Zapis rozmowy Jacka Bańki z ministrem infrastruktury i budownictwa, Andrzejem Adamczykiem.
Co z Sądeczanką? Powstanie do 2023 roku?
- Pracujemy nad tym projektem. To duże przedsięwzięcie. W zeszłym tygodniu podpisano umowę na studium korytarzowe. Ono pomoże wybrać jeden z 5 wariantów. Musi być 5 propozycji. Czas wykonania studium to 8 miesięcy. Potem 18 miesięcy na opracowanie koncepcji środowiskowej dla wariantu. Potem 16 miesięcy na uzyskanie tej decyzji. Potem przetarg i realizacja. To 2,5-3 lat. Ten zakres czasowy jest do osiągnięcia. Niezależnie od tego w przyszłym tygodniu będę mógł podpisać aneks do programu inwestycyjnego dla drugiej części obwodnicy Brzeska. To jeden z kluczowych elementów drogi numer 75, która wchodząc do Brzeska ma największe komplikacje. Będziemy realizowali 2 odcinek obwodnicy, która pozwoli wjechać na autostradę A4. Mamy jeszcze 2 odcinki – Gosprzydowa i Łososina. Jeden ma pełną dokumentację techniczną, drugi ma dokumentację, ale na skutek decyzji polityków PO utraciła ona ważność. To było gotowe. Musimy to teraz aktualizować. Te dwa odcinki pójdą najwcześniej do realizacji. Mówienie, że wokół Sądeczanki nic się nie dzieje, nie jest prawdą.
W tym programie budowy dróg krajowych do roku 2023 zostanie zapisana?
- Jeśli trwają te przygotowania to muszą być źródła finansowania. Kwestia w tym czy następnym? To zależy od czasu przygotowania dokumentacji. Na pewno Brzesko, Gosprzydowa i Łososina.
Burmistrz Krynicy mówił, że jak będziemy przesuwać budowę Sądeczanki w przyszłość to Krynica tak czy inaczej jest skazana na marginalizację.
- Traktujemy ten problem odpowiedzialnie. Przygotowujemy realizację. To nie będzie jutro. Odcinki, o których mówię powinny być realizowane niebawem. Całość po 2020 roku powinna zostać zrealizowana.
Mieszkanie Plus. Jest skomplikowana sytuacja. Wiadomo, że nieruchomości skarbu państwa mają być dźwignią finansową. Wiadomo gdzie te mieszkania mogłyby powstać w Krakowie czy mamy miejsca, które zostaną sprzedane a pieniądze zostaną przeznaczone na budowę w innych miejscach?
- Program Mieszkanie Plus jest obszerny. Jednym z jego komponentów jest budowa niedrogich mieszkań na wynajem z dojściem do własności. To jest cel tego programu. Chodzi o osoby, które nie mogą otrzymać mieszkania komunalnego i nie mają też zdolności kredytowej, żeby otrzymać pieniądze na zakup mieszkania. To 70% rodzin. To problem, który ma rozwiązać program PiS. Jak chodzi o finansowanie to tak. Zasób skarbu państwa do tej pory był niewykorzystany. To będą te środki, które pozwolą zdobyć pieniądze na budowę nowych domów. Trzeba wykorzystać te instrumenty finansowe dla realizacji tego przedsięwzięcia. Nie będzie to w centrum, ale nie bardzo daleko. To muszą być mieszkania stosunkowo tanie. Wczoraj potwierdzili to deweloperzy. Da się budować mieszkania od 2000 złotych za metr kwadratowy. Cieszę się. Taką tezę stawialiśmy od 2 lat. Można budować tanie mieszkania w standardzie niezbyt wysokim, ale takim, który spełnia potrzeby rodzin. To będzie odpowiadało możliwościom tych, którzy dzisiaj na mieszkanie liczyć nie mogą.
Czyli te grunty w Krakowie będą raczej na sprzedaż?
- Jak chodzi o grunty w Krakowie... Miasto stwierdziło, że nie ma takich gruntów. Skarb państwa posiada nieruchomości bardzo atrakcyjne. Nie wyobrażam sobie, żeby na działce 50 arów, którą można na rynku sprzedać za 80-100 milionów, powstały mieszkania w ramach Mieszkania Plus. To powinno zostać sprzedane, za pieniądze kupimy grunty dalej, ale o większej powierzchni. Takie są różnice. To nie tylko problem Krakowa. To też problem innych samorządów. Ten program nie jest dedykowany tylko dla wielkich miast, ale także dla małych gmin. Program jest tak przygotowany, że będzie zapewniał możliwość podjęcia współpracy z samorządami. Ciekawie ocenił go premier Morawiecki. To program dla wszystkich. Dedykujemy jego realizację wszystkim, którzy widzą w tym swoisty interes. To program komercyjny.
Skoro mówi pan o samorządach to one czekają na kodeks urbanistyczo-budowlany i podporządkowanie WZ-ek studium. W tym roku jest to możliwe?
- Kodeks urbanistyczo-budowlany to przedsięwzięcie, którego nie robi się w miesiąc. Projekt tego kodeksu kierowany jest do konsultacji wewnątrzresortowych a potem społecznych. Będzie debata, konwent samorządowców w Krakowie. Tam powiemy o szczegółach. Donald Tusk w 2012 roku powołał komisję kodeksową. Ona pracowała 4 lata. Wytworzyła mało. Komisja została na początku rządów PiS rozwiązana i przygotowaliśmy duży kodeks. Tam jest ustawa o planowaniu zagospodarowaniu przestrzennym, prawo budowlane, ustawy o nieruchomościach i specustawy. Dzisiaj w kodeksie zawarto przepisy chroniące przestrzeń, ale które dają też instrumenty do ułatwienia procesu inwestycyjnego. Dojście do budowy domu, garażu, teatru to nie będzie droga przez mękę. Ten tor przeszkód będzie zniwelowany. WZ-ek też nie będzie.
Mówił pan, że będą WZ-ki połączone ze studium.
- Studium będzie dokumentem wzmocnionym. Naszym celem jest ochrona przestrzeni. Nie chcemy, żeby zabudowa się rozlewała tam, gdzie powie inwestor.
Czyli bez WZ-ek?
- Będzie inna forma w sytuacji kiedy teren nie jest pokryty planem zagospodarowania. Proponujemy taką formę ochrony przestrzeni. W przypadku domu jednorodzinnego będzie wszystko określone. To co wewnątrz nie będzie musiało mieć dokumentacji technicznej. Po zakończeniu inwestycji będzie inwentaryzacja. To pozwoli modelować wnętrze domu zgodnie z naszymi oczekiwaniami i zgodnie ze sztuką budowlaną.
To dobrze, że Małopolsce będą wspólnie Przewozy Regionalne i Koleje Małopolskie?
- Mam swoją opinię na ten temat. W Małopolsce działały Przewozy Regionalne. Należało je dofinansować a nie powoływać konkurencję. Przewozy były własnością marszałka. Ten sam marszałek powołał Koleje Małopolskie. To konkurencja. To działanie wymierzone w interes działającej spółki, będącej własnością tego, który decyzje podejmuje. To nielogiczne. Dzisiaj Przewozy przejęte są przez rząd. Już to było w ubiegłym roku. Teraz firma powołana przez marszałka jest konkurencją dla Przewozów. Nie ma tu miejsca na 2 spółki. Kiedyś marszałek tłumaczył, że podzielony zostanie rynek przewozowy. On jest podzielony specyficznie. Te lukratywne linie obsługuje nowa spółka. Przewozom zostały te najmniej atrakcyjne. Mówi się o likwidacji Przewozów. Za to powinni odpowiedzieć ci, którzy powołali konkurencję.
Co to znaczy, że powinni odpowiedzieć?
- Jak doprowadza pan do konieczności likwidacji podmiotu, którego jest pan właścicielem to czuje się pan z tym dobrze? To moja opinia. To decyzje polityków poprzedniego rządu. Oni tę odpowiedzialność noszą. Powinni odpowiadać na te trudne pytania.