Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Bogusławem Sonikiem.

 

Dziś w Holandii spotykają się unijni szefowie MSW ws. europejskiej straży granicznej. Możliwe jest stworzenie formacji, która zatrzyma kolejną, spodziewaną falę uchodźców?

- Do tej pory trudnością było stworzenie europejskiej służby reagującej szybko na katastrofy. Z wojskiem też nie szło najlepiej. Tu też będą problemy, ale ta służba miałaby znaczenie symboliczne. Ochrona granic należy do państw. W przypadku mniejszych państw jak Chorwacja czy Węgry i Grecja to ma znaczenie, szczególnie przy kontrolowaniu morza.

 

Premier Holandii mówi, że Unia ma kilka tygodni. Jesteśmy na straconej pozycji czy coś się zmieniło? Myślę też o tych wydarzeniach sylwestrowych, o których mówi się dzisiaj jako o formie zorganizowanej przestępczości.

- To jedna rzecz. Zmieniło się, bo zwiększa się presja społeczna w krajach dotychczasowej migracji. Ludzie chcą bezpieczeństwa. Jak chodzi w ogóle o ochronę granic UE, też się wiele zmieniło. Zmienił się język, który dopuszcza to, że podstawową formą ochrony jest zabezpieczenie granic. To korzystna zmiana. Trudno oskarżać Europejczyków o niechęć do imigracji jak ci, którzy za przyjmowanie uchodźców odpowiadają, nie gwarantują bezpieczeństwa.

 

Myśli pan, że na wakacje pojedziemy z paszportami?

- I tak musimy jeździć z dowodami czy paszportami. Tu chodzi o przywrócenie kontroli. Do pewnych krajów pewnie tak pojedziemy. Dania wprowadza, Szwecja wprowadza, Niemcy o tym mówią. Będą kontrole. One nie będą przypominać tego co znamy z poprzedniej epoki, ale będą.

 

Jak pan ocenia inicjatywę ruchu Kukiz'15 związaną ze zbiórką podpisów ws. referendum dotyczącego uchodźców?

- To populistyczna zagrywka. Za chwilę Kukiz ogłosi referendum ws. kary śmierci. Są tematy, które nie powinny być poddawane referendum. Rządzący powinni brać za to odpowiedzialność. Kukiz na fali lęku chce wzmocnić swoją pozycję polityczną. Jak widzimy w mediach zagrożenie jakie stanowią niektórzy imigranci, można się spodziewać, że ludzie powiedzą, że się boją i nie chcą ich u siebie.

 

PO podtrzymuje ultimatum dla prezydenta Dudy – albo zaprzysięgnie sędziów TK, albo PO będzie inicjatorem tej rezolucji w Parlamencie Europejskim?

- Jak coś to poprze ją, inicjatorzy już są. We wtorek mamy pierwsze wyjazdowe posiedzenie klubów, także PO, na którym będą przedstawiciele z PE. Będziemy to omawiać. Trzeba pamiętać, że jak PO w kraju przedstawia krytyczną wizję polityki większości rządowej to jej stanowisko poza Polską nie może zbytnio odbiegać od tutejszej analizy. Tam powinno być to spokojniejsze i pozbawione emocji, ale jak jest zagrożenie ładu konstytucyjnego to powinno to wybrzmieć. Trzeba pamiętać, że w różnych krajach UE zachodzą procesy krytycznie oceniane, ale nie ma mechanizmu, który by umożliwiał realną ocenę tego co się dzieje. My mamy taki mechanizm. Raz w miesiącu jest debata na temat naruszania praw człowieka i swobód obywatelskich w krajach poza UE. Są trzy rezolucje uchwalane. Brakuje tego w stosunku do krajów UE. Prawo Polaków do języka polskiego na Litwie jest naruszane. Trzeba bardziej stanowczego działania.

 

Rozumiem, że PO będzie stanowcza, chociaż jest w trudnej sytuacji. Poprze rezolucję to w kraju spadną na nią gromy. Nie poprze to wszyscy też będą krytykować.

- Można mówić bardziej stanowczo. Ja bym się nie wahał. Proszę pamiętać, że prowadzimy politykę, która powoduje, że pokazujemy obywatelom gdzie i jak naruszane są ich prawa. Jest ruch społeczny. My musimy brać pod uwagę, że obywatele oczekują tego, że protest wybrzmi w sposób stonowany w instytucjach takich jak Rada Europy. Nie dramatyzowałbym, że to zdrada Polski.

 

Wspomina pan KOD, który znowu był na ulicach wielu miast. Jarosław Flis mówi dla Dziennika, że opozycja powinna wykorzystać ten ruch społeczny i wzmocnić więź. W jaki sposób?

- Jedyny sposób to jest to, że opozycja rusza w Polskę, robi spotkania i jasno przedstawia swój program naprawczy i punktuje zagrożenia, które brzmią na tych wiecach. Jak ludzie chcą działać to my jesteśmy gotowi. Ten głos może wybrzmieć w parlamencie. To nie będą dorywcze akcje. My mamy instrumenty, interpelacje. To forma współpracy. Dziś jest na przykład pierwsze wysłuchanie ustawy o policji.

 

Czyli razem, ale jednak osobno.

- Tak, żeby nie padło podejrzenie, że ktoś chce ten ruch zawłaszczyć. Dobrze, że politycy z pierwszych sejmowych ław nie występują już jako mówcy na tych wiecach.

 

Jutro Grzegorz Schetyna będzie już oficjalnie szefem PO. Sondaże nie są najlepsze. Od czego nowy szef powinien rozpocząć odbudowę zaufania do formacji?

- Trzeba obudzić własną partię, która w tej chwili powinna poczuć, że ma przejść do aktywnego działania. Musimy przedstawiać odpowiedzi na problemy obywateli. Musimy wykorzystać to, że rządzimy w wielu samorządach. Musimy być pewni siebie. Struktury muszą zacząć działać. Dość liczenia na to, że mityczny przywódca wszystko zrobi. Owszem, to ważne, ale bez działania na poziomie regionów będzie ciężko odzyskać zaufanie.