O tym, jaką decyzję podjąć z radcą prawnym Mariuszem Boruchem rozmawia Marzena Florkowska.
Panie Mecenasie, czy decydować się od razu na rozwód czy być może separacja jest lepszym rozwiązaniem?
Na skutek postępowania rozwodowego sąd rozwiązuje małżeństwo, natomiast w przypadku separacji nie mamy rozwiązania małżeństwa, w związku z czym osoba, która jest w stanie separacji, nie może zawrzeć nowego związku małżeńskiego, nie może także zmienić nazwiska, powracając na przykład do nazwiska panieńskiego.
Ludzie decydują się na separację z dwóch powodów. Po pierwsze jest to forma postraszenia współmałżonka, że być może w zamyśle mają rozwód, a po drugie liczą, że separacja ma łagodniejszy przebieg. Po orzeczeniu separacji rozwód będzie jakby automatyczny, więc stres rozwodowy będzie mniejszy.
Emocje w przypadku sprawy o separację, jak i o rozwód, mogą być podobne. Bardzo rzadko jednak ludzie decydują się na separację. Jeżeli nastąpi już rozkład pożycia, to chcąc zakończyć małżeństwo, lepiej zrobić to w jednym kroku. Separacja, a następnie rozwód, to często podwójna trauma. Dwa razy przechodzenie tego samego. Separacja jest rozwiązaniem, w którym najczęściej pada argument: to wiara mi nie pozwala na taka decyzje, albo ja nie chcę, nie potrzebuję rozwodu, nie będę "popełniał" kolejnego małżeństwa.
Czasem to jest także próba zablokowania nowego związku partnera.
Tak, ale ta próba może być nieskuteczna. Jeżeli jeden z małżonków wniesie o separację, a drugi w odpowiedzi na ten pozew, wniesie o rozwód, to sąd będzie badał przesłanki w jedym i drugim postępowaniu. Jeżeli dojdzie do wniosku, że jednak nastąpił rozkład pożycia zupełny i trwały, orzeknie rozwód, mimo że inicjatorem tego postępowania była osoba, która chciała tylko separacji.
Czy warto starać się o rozwód z orzeczeniem winy, czy lepiej oszczędzić sobie nerwów i jednak zdecydować się na rozwód bez orzekania winy?
Rozwód bez orzekania o winie jest rozwodem łagodniejszym jeżeli chodzi o swój przebieg, dlatego że strony nie „wywlekają sobie”, tak mówiąc brzydko, brudów. Jeżeli chodzi o to, co daje stronom orzeczenie winy, to tak naprawdę, to jest własna satysfakcja, (ta strona) czuje się z tym lepiej, bo to jednak ja wykazałem winę drugiej strony. Po drugie, mogę pokazać, za dziesięć, za piętnaście lat dziecku wyrok i powiedzieć, to że nie miałeś ojca, nie miałeś matki, to nie moja wina. I trzecia rzecz, to już jest sfera ekonomiczna. Orzeczenie o wyłącznej winie jednego ze współmałżonków daje możliwość drugiemu dochodzenia alimentów na siebie i przesłanką wtedy jest pogorszenie stanu majątkowego, pogorszenie stopy życiowej.
O alimentach będziemy rozmawiać za tydzień, ale powiedzmy jeszcze o jednej rzeczy. Mianowicie, zakładając rozwód z orzeczeniem winy współmałżonka można sobie nieopatrznie założyć samemu pętlę na szyję, bo może się okazać, że tak naprawdę my też jesteśmy winni.
Tak dlatego, że sąd nie jest związany żądaniem jednej ze stron. Jeżeli takie żądanie się pojawi, to sąd musi ustalić tą winę i może się zdarzyć tak, że inicjator tego postępowania okaże się jednak wyłącznie winny w tym wypadku. Sąd nie ustala winy większej i mniejszej, i nie orzeka winy tej osoby, której wina jest większa, tylko wina albo jest, albo jej nie ma. Obrazowo, no cóż, jeden z małżonków może prowadzić rozwiązły tryb życia, a drugi gotować zupę, która nie smakuje drugiemu małżonkowi i robić to z premedytacją i czysto złośliwie, i może się zdarzyć, że w tym wypadku obydwie strony zostaną uznane winne.
Zobacz także:
- październikowy cykl "Z prawem na ty" dotyczący prawa rodzinnego
- listopadowy cykl "Z prawem na ty" dotyczący prawa spadkowego
- grudniowy cykl "Z prawem na ty" dotyczący praw konsumenta
- styczniowy cykl "Z prawem na ty" dotyczący praw pacjenta i lekarza
- lutowy cykl "Z prawem na ty" dotyczący prawa pracy