Kilka dni temu zakończyła się akcja „Rodacy bohaterom”.W samym Urzędzie Wojewódzkim zebrano aż 300 kg darów, które trafią do naszych kombatantów na Kresach. Te 300 kilogramów żywności i chemii gospodarczej przynieśli sami pracownicy urzędu?
W dużej części pracownicy UW, którzy bardzo czynnie włączyli się w akcję, ale też przez te 10 dni, kiedy zbiórka trwała, widziałem krakowian, którzy przychodzili do nas, by przekazać dary dla rodaków, którzy zostali za wschodnią granicą. Tu ukłon w stronę mediów, które nagłośniły tę sprawę, bo dzięki nim mieszkańcy Małopolski mogli się w akcję włączyć.
Akcja odbywa się już od kilkunastu lat. Kiedy świętujemy stulecie Niepodległej, to może te dary będą hojniejsze niż zazwyczaj. Pobiliśmy rekord?
Wymiar materialny jest ważny, na to rodacy czekają, ale według organizacji Odra – Niemen, inicjatora akcji i wolontariuszy, oni czekają też na gest życzliwości, pamięci o nich. Zebranych zostało dużo rzeczy, które zasilą przede wszystkim uboższych rodaków, często żołnierzy AK, którzy zapisali piękne karty walcząc o wolność naszej Ojczyzny, ale nie do przecenienia jest ten wymiar pamięci. Na ten kontakt bardzo czekają nasi rodacy, spotkania z wolontariuszami są zawsze bardzo emocjonalne i warto zwrócić uwagę na ten aspekt więzi, który między naszymi rodakami, a tymi, którzy angażują się w tę akcję, wytwarza. Dodatkowo jest też element edukacyjny, bo w akcje włączają się także najmłodsi. Uczniowie małopolskich szkół przygotowali kartki z życzeniami noworocznymi. Wolontariusze w najbliższym czasie pojadą m.inn na Litwę, Ukrainę, Białoruś, Mołdawię. Mówimy o dużym zainteresowaniu, że udało się przygotować ok. 800 paczek przygotowanych tylko w Krakowie, ale też o wymiarze więzi
Organizatorzy mówią, że tych paczek jest z roku na rok coraz więcej, odbiorców też coraz więcej, ale kombatantów – co oczywiście zrozumiałe – coraz mniej. Każdy z nich jest swoistym kustoszem pamięci, odchodzi generacja, ale czy ta pamięć jest przenoszona na kolejne pokolenia?
To naturalne, kombatanci, bohaterowie, to pokolenie odchodzące, ale wartości patriotyczne, kultywowanie języka, pamięci, zwyczajów, także tych świątecznych, są bardzo żywe za wschodnią granicą. Rozmawiałem też z osobą, która organizuje przyjazdy grup młodzieży do Polski. Każda polska szkoła na Litwie ma zespół, który śpiewa i tańczy, kultywuje polskie tradycje – to wzór, który moglibyśmy naśladować i w naszych szkołach, bo tych młodych, angażujących się w ludowość jest znacznie mniej.
To doskonała lekcja obywatelskości. Może warto angażować nowe środowiska w takie akcje, bo to musi być chyba niezwykłe przeżycie, odnajdować ślady polskości gdzieś na wschodzie, daleko od obecnej granicy Rzeczpospolitej.
To przede wszystkim jest, jak każda akcja pomocowa, okazja do czynienia dobra. To dobro może łączyć ludzi różnych pokoleń, różnych poglądów. Jeśli jest okazja z tego czynienia dobra skorzystać, to ja zawsze zachęcam i chętnie się w to włączam. Na tej bazie zrodził się projekt, który będziemy realizować w kwietniu, jako kontynuację pomocy dla Polaków zza wschodniej granicy, tym razie na poziomie Krakowa, w połączeniu z różnymi podmiotami będziemy do tego wydarzenia zapraszali i niebawem więcej na temat tego powiem. Ale dobro rodzi dobro.
Uchyli Pan rąbka tajemnicy?
Myślimy o imprezie sportowo-kulturalnej, w która zaangażowałyby się służby mundurowe, także z elementami trochę na wesoło, licytacją, może z mini meczem piłki siatkowej, który przyciągnie publiczność, a zarazem można się włączyć w to czynienie dobra przez wymiar zakupienia biletu, czy udział w licytacji.
Przejdźmy do kolejnej sprawy – to są takie cykliczne spotkania administracji rządowej z administracją samorządową. W ostatnim czasie tak się podziało w naszym kraju, że te dwie administracje zaczęły się jakby rozchodzić, głównie w wymiarze politycznym, ale rozumiem,że gdy rozmawia się o regionie, to barwy polityczne nie mają znaczenia.
Wczoraj, gdy rozpoczynałem zebranie, powiedziałem do wszystkich samorządowców, że Małopolska to nasz wspólny cel i wspólna sprawa i tak się zawsze starałem do tego podchodzić w kontaktach z samorządowcami, bo tak rzeczywiście jest. Musimy pamiętać realizując zadania o głównym celu – służenia mieszkańcom poprzez realizację zadań stwarzać im coraz lepsze warunki do życia. Tak się starałem realizować te zadania przez wszystkie poprzednie lata. To spotkanie było pierwsze w nowym roku, ale i pierwsze w nowej kadencji samorządowej, bo w grudniu nowi wójtowie, burmistrzowie byli zajęci organizowaniem nowych zrębów administracji. Zaprosiłem też władze województwa, marszałka Witolda Kozłowskiego, żeby pokazać wymiar wspólnego działania dla dobra mieszkańców i dobra Małopolski. Omówiliśmy najważniejsze programy rządowe, ze zwróceniem uwagi na nowy program dróg samorządowych – jest duże zainteresowanie samorządowców pozyskaniem środków na jego realizację. To możliwość dofinansowania aż do 80%, które można rozliczyć w cyklu trzyletnim. Mam też świadomość, że część samorządowców to nowe osoby, dlatego podczas spotkania poruszyłem sprawę nadzoru prawnego jaki sprawuje wojewoda nad samorządami. W spotkaniu wzięli udział też przedstawiciele PFRONu, którzy mówili jak mogą realizować wspólnie z samorządami pomoc dla osób niepełnosprawnych, byli tez przedstawiciele TAURONu, którzy mówili o projekcie elektromobilności w kontekście zainteresowania tym programem samorządów. Dobre spotkanie z dobrymi wnioskami, także z wieloma rozmowami, które toczyły się w przerwie. W kuluarach też jest możliwość snucia planów dotyczących współpracy.
A samorządowcy – skoro wspomniał Pan elektromobilność – snują plany dotyczące stref czystego transportu, czy na razie Kraków jest jedyny?
Akurat tego wątku nikt nie poruszył, poruszany był raczej temat samochodów elektrycznych i umieszczania w Małopolsce stacji ładowania. Tego nie ma i trzeba podjąć działania w tym zakresie, spotkałem się kiedyś z przedstawicielami TAURONu, bo jest pomysł na główne osie, w których spółka chciałaby lokować te słupki do ładowania, ja tu wiedzę swoją rolę jako koordynatora, pośrednika między firmą a samorządami. Aczkolwiek strefy czystego transportu to też jest przyszłość dla kolejnych miast, ale to już decyzja samorządowców.
Pana zadaniem byłoby koordynowanie powstawanie sieci punktów do ładowania samochodów elektrycznych na terenie województwa. Czyli załóżmy, że ktoś jedzie z Gorlic do Chrzanowa, niekoniecznie głównymi drogami, miałby po drodze takie punkty?
Nie nasycimy od razu województwa wielką liczbą tych punktów, ale będą one potrzebne na tych głównych osiach, które trzeba wyznaczyć. TAURON ma swoje pomysły na realizację tego działania i środki, by je realizować, do współpracy zaprasza samorządy, bo jest kwestia wskazania działek i tu współpraca ze starostami, którzy wykonują uprawnienia nadzorcze wobec Skarbu Państwa na terenie swoich powiatów. To zadania na najbliższe miesiące i lata, ale spółka TAURON mówiła też o swoich pomysłach na doświetlenie przejść dla pieszych na drogach krajowych. To bardzo ważki problem, zwłaszcza w miesiącach jesienno-zimowych. Właściwe oświetlenie zapewnia bezpieczeństwo pieszym, którzy przechodzą przez pasy – trzeba zachowywać bezpieczeństwo, ale trzeba też te miejsca właściwie doświetlić, aby ofiar było coraz mniej.
Ile takich nowych punktów mogłoby powstać na terenie Małopolski?
W pierwszym rzucie mówimy o kilkunastu, a jeśli – bo taka jest idea – pojawiałyby się te samochody elektryczne, to pewnie w pewnym momencie nasycimy się tymi słupkami tak, jak miejscami do tankowania samochodów i to będzie powszechność.
Oby to nie była zbyt odległa przyszłość, bo wszyscy chcemy czystego powietrza.
Oczywiście, ale mówię, że to zadanie na miesiące i lata, bo nie jest tak, że dziś rozmawiamy, a jutro te słupki zostaną wszędzie postawione.
Na koniec podsumowanie pracy Policji w roku 2018
Współpracę z Policją oceniam dobrze i uważam, że nasz garnizon małopolski sprawdził się wielokrotnie w działaniach. Zarówno w dużych imprezach, jak choćby ŚDM, czy UNESCO, COP 24, który wprawdzie odbywał się w Katowicach, ale wiele grup nocowało na terenie naszego miasta. Nie zakłóciły mojego dobrego zdania o policjantach sytuacje, związane z ilością zwolnień, tzw „grypą”, która dotknęła policjantów, to były rzeczywiście trudne momenty, ale nawet w tym okrojonym składzie Policja funkcjonowała i zapewniała bezpieczeństwo.- i porządek. Taka jest rola Policji – do tego jest powołana.
Tego nie zakłócają ostatnie wydarzenia z Oświęcimia? Chodzi oczywiście o marsz narodowców.
Wzbudził ten temat wiele dyskusji i kontrowersji. Pamiętajmy, że zgodę na zgromadzenie publiczne, które odbyło się na terenie Oświęcimia wydał prezydent miasta. Gdyby takie zgłoszenie było kierowane do wojewody, byłoby to zgłoszenie o wydanie pozwolenia na zgromadzenie na terenie muzeum, ale takie zgłoszenie nie wpłynęło. Policja marsz zabezpieczyła, doszedł do miejsca, gdzie powinien być rozwiązany, to strefa buforowa przed obozem, gdzie już nie wolno demonstrować i organizować zgromadzeń. Na terenie byłego obozu opiekę nad wchodzącymi przejmuje straż muzeum. Oczywiście są kontrowersje związane z przemówieniami, które miały miejsce z bardzo niedobrymi treściami, które są teraz przedmiotem analizy prokuratury, bo policjanci utrwalali na nośnikach zajście, wszystkie materiały zostały przekazane. Prokuratura podejmie dalsze czynności operacyjne. Musimy pamiętać, że policjant jest osobą w ogniu akcji i musi podejmować decyzje czasem w ułamku sekundy. Policja zdała egzamin, zarówno w zakresie zabezpieczenia części oficjalnej uroczystości z udziałem byłych więźniów, ale też najwyższych władz państwowych, jak i zabezpieczenia tych mniejszych manifestacji na terenie Oświęcimia.
Pamiętajmy, że padły słowa, które trudno sobie wyobrazić, że padną w takim miejscu!
Być może to był dobry moment, by prezydent Oświęcimia przerwał to zgromadzenie, by można było podjąć kolejne działania. Natomiast słowa, które padły, a nie powinny zostać wypowiedziane, potępiamy i ubolewamy, że tak się stało. Muzeum Auschwitz, teren byłego obozu, jest pewną świętością, jeśli chodzi o pamięć, otaczany refleksją, zadumą, modlitwą za tych,którzy tam oddali życie w nieludzkich warunkach i czasach. To też świadectwo ku pamięci kolejnych pokoleń, by nigdy więcej nie doszło do tak haniebnych zdarzeń, a do tego, żeby tak się stało, trzeba pamięć o tym miejscu kultywować, utrwalać, trzeba zachować godność i świętość tego miejsca.