Zapis rozmowy Anny Piekarczyk z  Bożeną Jóźwiak, chorą na stwardnienie zanikowe boczne SLA, walczącą o sprawność przy pomocy fizjoterapeuty i Aleksandem Lizakiem - członkiem zarządu Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska

 

W piątek 26 lutego odbyła się manifestacja pod Sejmem, rozpoczynająca ogólnopolski protest fizjoterapeutów. Pan uczestniczył w tym proteście, a protestowaliście przeciw zablokowaniu ustawy, która ma wejść  w życie 31 maja. O co tyle hałasu? Dlaczego Naczelna Izba Lekarska jest przeciwna tej ustawie?

Aleksander Lizak - Problem jest bardziej złożony. 31 maja w życie ma wejść ustawa podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę. Jedna z posłanek złożyła interpelację poselską, która ma wydłużyć vacatio legis do 24 miesięcy. Zdaniem naszego Stowarzyszenia to wydłużone vacatio legis ma służyć temu, by ją znowelizować lub wprowadzić nową ustawę. Najprawdopodobniej stoją za tym lekarze rehabilitacji, którym ta ustawa się nie podoba. Zapewnia ona fizjoterapeutom niezależność.

 

Czym różni się zawód fizjoterapeuty od lekarza rehabilitanta?

Aleksander Lizak - Przede wszystkim sposobem zdobywania wykształcenia. Fizjoterapeuci studiują jeszcze w systemie dwustopniowym, niektóre uczelnie przewidują na to 5400 godzin. Jest to nauka nakierowana na leczenie ruchem, metodami fizykalnymi, podczas gdy lekarze studiują inaczej. Po zakończeniu studiów magister fizjoterapii jest przygotowany do zawodu fizjoterapeuty, a lekarz do zawodu lekarza. Później odbywają się specjalizacje. Lekarze dzięki specjalizacji rehabilitacji są zwierzchnikami fizjoterapeutów i chcą nimi pozostać. Nie zgadzają się, by zawód fizjoterapeuty stał się samodzielnym zawodem medycznym. Pojawiają się zarzuty, że chcemy przejąć diagnozowanie pacjentów. To jest nieprawda. Pacjentów badamy funkcjonalnie. Pytamy pacjentów o ograniczenia aktywności codziennych i nad nimi pracujemy. Lekarze tego nie robią, to robimy tylko my.

 

Co zmieni się w życiu fizjoterapeuty, ale i pacjenta z dniem 31 maja?

Aleksander Lizak - W krajach cywilizowanych medycznie fizjoterapeuta przyjmuje pacjenta z diagnozą lekarską. Odbywa się tak, że lekarz diagnozuje pacjenta, np neurolog diagnozuje SLA i taki pacjent kierowany jest na fizjoterapię. Z fizjoterapeutą zaczyna się praca, by poprawić sprawność pacjenta.

 

Pani twierdzi, że żyje pani dzięki fizjoterapii.

Bożena Jóźwiak - Na moją chorobę nie ma leku. To śmiertelna choroba, która powoduje zanik mięśni. Zanikające mięśnie powinny być ćwiczone od pierwszego dnia diagnozy. Nie mamy takiej możliwości, bo choroba nie rokuje wyzdrowienia. Jestem okazem, który sprzeciwił się mentalności w Polsce. Od pierwszego dnia diagnozy zaczęłam ćwiczyć i podjęłam rehabilitację. W zeszłym roku trafiłam do lekarza rehabilitanta, ale na wizytę czekałam bardzo długo. Pani doktor zadawała pytania zza biurka, często były one irracjonalne.

 

Co pacjenci z pani schorzeniem słyszą od lekarza?

Bożena Jóźwiak - Przybija nam się na czoło pieczątkę SLA i nie rehabilituje się nas.

 

Jak wygląda leczenie w sanatorium?

Bożena Jóźwiak - Większość chorych nie ma przyznanych senatorów. W sanatorium nie wiedzą, jak nam pomoc.

 

Służba zdrowia oferuje głównie podłączenie do respiratora.

Bożena Jóźwiak - Chorym na SLA przysługuje rehabilitacja wtedy, gdy jesteśmy objęci wentylacją domową, gdy mięśnie oddechowe odmawiają posłuszeństwa, gdy nie mamy kontaktu z otoczeniem, gdy jesteśmy podłączeni do respiratora - wtedy dwa razy w tygodniu przyjeżdża rehabilitant. Gdy będę w takim stanie, to nie potrzebny będzie mi rehabilitant. W tej chwili ze strony państwa zostałam poddana eutanazji.

 

Bezpośredni dostęp do fizjoterapii, zwany również w niektórych krajach jako „samo-skierowanie się”, pacjenta został po raz pierwszy wprowadzony w latach siedemdziesiątych w Australii. Badanie, przeprowadzone z ramienia Światowej Konfederacji Fizjoterapii , po raz pierwszy przedstawia informacje dotyczące bezpośredniej dostępności do fizjoterapii bez skierowania wystawianego przez osoby trzecie. Wyniki tego badania są oficjalne. a czego my się z nich dowiadujemy?

Aleksander Lizak - System rehabilitacji finansowany przez NFZ jest bardzo niewydolny w Polsce. Pacjenci muszą długo czekać, zanim podejmą rehabilitację, dlatego większość z nich decyduje się na fizjoterapię prywatną, do której dostępność jest natychmiastowa. Pacjenci udają się tam bezpośrednio, więc my tak naprawdę pracujemy od 30 lat bez skierowania lekarskiego. Nie znany jest przypadek, by przez te 30 lat dyplomowany fizjoterapeuta zaszkodził życiu pacjenta. Problemem jest to, że nie ma ustawy o zawodzie fizjoterapeuty, dlatego każdy może zarejestrować się w urzędzie pracy jako fizjoterapeuta. Brak regulacji zawodu powoduje to, że pacjenci szukają specjalistów w internecie i znajdują szarlatanów. Chcemy ułatwić pacjentom to, by szukając fizjoterapeutów, znaleźli specjalistów, którzy mają odpowiednie wykształcenie.

 

Pan pomagał panu Krzysztofowi Globiszowi w powrocie do zdrowia. Jakie schorzenia wymagają pomocy fizjoterapeuty?

Aleksander Lizak - Fizjoterapeuta pomaga wszystkim. Zaczyna pracę od noworodka, który ma trzy dni, poprzez osoby ze schorzeniami cywilizacyjnymi, a skończywszy na osobach starszych, którzy potrzebują treningu równowagi. Fizjoterapeuci pracują w każdej dziedzinie i są pracownikami służby medycznej we wszystkich krajach. Jesteśmy gotowi, by pomóc i odciążyć budżet państwa.

 

Macie swoje specjalizacje?

Aleksander Lizak - Ukończyłem 5 tys. godzin szkolenia podyplomowego. Dzisiaj mogę siebie nazwać fizjoterapeutą o specjalizacji ortopedycznej. Moja zona jest fizjoterapeutą, który zajmuje się dziećmi - od urodzenia do 7. roku życia. Na Zachodzie są koledzy, którzy zajmują się pacjentami tylko po urazie rdzenia kręgowego. Będziemy chcieli stworzyć specjalizacje podobne do lekarskich. Celem naszym nadrzędnym jest specjalizacja kierunkowa.

 

Pani mówi, że dzięki mądrej rehabilitacji mogła przejść na emeryturę nie na rentę.

Bożena Jóźwiak - Tak, fizjoterapeuci pokazali mi, jak mam się ustabilizować, by utrzymać równowagę, jak mam podnosić rękę, jak stać, jak podnieść łyżkę. Dzięki fizjoterapeutom żyję normalnie. To nie lekarz rehabilitant podczas ćwiczeń mięśni nóg zauważył, że mam problemy z oddychaniem, tylko fizjoterapeuta i od razu zaczęliśmy rehabilitację oddechu. Jeśli fizjoterapeuta w poradni podczas rehabilitacji nogi zauważyłby problemy z oddychaniem u pacjenta, to musiałby odesłać go do lekarza rehabilitacji, by ten zlecił terapię oddechową. Od 1999 roku nazywam siebie sprytną inaczej, ale dzięki fizjoterapeutom jestem samodzielna.