy od tego, czy ta osoba jest winna tej sytuacji, czy nie. Są takie sytuacje, że ktoś nie zmienił ogrzewania, dlatego, że nie mógł zmienić z jakichś powodów. A są tacy, którzy mówili: „Nie, bo nie”.
Czy w związku z tym będzie jakiś plan miasta dotyczący tych najtrudniejszych przypadków, żeby i to zostało wymienione, uregulowane i sprowadzone do zera?
- Doprowadzić tego do zera się pewnie nigdy nie da, ale będziemy chcieli doprowadzić do sytuacji, że będzie to prawie zero.
W jakiej perspektywie?
- Trudno powiedzieć, bo jeżeli postępowanie spadkowe trwa już na przykład dwa czy trzy lata i nie wiadomo, kiedy się kończy, to nie zależy to od nas.
Jeśli będzie taki mieszkaniec, który bez uzasadnienia nie wymienił pieca, to co? 15 września dostanie mandat, jak przyjdzie strażnik?
- To będzie odbywać się systematycznie.
Kiedy rozpocznie się systematyczna kontrola palenisk?
- Na początku września. Mamy w zasadzie pełną inwentaryzację tych palenisk, które nie są wymienione. W związku z tym w tej chwili kodeks wykroczeń nie pozwala nam na to, aby ingerować już, jeżeli nie ma tego wykroczenia, bo wykroczenie zacznie się w momencie, kiedy będzie sezon grzewczy, a ktoś nie zastosuje się do uchwały. Natomiast – zobaczymy...
Ale to trochę dziwna sytuacja, że jeden będzie płacił, a drugi nie.
- Płacił będzie każdy. Jeżeli są takie sytuacje – jest ich dosyć sporo – że budynek jest w takim stanie, że nie ma nawet możliwości doprowadzenia tam gazu ani rury ciepłowniczej, ani elektryczności, mieszka tam 90-letnia samotna osoba, to trzeba do tego podejść w odpowiedni sposób. Co innego, jeżeli jest młode małżeństwo, na przykład, które nie chce sobie wymienić, bo lubi wybierać popiół z pieca.
Ta pierwsza osoba dostanie mniejszą karę, czy w ogóle jej nie dostanie?
- Nie wiem jeszcze. Te sprawy trzeba załatwiać indywidualnie.
A czy bierze pan pod uwagę możliwość złagodzenia uchwały – na przykład wyłączając kominki?
- Zarówno ja jak i radni uważamy, że nie należy zmieniać uchwały. Uchwała obowiązuje, 1 września kończy się termin, tu już nie ma co manipulować, zresztą nie ma kiedy nawet.
Czy jest lobby kominkowe, które naciska na pana prezydenta?
- Do mnie nie dotarło.
Zmieńmy temat. Zaapelował pan do miejskich instytucji o oszczędności związane z mniejszymi wpływami do budżetu. To oczywiście ma związek z tymi rządowymi programami – przede wszystkim zerowy PIT dla osób poniżej 26. roku życia. Jaka jest odpowiedź tych instytucji? Gdzie i ile można zaoszczędzić?
- Trzeba sobie powiedzieć bardzo wyraźnie, że te wszystkie sprawy związane z zerowym podatkiem PIT, obniżeniem stawki PIT-u, wzrostem kosztu uzyskania przychodów to około 200 milionów złotych. Do tego trzeba dodać podwyżkę płac nauczycieli. Tu jeszcze nie wiadomo ile, bo jeżeli w stu procentach mielibyśmy pokrywać te podwyżki, to 76 milionów będziemy musieli zapłacić ekstra.
Mówimy o tych podwyżkach, które wchodzą we wrześniu.
- Tak. Możemy mieć jeszcze kilka innych sytuacji, bo o tym się nie mówi, ale mamy cały czas nie do końca uregulowaną sprawę wzrostu cen energii. Na ile będziemy mieć rekompensatę, na ile nie. Mamy kilka ustaw, jak na przykład ustawa o ewidencji pojazdów, której wprowadzenie, o czym się nie mówi, powoduje w wypadku Krakowa uszczuplenie o około 4 miliony złotych. Jeżeli się to wszystko złoży, to wychodzi ponad 300 milionów złotych mniej wpływów do urzędu. Natomiast to nie jest tylko 300 milionów złotych, albowiem biorąc pod uwagę, że obowiązują nas różnego typu przeliczniki i parametry, które musimy składać, pani skarbnik twierdzi, że wpływ do budżetu zmniejszy się o około 400 milionów. 400 milionów mniej w budżecie absolutnie oznacza, że będzie albo gorsza jakość pewnych usług, które świadczymy, albo będziemy musieli z niektórych rzeczy rezygnować w ogóle. Proszę zwrócić uwagę, że my robimy wiele rzeczy, które nie należą do obowiązków gminy. To się wydaje dziwne, ale na przykład inwestycje nie są obowiązkiem gminy. Możemy zrezygnować z inwestycji drogowych na przykład. To spowoduje określone konsekwencje. W tym roku liczymy, że około 60 milionów będzie wynosił ubytek wpływów. Trzeba gdzieś znaleźć te pieniądze. Dlatego przyjęliśmy taką zasadę, że bardzo ściśle monitorujemy wszystkie działania wszystkich instytucji, bo czasami były takie wydatki, bez których można się było obejść. Niektóre inwestycje można przełożyć na później.
Bierze pan pod uwagę podniesienie podatków miejskich?
Ja uważam, że powinno się je podnieść. Chodzi głównie o podatek od nieruchomości. Mało tego, chciałem przypomnieć, że była kiedyś uchwalona polityka podatkowa miasta, która w kroczący sposób mówiła o tym, o ile w każdym roku się podnosi podatek. To były z reguły kwestie troszeczkę większe niż inflacja – tak, żeby dojść do maksymalnej stawki. My jesteśmy jednym z bardzo nielicznych miast, co chciałem wyraźnie podkreślić, gdzie ten podatek od nieruchomości nie jest podatkiem maksymalnym, tak jak ustawa pozwala. W związku z powyższym trzeba będzie skądś te pieniądze wziąć. Zobaczymy. Ja jestem zdania, że trzeba pewnie działania podjąć, natomiast nie będę ich podejmował teraz. Może w końcu października, po wyborach, bo przed wyborami każda grupa polityczna chce być dobra dla mieszkańców, co jest bzdurnym, populistycznym powiedzeniem, bo nie ma darmowych obiadów. Nie ma.
Czyli po wyborach dyskusja nad ewentualną podwyżką podatków wróci?
Nie tylko, będę proponował zmienić jeszcze parę rzeczy, ale zostawmy na razie ten temat.
A czy Kraków będzie się starał o rekompensatę od rządu razem ze Związkiem Miast Polskich?
Tak, Związek wystąpił z takim wnioskiem, ma być spotkanie strony samorządowej i rządowej na temat finansowania jednostek samorządu terytorialnego. To jest tak – rząd podejmuje decyzje i jest dobry dla mieszkańców, ale tak naprawdę za to wszystko muszą płacić samorządy, a mieszkańcy dostaną rykoszetem.
Bierze Pan pod uwagę drogę sądową?
Nie wiem, zobaczymy jak wypadną rozmowy z rządem.
Krakowscy radni zapowiadają, że zwrócą się do Sądu Administracyjnego w sprawie uchwał uchylanych przez wojewodę.
Znaczna część tych uchwał kierunkowych, których nie muszę wykonywać, to uchwały, co do których składaliśmy uwagi, że są one niezgodne z przepisami prawa. Nie można się odwoływać od uchwały niezgodnej z prawem i którą – jako taką – wojewoda uchylił. No ale rada może to zrobić sama, ja nie mam na to wpływu.
Ale też słyszymy pomysły niektórych radnych o zaangażowaniu do tego magistrackich prawników
Ja się nie będę odwoływał od uchwały, co do której dałem negatywną opinię
A jak Pan ocenia pomysł zwołania nadzwyczajnej sesji RM w sprawie uchylonej uchwały o edukacji seksualnej?
To jest w ogóle problem – wojewoda stwierdził w decyzji uchylającej uchwałę, że to nie jest kompetencja Rady Miasta, ale dyrektorów szkół i faktycznie tak z ustawy wynika. Jeżeli radni przekonają jakiś dyrektorów, żeby wprowadzili tego typu naukę to proszę bardzo, jak nie mam nic przeciw temu. Uważam zresztą, że powinny być takie lekcje. Mogę rozmawiać z dyrektorami szkół średnich, choć siódme i ósme klasy też powinny coś wiedzieć na ten temat.
Dwie sprawy dotyczące turystyki – atrakcja dotycząca przejazdem dorożką po Krakowie to jest przeżytek? Myśli Pan żeby skończyć z tą ofertą dla dobra zwierząt?
Z tego co pamiętam z młodości, to koń jest zwierzęciem pociągowym. Jeżeli dwa konie ciągną dorożkę z czterema osobami, naprawdę się nie przemęczą, a koń jest „warsztatem pracy” dla dorożkarza, więc dorożkarz dba o te konie. One są naprawdę zadbane, maja stałą opiekę weterynaryjną, maja stajnie na terenie Krakowa, w bardzo dobrych warunkach są karmione, Jeżdżą co drugi dzień, ale tak naprawdę rzadziej, bo dorożkarz ma z reguły 6 koni, którymi jeździ na zmianę Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, bo odbywałem na ten temat mnóstwo rozmów, bo te konie są lepiej zadbane niż niejeden mieszkaniec miasta.
To skąd te opinie?
To opinie osób – przepraszam, że tak powiem, które są trochę przeczulone. Rozumiem ich działania w sprawie koni, które woziły turystów do Morskiego Oka, szły pod górę, ciągnąc wóz, na którym siedziało kilkanaście osób – w Krakowie to jazda po płaskim terenie i niewielkie obciążenie.
Druga kwestia, to sprawy, które powracają w wakacje – kwestie najmu krótkoterminowego, wprowadzenie opłaty turystycznej. Jakie inicjatywy podejmie Kraków oprócz apeli o wprowadzenie tego typu rozwiązań?
Uważam, że opłata turystyczna powinna być. Jak Pan jedzie do jakiegoś miasta we Włoszech, to oprócz rachunków w hotelu, płaci Pan osobno kilka euro, zgodnie z miejską uchwałą. Każdy kto przyjeżdża do Krakowa korzysta z tego miasta i za to korzystanie powinien też zapłacić. Symbolicznie, ale powinien. Parę lat temu wprowadziliśmy opłatę klimatyczną, bo nie było innej możliwości. To zostało później uchylone. Mieliśmy z tego do dwóch milionów złotych rocznie. W tej chwili mówimy nie o opłacie klimatycznej, ale turystycznej. Jeżeli 13 i pół miliona ludzi przyjeżdża do Krakowa w celach turystycznych, to powinni te symboliczna kwotę zapłacić. Chodzi oczywiście o tych, którzy nocują.
Przed nami kolejne spotkanie w sprawie noclegowni na Fatimskiej, mieszkańcy protestują, nie chca noclegowni dla bezdomnych, domagają się żłobka. Czy miasto ustąpi?
Powiem tak – może niepopularnie. Wszyscy pochylają się nad losem bezdomnych, natomiast jeżeli przychodzi co do czego, to: zaopiekujcie się bezdomnymi, ale gdzie indziej, bo my ich tu nie chcemy wiedzieć, bo oni są brudni, brzydcy, piją. Po pierwsze nie wszyscy, po drugie trzeba z tymi ludźmi coś zrobić, spróbować ich wyprowadzić z bezdomności. Dysponujemy ponad 700 miejscami w noclegowniach na zimę, mamy kilka mieszkań chronionych, mamy miejsca dziennego schronienia, czyli świetlice, kuchnie społeczne, punkty wydawania żywności, odzieży, łaźnie, punkty doraźnej pomocy medycznej. Przypomnę, że niedawno też była afera, kiedy protestowano przeciw miejscu, gdzie bezdomni maja siedzibę. Myśmy to zrobili i w tej chwili współpraca między społecznością lokalna, a tymi bezdomnymi przebiega bez zakłóceń. Bezdomni są angażowani do różnych działań i to funkcjonuje i tu tez będzie funkcjonowało. W budynku przy Fatimskiej ma być miejsce aktywności lokalnej, centrum aktywności seniora i ogrzewalnia. Mówimy o św, bracie Albercie, który świetnie robił ogrzewalnię, a my tu nie chcemy – przypomina mi się sytuacja sprzed wielu lat, kiedy była dyskusja w sprawie budowy spopielarni zwłok w Krakowie. Ja sobie pozwoliłem na wystosowanie do wszystkich 18 dzielnic, dwóch pytań: czy uważasz, że spopielarnia jest w Krakowie potrzebna i czy może się ona znajdować na terenie twojej dzielnicy? Wszystkie rady dzielnicy na pierwsze pytanie odpowiedziały - tak, na drugie – nie. Trzeba było podjąć decyzje arbitralnie. Niestety tak czasem trzeba.