Włodarze Krakowa,
Piszę do Państwa, bo wybrałem się z dzieckiem do Krakowa i przeżyłem szok. Zwłaszcza jeśli chodzi o Smoka Wawelskiego. Jesteśmy z Nowego Sącza, w Krakowie oboje z żoną studiowaliśmy.
Od czasów mojego dzieciństwa bajki w telewizji przeszły kilkukrotną rewolucję, a Smok spod Wawelu jak był badziewiasty, tak jest i nadal, tyle że do kwadratu. Za co ja zapłaciłem te 3 złote od głowy, żeby przejść z Wawelu jakimś ciemnym, pustym korytarzem zwanym jaskinią smoka? Wolę przepłacić 40 złotych, ale za to mieć poczucie dobrze wydanych pieniędzy.
Nic, alb o niewiele Państwo robią w celu uatrakcyjnienia miasta dzieciom, uważając po góralsku, że dutki same za darmo się Państwu należą.
Już nie będę truł o tych wszystkich niedogodnościach związanych z przyjazdem do miasta przez turystów, o tym, że turysta za Chiny nie jest w stanie trafić z dworca PKS na pobliski dworzec PKP, bo znaki informacyjne nikogo w tym mieście nie interesują.
Nie wspomnę, że przyjechałem 3 maja w odwiedziny do miasta Krakowa, żeby zobaczyć m.in. podziemne miasto, które zrobiło sobie wolne akurat w ten słoneczny wolny dzień. Już nie wspomnę, że gdybym nie wiedział, że takie miasto podziemne w ogóle istnieje, to stojąc na płycie Rynku Głównego nigdy bym się o tym nie dowiedział. Nie wspomnę, że żal się robi, widząc taras na Sukiennicach pusty, zamiast tętniący życiem. Nie wspomnę, że w ostatnich latach byłem w dwóch zoo, w Krakowie i węgierskim Nyiregyhaza, i obiecałem sobie, że nigdy już do krakowskiego zoo nie przyjadę.
Nie wspomnę.... Ach, co tam.
Dariusz Michałek
Nowy Sącz
Czytaj także: "Kraków jest nieprzyjazny turystom"? Władze miasta odpowiadają
Przypominamy: to nie jest artykuł redakcji Radia Kraków. Został nadesłany przez słuchacza. Chcesz się podzielić jakąś informacją? Zobaczyłeś coś ciekawego dotyczącego Krakowa, Małopolski i mieszkańców naszego regionu? Tu możesz skorzystać z naszego formularza.