Brzegi jako miejsce spotkania młodych z papieżem krytykował raport Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, zastrzeżenia mają też naukowcy z Politechniki Krakowskiej. "Nie powinniśmy podejmować ryzyka. To zbyt wielka odpowiedzialność wobec pielgrzymów" - mówił poseł Sonik w porannej rozmowie Radia Kraków.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Bogusławem Sonikiem.
Zakończyły się wizyty w Polsce szefa Rady Europy i wiceszefa Komisji Europejskiej. Najkrótszy wniosek jest taki: demokracja w Polsce nie jest zagrożona, ale wyrok powinien być opublikowany. Jak z tym żyć?
- Wydaje się, że także PiS podziela tę opinię, ponieważ Jarosław Kaczyński organizuje zespół, który ma prowadzić refleksje nad TK. Wygląda to na grę na czas na użytek zaniepokojonych instytucji europejskich. Nie widać jasnego stanowiska, żeby te sprawę zakończyć. To grzech pierworodny tego rządu. Jak PiS chce realizować swoje pomysły na Polskę to powinien zakończyć spór i nie bać się TK. Trzeba uznać wybranych sędziów.
To sugerowała wczoraj posłanka Wassermann, która mówiła, że nie po to proponują kompromis, żeby nie brać pod uwagę kroku wstecz.
- To dojrzewa. Nikt nie chce żyć w kraju, który przypomina dawne republiki bananowe, gdzie były rożne porządki prawne, niezależne od instytucji prawa.
Posłanka Wassermann mówiła też o dzisiejszym spotkaniu TK, który orzekał będzie o podziale gmin na okręgi wyborcze. Mówiła, że to będzie spotkanie towarzyskie.
- To konsekwencja takiej postawy. To będzie się odbijać na naszym porządku prawnym. Podział na okręgi to nie jest fundamentalna rzecz dla partii. Przyjdą rzeczy istotne – obrót ziemią, który ograniczył rząd. To dotknie notariuszy i porządku prawnego. To musi być zakończone.
Szef Rady Europy w wywiadzie dla Rzeczpospolitej mówi, że to co dzieje się w Polsce jest charakterystyczne dla krajów postkomunistycznych, w których panuje niezrozumienie tego co to znaczy większość parlamentarna. To smutna konstatacja.
- On się trochę mądrzy. Jak patrzę na sytuację w Hiszpanii, gdzie przed laty władzę straciła partia konserwatywna i do władzy doszli socjaliści to było wymiatanie z urzędów. Partie w naszej części Europy przybrały kształt wodzowski, mało demokratyczny, z wyjątkiem PO i PSL. Jest żądza zawłaszczenia państwa i braku powściągliwości w rządzeniu.
Wspomniał pan PO. Co się dzieje w Platformie? Narasta bunt przeciwko Grzegorzowi Schetynie?
- 2 miesiące temu Schetyna został przewodniczącym. On wprowadza takie porządki, że w każdym województwie przegląda się sytuację. W zależności od tego czy należy coś zmieniać, podejmuje decyzje. Tak było w Lubuskiem. Dolny Śląsk jest specyficzny. Tam są zaszłości, które od lat kładą się rysą na jedności PO. To jest kontynuowane. Jak jednak chce się budować partię to trzeba powiedzieć, że albo ktoś chce być z nami, lub nie. Partia to nie jest ugrupowanie, gdzie bez przerwy są walki. Są wybory i trzeba się podporządkować. Ja też przez partię nie byłem dopieszczany, ale w grupie to czasami trzeba znosić.
Teraz sprawy lokalne. Po krytycznym raporcie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa jest krytyczny raport Politechniki dotyczący zabezpieczenia Brzegów. Co robić?
- Trzeba natychmiast podjąć decyzję. Karty są na stole. Zostały opóźnione przedsięwzięcia, które decydują czy da się to robić. Trzeba podjąć decyzję – Błonia czy Brzegi? To prosta decyzja. Trzeba to przenieść na Błonia i zakończyć debatę.
Czyli przenosimy uroczystości do parku Jordana i na Błonia?
- Tak. Skoro istnieje cień niebezpieczeństwa, że ewakuacja będzie w Brzegach ciężka to nie powinniśmy podejmować ryzyka. To zbyt duża odpowiedzialność.
Wczoraj burmistrz Wieliczki przekonywał, że raport Rządowego Centrum pokazuje rzeczywistość ubiegłoroczną. Z drugiej strony słyszymy od marszałka, że miał przeznaczyć 2,5 miliona na budowę mostów w Brzegach. Teraz jest zamieszanie i nie wiadomo co zrobić. Sytuacja się komplikuje.
- Mieliśmy 3 lata. Nic się nie zmieniło. Jak jest taki obszar to trzeba to było od dłuższego czasu realizować. Jest zaszłość, która polegała na tym, że wszyscy myśleli, że jakoś to będzie. To nie tak. Termin się zbliża.
To się odnosi też do poprzedniej koalicji.
- ŚDM to nie tylko przedsięwzięcie organizowane przez Kościół. To powinien być wysiłek państwa. Pamiętam ŚDM w Kolonii. Parlament Europejski dał 500 tysięcy euro. To wykracza poza działalność religijną.
Z pana inicjatywy powstał parlamentarny zespół antysmogowy. Czym się zajmuje zespół? Jakie będą jego najbliższe kroki?
- Praktycznie wiadomo o tym jak groźne jest zanieczyszczone powietrze. To się przebija. Zaczęło się od Krakowa. W zespole są posłowie i posłanki z całej Polski. Potrzeba działania. Musimy wymusić na ministrze środowiska, żeby to był priorytet, także finansowy. Bez wymiany palenisk niewiele się zmieni. Druga rzecz to wprowadzenie możliwości ograniczania ruchu samochodów w centrum i wprowadzanie jakości paliw. W piecach nowej generacji musi być używany węgiel wysokiej jakości. To powinno być szybko wprowadzone.
Czyli normy dla paliw i możliwość wprowadzania ograniczeń w ruchu?
- Tak. Do tego środki finansowe na programy do wymiany pieców.
Ustawa dekomunizacyjna została przyjęta. W Krakowie zaczęła się dyskusja o zmianie nazw ulic. Mamy 12 propozycji, wśród nich jest ulica Czechosłowacka czy Bohaterów Wietnamu. Są też patroni kontrowersyjni, jak Maciej Słomczyński czy Julian Przyboś. Co pan na to?
- Czechosłowacja istniała jeszcze przed wojną. Ustawa skupia się na nazwach symbolizujących opresję komunistyczną. Ja co roku jeżdżąc na 1 maja jadę przez Trzebinię. Tam do dzisiaj jest ulica 22 lipca. Tu chodzi o tego typu nazwy. Decyzję podejmie wojewoda i IPN. Nie sądzę, żeby się zagłębiał w uwikłane losy pisarzy czy poetów, którzy mieli chwilę słabości i współpracowali złamani z komunistami.
Czyli wymieni jak leci?
- Właśnie nie. Wymianie będą podlegały oczywiste nazwy, które wielbią Armię Czerwoną i komunizm. Nie będzie wymiany postaci uwikłanych w jakąś współpracę z SB. Przypadek Macieja Słomczyńskiego. Trzeba z umiarem podejść do tej ustawy.