Zapis rozmowy Jacka Bańki z profesorem Andrzejem Piaseckim z katedry samorządu terytorialnego Uniwersytetu Pedagogicznego.

 

Druga tura czeka nas w Krakowie, Nowym Sączu, Tarnowie czy Zakopanem. Co się stało? Wydawać by się mogło czy tacy kandydaci jak Ryszard Nowak czy Jacek Majchrowski mogą liczyć na wygraną w I turze.

- Może zbyt wiele na to wskazywało. II tura dotyczy większości miast i gmin. Więcej burmistrzów i prezydentów nie rozstrzygnęło sprawy w I turze niż w ostatnich wyborach. Jest ciekawiej. Może to są wskazówki dla liderów od elektoratu, żeby nie byli zbyt pewni, żeby się liczyli ze zmiennymi nastrojami. Inwestycje nie oznaczają akceptacji. Te 2 tygodnie to będzie kampania, która zmobilizuje tych zbyt pewnych siebie. Małopolska i Kraków nie odbiega od trendów. Popieramy to co się dzieje, ale z drugiej strony chcemy zmian.

 

O ile liczyliśmy na II turę w Krakowie, gdzie Jacek Majchrowski nigdy nie wygrał w I turze, o tyle odległość prezydenta Nowego Sącza od kontrkandydata to tylko kilka procent.

- Wszędzie są niewielkie różnice. W Zakopanem też jest równo. Przed II turą przywódcy lokalni muszą się wykazać talentem, żeby przekonać elity do przerzucania głosów i wyborców do zagłosowania. Większość wyborców, którzy nie głosowali na urzędujących włodarzy, głosowała przeciwko nim. Ciężko będzie przerzucić te głosy.

 

Niedawno mówiliśmy o inicjatywie prezydentów miast, związanej z projektem „obywatele do senatu”. Wydawało się, że to ma przyszłość. Tymczasem okazuje się, że dzisiejsi prezydenci nie cieszą się taką estymą jak się wydawało.

- Tak. Prezydenci 3 lata temu chcieli dyktować warunki w całej Polsce. Teraz nie mogą opanować sytuacji u siebie. Nie oni decydują a mieszkańcy. Nawet jak oni są zadowoleni z przywódcy to chcą pokazać, że trzeba wprowadzić nowe twarze. Jesteśmy za systemem i rozwiązaniami, ale chcemy zmian. Te wybory to pokazały.

 

Jak weźmiemy pod uwagę Kraków to zostali dwaj gracze. Oni będą liczyć na poparcie niedawnych kontrkandydatów. To się prosto dodaje? Wynik Gibały z wynikiem Leśniaka plus wynik Lasoty albo Majchrowskiego?

- Na pewno się prosto nie dodaje. Nie po to ludzie głosowali na tych niezależnych, żeby głosować na kandydata partii czy urzędującego prezydenta. Liderzy niezależni będą mieli kłopot, żeby przekonać wyborców do jednoznacznego głosowania w II turze. Gdyby to było 5 kandydatów po 20% to można przerzucać, ale teraz nie wiem czy kandydaci spoza tej dwójki są interesujący.

 

Kto może zdecydować o wygranej Jacka Majchrowskiego albo Marka Lasoty?

- W największym stopniu jego elektorat lojalny i niezdecydowanie. Przy niższej frekwencji te 40% będzie większością. Wtedy Jacek Majchrowski wygra w cuglach. Frekwencja nie będzie większa. To zapewni prezydentowi sukces.

 

Czyli jest murowanym faworytem?

- Ja bym nie obstawiał. Sam się przekonałem, że nic nie jest pewne w polityce. Wielu prezydentów też się przekonało, że sondaże są mocno różne od wyników. Trzeba poczekać na pierwsze wypowiedzi, badania i debaty, które pokażą wizję miasta i propozycję dla ludzi. Wiele się może wydarzyć.

 

Rozmawiałem z przedstawicielem PSL, który mówił, że ludowcy liczą nawet na 10 mandatów w małopolskim sejmiku. To niewiarygodne.

- Wybory samorządowe znowu pokazały sukces PSL i osadzenie w lokalnych relacjach. To sukces zasłużony. Partia jest stabilna, ale czy jest gotowa do samodzielnego rządzenia i decydowania? PSL to partia koalicyjna, teraz jej atrakcyjność wzrasta.

 

Możemy liczyć na odwrócenie koalicji w Małopolsce? PiS z PSL?

- Arytmetyka by to pokazywała. Często o tym kto tu rządzi, decyduje jednak Warszawa. Partie mogą zadekretować lojalności i to odbiera pole manewru lokalnym liderom. Taki rozkład jaki się szykuje w sejmiku, pokazuje, że PO będzie poza rządzeniem.

 

Możliwe jest też samodzielne rządzenie PiS, pod warunkiem, że będzie 20 mandatów?

- Tak, jest wiele możliwości. To są często radni, którzy nie są członkami partii. Rządy mniejszościowe z cichym przyzwoleniem niektórych radnych, jest możliwe. Radni nie muszą się podporządkować. Tu się okaże jaki talent polityczny mają przywódcy lokalny na ile potrafią przekonać do swoich wizji. Demokracja daje możliwość rządów mniejszościowych i koalicyjnych. Będzie ciekawie.

 

Czeka nas rewolucja w Małopolsce?

- Patrząc na urząd marszałkowski i inne struktury to można się spodziewać zmiany we władzach i w strukturach. W urzędach się pewnie mówi, że będzie rewolucja.

 

Ta rewolucja dotyczy też wizji Małopolski?

- Zmiana może być głęboka, ale ona jest związana z władzą centralną. Dopiero wybory parlamentarne i współpraca rządu z samorządem daje efekty. Jak dojdzie do głębokiej zmiany w samorządzie a nie będzie zmiany w rządzie to mamy dysfunkcję. To wypadkowa tego, co się może dziać w kraju. Może być zmiana. Nie tylko PiS – PO. Jest wiele czasu i można wykreować nowych przywódców. Porażka SLD pokazuje jak może być zagospodarowana lewica. Wiele się może wydarzyć na scenie politycznej.