Jury Marki Radia Kraków było tym razem jednomyślne - nagrodziliśmy przedstawienie w reżyserii Wiesława Hołdysa "Stół z powyłamywanymi nogami. Na stole i pod stołem". Teatr Mumerus to autorska scena prowadzona przez Wiesława Hołdysa, reżysera, który bez kompleksów buszuje po polskiej i światowej literaturze. W spektaklu "Stół z powyłamywanymi nogami. Na stole i pod stołem" Hołdys inspiruje się najstarszymi zabytkami języka polskiego - od pierwszych słów zanotowanych w łacińskiej kronice klasztornej zwanej Księgą henrykowską w XIII wieku po średniowieczną "Rozmowę mistrza Polikarpa ze śmiercią". Ale nie chodzi jedynie o zabawy ze słowem. Hołdys wprzęga swoich aktorów w swoisty taniec śmierci, gdyż właśnie śmierć jej obecność, wszechmoc i panowanie nad światem to jeden z najważniejszych wątków tej poezji. Reżyserski i aktorski majstersztyk.
Teatralny nowy rok rozpoczęliśmy "Rajem" w Teatrze STU. Bardziej do tego spektaklu pasowałoby jednak określenie - piekło. Spektakl nie wiadomo o czym, na siłę wyciskający z tekstu niewybredne dowcipasy, wymuszające rechot widowni. Dawno w teatrze nie czułam się tak zażenowana i przygnębiona.
Zobacz: Premiera „Raju” Franzobla na scenie Teatru STU w Krakowie
Potem było już tylko lepiej. Teatr KTO dał swoją ostatnią premierę przy ulicy Gzymsików. Uroczą, ale pozbawioną lukru i pozłotki balladę "Leon i Matylda" pokazał w klimatycznym baraku Andrzej Sadowski - jeden z klasyków krakowskiego undergroundu, jeśli można się tak wyrazić. To całkiem zwyczajna historyjka o zwyczajnych ludziach, pod którą zaszyfrowano absurdalny humor, poezję i tajemnicę. Drobiazg, który ma urok dobrze oszlifowanego szlachetnego kamyka. Może nie od razu wielkiego brylantu, ale czy codziennie musimy pić szampana i jeść kawior?
Przypominamy: "Leon i Matylda" premiera Teatru KTO
W szkole teatralnej zakończył się semestr, co zgodnie z logiką edukacyjnego procesu, skutkuje wysypem studenckich premier. Do najciekawszych można zaliczyć "Dogville" w reżyserii Aleksandry Popławskiej. To zainspirowana głośnym filmem opowieść o okrucieństwie, skierowanym przeciwko obcym. Opowieść o ludzkiej naturze, której częścią bardzo często bywa zło. Spektakl ma swoje mankamenty, ale młodym aktorom udaje się stworzyć na scenie atmosferę opresji i zagrożenia. Temat bardzo na czasie.
Wiele dobrego powiedzieć można także o najnowszej premierze w Łaźni Nowej. "Kowboj parówka" to inscenizacja wczesnego tekstu Mateusza Pakuły, znanego słuchaczom Radia Kraków z naszego kosmicznego słuchowiska "Lord Kantor". Tym razem zanurzamy się świat absurdu i lądujemy na planecie lalkarza Dżo Mandarynki, który chciałby zostać „najfajniejszym typem na świecie”. Zanim Madarynka osiągnie swój cel, przeżyje potwornie niebezpieczne przygody, w stylistyce i estetyce coraz popularniejszych w świecie pop-kultury lat. 90. A to wszystko w brawurowej inscenizacji Wiktora Logi-Skarczewskiego, który opuścił niedawno zespół Narodowego Starego Teatru i stał się twórcą niezależnym.
Debatę domkniemy zadumą nad nieco zapomnianym rozdziałem polskiej rzeźby współczesnej. Do ostatnich dni lutego w galerii Starmach oglądać można abakany autorstwa Magdaleny Abakanowicz. Niegdyś wielka gwiazdy polskiej sztuki, dziś nie jest wymieniana jednym tchem z Bałką czy Sasnalem, choć jej osiągnięcia nie są kwestionowane.
Zobacz: Magdalena Abakanowicz w Galerii Starmach