Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Przepis na środę

"Przepis na środę" to audycje, w których przypominamy najważniejsze przepisy ruchu drogowego. W niespełna dwuminutowych pigułkach odświeżamy wiedzę wyniesioną z kursów prawa jazdy, specjalistycznych szkoleń, ale również... szkół podstawowych. Gośćmi Mateusza Żmii są policjanci Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Premiera nowego odcinka co tydzień na antenie Radia Kraków o 6:45.

fot. Pixabay

ODBLASKOWI PIESI

Chodnik, pobocze, a może jezdnia? Prawo o ruchu drogowym precyzyjnie określa miejsca, po których może poruszać się pieszy. Mówi też o konieczności noszenia odblasków poza obszarem zabudowanym. 

To wyjątkowo ważne przepisy, ponieważ piesi należą do grupy niechronionych uczestników ruchu drogowego. W starciu z pędzącymi pojazdami są wręcz bezbronni i grożą im najcięższe konsekwencje wypadków drogowych. 

Policja przypomina, by podczas pieszych wycieczek, stosować się do przepisów ruchu drogowego. Warto też wyposażyć się w odblaski. Dzięki nim, kierowca jest w stanie zauważyć pieszego z odległości 150 metrów. Bez odblasków, dystans ten spada do 30 metrów.

"Pieszy, który porusza się po drodze po zmierzchu poza obszarem zabudowanym, gdy nie ma chodnika lub drogi dla pieszych, musi być posiadać element odblaskowy w sposób widoczny dla innych użytkowników drogi. To znacznie poprawia jego bezpieczeństwo na drodze" - mówi Radiu Kraków podinspektor Krzysztof Dymura, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego małopolskiej policji.

 

Mateusz Żmija

ZAPIĘTE PASY - OBOWIĄZKOWO

Pasy ratują życie i wydaje się, że wszyscy doskonale o tym wiedzą. Niestety, wiele osób nadal podejmuje bezsensowne ryzyko i nie stosuje się do obowiązujących przepisów.

Prawo o ruchu drogowym nie pozostawia złudzeń - poza nielicznymi wyjątkami, jazda w pasach to konieczność.  W kolejnej odsłonie audycji "Przepis na środą" przypomina o tym podinspektor Krzysztof Dymura z Wydziału Ruchu Drogowego małopolskiej policji. 

Za jazdę bez zapiętych pasów, kierowcy grozi podwójna kara - 100 zł mandatu i 2 punkty karne. Osoba prowadząca samochód odpowiada też za swoich pasażerów i otrzymuje 100 zł mandatu oraz 4 punkty karne, gdy nie stosują się oni do obowiązku jazdy w pasach bezpieczeństwa. Mandaty zostaną też wypisane samym pasażerom, po 100 zł każdy. To jednak najmniej bolesne konsekwencje ryzykownej jazdy.

 

BEZPIECZNY DZIECIĘCY FOTELIK - CZYLI JAKI?

Małopolska policja ostrzega - rodzice często zapominają o zasadach przewożenia dzieci w samochodzie. Prowadzi to do niebezpiecznych sytuacji na drodze i skutkuje stresem podczas kontroli drogowych.

Wokół przepisów dotyczących dziecięcych fotelików powstały liczne mity. Bywa, że kierowcy powołują się na nieaktualne prawo, gdzie konieczność używania fotelika wynikała głównie z wieku dziecka.

Od 2015 roku obowiązują nowe zasady - tłumaczy podinspektor Krzysztof Dymura z małopolskiej policji. W foteliku lub na podkładce należy przewozić dziecko poniżej 150 cm wzrostu. Dzieci o wzroście między 135 cm a 150 cm mogą jechać bez fotelika na tylnym siedzeniu, o ile ich waga przewyższa 36 kg. 

Poza tym, jeżeli na tylnej kanapie samochodu mieszczą się tylko dwa foteliki, trzecie dziecko może usiąść na środku kanapy bez fotelika. Musi jednak zapiąć pasy jak dorosły pasażer i mieć ukończone trzy lata.

Nie wolno też przewozić dziecka tyłem do kierunku jazdy na przednim siedzeniu, jeśli w samochodzie są aktywne poduszki powietrzne.

 

KOLIZJA, STŁUCZKA, KRAKSA

Kolizja może przytrafić się każdemu. Od wypadku różni ją brak osób poszkodowanych. Mimo to, nawet niewielkie stłuczki powodują ogromny stres, w którym trudno działać racjonalne.

Podinspektor Krzysztof Dymura z małopolskiej policji przypomina, że w przypadku kolizji powinniśmy zatrzymać pojazd tak, by nie powodował dodatkowego zagrożenia. Ostrzegamy też innych kierowców, np. trójkątem ostrzegawczym i światłami awaryjnymi. Jeżeli nikt nie został ranny, usuwamy samochód z drogi. Na prośbę drugiego uczestnika kolizji podajemy swoje dane personalne, dane personalne właściciela lub posiadacza pojazdu oraz informacje o posiadanej przez nas polisie OC.

Policja przypomina też, że nie trzeba wzywać jej na miejsce kolizji. Wystarczy sporządzić oświadczenie, na którym znajdą się dane uczestników stłuczki, informacje o posiadanym ubezpieczeniu OC, a także opis zdarzenia i szkic sytuacyjny. Dzięki temu, będziemy mogli skutecznie dochodzić odszkodowania i nie stracimy czasu na załatwienie przez policjantów wszystkich formalności.

 

NA MIEJSCU WYPADKU

Niektóre zderzenia doprowadzają do ran pasażerów i kierowców, a nawet ich śmierci. Mówimy wtedy nie o kolizji, a o wypadku. Część kierowców myli te dwa pojęcia, podczas gdy różnica jest diametralna.

Zanim ruszymy na pomoc ofiarom wypadku, musimy zabezpieczyć miejsce zdarzenia tak, by wykluczyć inne zagrożenia. Załóżmy kamizelkę odblaskową i postawmy trójkąt ostrzegawczy. Następnie, przystępujemy do udzielania pierwszej pomocy i wzywania służb ratunkowych.

Pod żadnym pozorem nie sprzątajmy miejsca wypadku. Rozbite samochody możemy przestawić tylko w przypadku niegroźnej kolizji. Po wypadku, nie zbieramy też części rozrzuconych na jezdni. To cenne dowody, które wykorzysta policja i organy sądu.

 

PRĘDKOŚĆ (NIE)BEZPIECZNA

Część kierowców uważa, że aktualne limity prędkości w Polsce są zbyt rygorystyczne. Technologia poszła do przodu, auta hamują zdecydowanie sprawniej, więc dlaczego prędkość w obszarze zabudowanym to wciąż 50 km/h? - pytają zmotoryzowani.

Wszystko zmienia się, kiedy spojrzymy na ograniczenia prędkości z perspektywy pieszego - odpowiada podinsp. Krzysztof Dymura z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Krakowie. Jak wskazują statystyki, potrącenie z prędkością 60 km/h daje szanse na przeżycie tylko co dziesiątej osobie. Obniżenie prędkości do 50 km/h sprawia, że przeżyje średnio czterech na dziesięciu potrąconych. Natomiast przy jeździe z prędkością 30 km/h, ryzyko śmierci występuje tylko u 10% pieszych.

Policja przypomina też, że nie powinniśmy trzymać się kurczowo ograniczeń prędkości. W przypadku złych warunków atmosferycznych, niekorzystnego terenu, kiepskiego stanu drogi lub dużego natężenia ruchu, możemy jechać zdecydowanie wolniej, niż nam wolno. Również na autostradzie nie występuje pojęcie "prędkości minimalnej", co stało się popularnym mitem wśród kierowców. Zawsze podróżujemy z taką prędkością, przy jakiej jesteśmy w stanie bezproblemowo opanować pojazd.

 

BLOKADA SKRZYŻOWANIA

Jednym z największych grzechów krakowskich kierowców jest wjeżdżanie na zatłoczone skrzyżowanie bez możliwości jego opuszczenia. Prowadzi to do blokady skrzyżowania nawet na cały cykl sygnalizacji świetlnej. W ten sposób, kierowcy sami potęgują korki, w których przychodzi im później tracić długie minuty.

To, że zmotoryzowani zapominają o zakazie wjazdu na skrzyżowanie, gdy nie można kontynuować na nim jazdy, potwierdza podinspektor Krzysztof Dymura z małopolskiej policji. Jak dodaje, za łamanie tego przepisu grozi mandat w wysokości 300 zł i 2 punkty karne.

Kierowcy powinni pamiętać, że płynność ruchu to nie tylko kwestia odpowiedniego zaprogramowania sygnalizatorów świetlnych i budowy przestronnych dróg. Odpowiedzialna jazda na skrzyżowaniach potrafi zapobiec niejednemu korkowi.

 

UCIECZKA PRZED POLICJĄ

Nowe, bardzo surowe kary dla piratów drogowych! Od 1 czerwca niezatrzymanie się do kontroli będzie przestępstwem. Kierowca uciekający przed policją musi liczyć się z karą od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Na uciekinierów sąd będzie też nakładał bezwzględny zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów na okres od roku do 15 lat.

W ruchu drogowym często były takie sytuacje, że albo osoby nietrzeźwe albo osoby, które nie posiadały uprawnień do kierowania, nie zatrzymywały się do kontroli drogowej - mówi podinsp. Krzystof Dymura z małopolskiej policji.

Do tej pory, niezatrzymanie się do kontroli było wykroczeniem. Policjanci mają nadzieję, że nowe prawo ograniczy desperackie rajdy zatrzymywanych kierowców. Manewry wykonywane podczas ucieczki są bardzo niebezpieczne dla innych użytkowników drogi i mogą skończyć się tragicznie, nie mówiąc już o kosztach oraz ryzyku policyjnego pościgu.

 

ROWEREM PO CHODNIKU

Chodnik czy jezdnia? Z takim dylematem borykają się rowerzyści, którzy jeżdżą tam, gdzie nie ma ścieżek rowerowych. Jedni decydują się na slalom między pieszymi, a drudzy wybierają jazdę w spalinowych oparach.

Policja przypomina, że na rowerze po chodniku można jeździć w trzech przypadkach:
- podczas opieki nad dzieckiem poniżej 10 roku życia, które porusza się na rowerze,
- gdy nie ma ścieżki dla rowerzystów, ograniczenie prędkości na jezdni jest wyższe od 50 km/h, a szerokość chodnika wynosi powyżej 2 metrów,
- w przypadku złych warunków pogodowych.

Prawo do wjazdu na chodnik rowerem nie zwalnia rowerzysty z odpowiedzialności. Jak tłumaczy podinsp. Krzysztof Dymura z małopolskiej policji: "Jest też tutaj bardzo istotny warunek, że rowerzysta korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych musi jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym".

Niestosowanie się do tych zasad, podobnie jak przejeżdżanie na rowerze przez przejścia dla pieszych, może skutkować mandatem w wysokości 100 zł.

 

WALKA Z PIJANYMI KIEROWCAMI

Trwa walka policji z nietrzeźwymi kierowcami. Chociaż liczba zmotoryzowanych, którzy siadają za kółko po spożyciu alkoholu spada, to problem nadal jest poważny. Od początku tego roku, małopolscy policjanci odebrali prawo jazdy ponad 4 tys. pijanych kierowców. Przed długim, czerwcowym weekendem warto przypomnieć sobie najważniejsze, antyalkoholowe przepisy.

Problemu nie ma, gdy policyjny alkomat wskaże wynik poniżej 0,2 promila podczas kontroli drogowej. Natomiast od 0,2 do 0,5 promila alkoholu we krwi to już wykroczenie. Grozi nam za nie nawet 5000 zł grzywny i od 6 miesięcy do 3 lat bez prawa jazdy. Z kolei stężenie alkoholu powyżej 0,5 promila stanowi przestępstwo, za które kodeks karny przewiduje dwa lata więzienia i utratę prawa jazdy na okres od 3 do 15 lat.

Jak dodaje podinspektor Krzysztof Dymura z małopolskiej policji, to nie jedyne kłopoty, jakie czekają pijanych kierowców: "Pamiętajmy, że są jeszcze konsekwencje finansowe, związane chociażby z holowaniem samochodu, przetrzymaniem tego samochodu na parkingu strzeżonym oraz kwestiami odszkodowawczymi. Jeśli spowodujemy zdarzenie drogowe będąc pod wpływem alkoholu, to nasze ubezpieczenie AC nie działa." Pijanego kierowcę czekają również konsekwencje społeczne, takie jak brak możliwości podjęcia pracy w konkretnych zawodach, jako że jazda w stanie nietrzeźwości to umyślne przestępstwo.

Wniosek jest prosty: naprawdę nie opłaca się ryzykować! W zeszłym roku, policja w małopolsce przeprowadziła ponad 2 mln kontroli trzeźwości, a za jazdę na podwójnym gazie, grożą co najmniej... podwójne konsekwencje.

 

TELEFON ZA KÓŁKIEM

Telefon komórkowy jest urządzeniem z którym bardzo trudno się rozstać. Wystarczy spojrzeć na kierowców stojących na czerwonym świetle. Pisanie SMS-ów, przeglądanie internetu i rozmowy przez telefon za kółkiem to prawdziwa plaga.

Plaga, która prowadzi do wielu niebezpieczeństw. Kierowcy zapatrzeni w ekran telefonu powodują kolizje i wypadki, a także zbyt późno ruszają ze świateł, zaburzając płynność ruchu.

Prawo o ruchu drogowym jednoznacznie zabrania trzymania w dłoni telefonu podczas jazdy, natomiast policjanci zwracają na to szczególną uwagę.

Przepis mówi o "kierujących", a więc nie ma tu mowy o samochodzie osobowym, ciężarowym, autobusie lub busie. Te przepisy dotyczą również rowerzystów, a patrząc na to co się dzieje na naszych drogach, coraz częściej można zauważyć rowerzystów piszących SMS-y podczas jazdy na rowerze - dodaje podinspektor Krzysztof Dymura z małopolskiej policji. Przytacza też ekspertyzy naukowców, którzy oceniają, że poziom rozproszenia kierowcy podczas korzystania z telefonu za kierownicą jest porównywalny ze stanem nietrzeźwości.

Za trzymanie w dłoni telefonu podczas prowadzenia pojazdu grozi 200 zł mandatu i aż 5 punktów karnych. To wysoka kara, ale wobec skali zjawiska, wydaje się uzasadniona.

 

CZY MOŻNA JEŚĆ ZA KIEROWNICĄ?

Jazda z pustym żołądkiem nie należy do przyjemnych. Niestety, często brakuje nam czasu na posiłek w restauracji lub na stacji paliw. Czy możemy wtedy przekąsić coś podczas jazdy?

Jak tłumaczy podinsp. Krzysztof Dymura z małopolskiej policji, posiłek za kierownicą przysługuje wyłącznie kierowcom przewożącym pasażerów w aucie osobowym lub ciężarowym.

Natomiast kierowcy zawodowi nie mogą jeść i palić papierosów podczas podróży z klientem. Taksówkarzom, a także kierowcom busów i autokarów za posiłek w czasie jazdy grozi 50 zł mandatu.

Celem tych przepisów jest ochrona pasażerów oraz zapewnienie im bezpiecznego, komfortowego przejazdu. Dlatego nie bójmy się upomnieć kierowcy, który zajada smakołyki podczas jazdy i odwraca swoją uwagę od drogi. Zwłaszcza, jeśli jest "zawodowcem".

 

BAGAŻE I BAGAŻNIKI

Daleka, wakacyjna podróż oznacza zwykle dużą liczbę walizek. Samochody załadowane pakunkami po sufit nie są rzadkim widokiem. Co mówi o tym prawo?

Zacznijmy od tego, że ciężar ładunku nie może przekraczać dopuszczalnej masy całkowitej lub całkowitej ładowności pojazdu. Należy go umieścić tak, by nie naruszał stateczności samochodu, nie utrudniał kierowania i nie ograniczał widoczności drogi. Bagaż nie może też zasłaniać świateł, urządzeń sygnalizacyjnych, tablic rejestracyjnych lub innych tablic i znaków, w które pojazd jest wyposażony.

Z kolei ładunek umieszczony na pojeździe powinien być zabezpieczony przed zmianą położenia lub wywoływaniem nadmiernego hałasu. Nie może mieć odrażającego wyglądu lub wydzielać odrażającej woni. 

Podinspektor Krzysztof Dymura z małopolskiej policji przypomina też o konieczności wyrobienia trzeciej tablicy rejestracyjnej, gdy bagaż zewnętrzy zasłania tablicę przytwierdzoną do pojazdu.

Zasłanianie świateł i kierunkowskazów może się wiązać z mandatem o wysokości 200 zł. Za zasłanianie tablic rejestracyjnych grozi z kolei 100 zł mandatu. Natomiast zaburzanie stateczności pojazdu przez nieroztropne montowanie ładunku albo ustawianie go tak, że ogranicza on widoczność jest podstawą do wystawienia mandatu od 20 do 500 zł.

 

 

NA URLOP Z PRZYCZEPĄ

Wyjazd na urlop z przyczepą może być doskonałym pomysłem, o ile pamiętamy co mówią o tym przepisy.

Prawo jazdy kategorii B pozwala prowadzić samochód o dopuszczalnej masie całkowitej do 3500 kg. Możemy podpiąć do niego także przyczepę lekką, czyli taką, której DMC nie przekracza 750 kg. Najważniejsze, by dopuszczalna masa całkowita samochodu i przyczepy nie przekroczyła 4250 kg.

Do ciągnięcia cięższych przyczep potrzebne są bowiem dodatkowe uprawnienia, znane jako kod 96. Aby je uzyskać, trzeba zdać egzamin praktyczny w ośrodku ruchu drogowego. Nie trzeba odbywać dodatkowego szkolenia - wystarczy zgłosić się na egzamin, uiścić stosowną opłatę, uzyskać pozytywną ocenę egzaminatora, a następnie poczekać na wyrobienie nowego, zaktualizowanego prawa jazdy.

Niestety nawet po uzyskaniu kodu 96, kierowcę obowiązuje limit 4250 kg dla całego zestawu.

Podinspektor Krzysztof Dymura z małopolskiej policji zaleca też kilka przejazdów próbnych przed wyruszeniem w dłuższą trasę z przyczepą. Kierowca musi nauczyć się m. in. wcześniejszego sygnalizowania manewrów, szybszego hamowania i uwzględniania oporu powietrza po to, by jazda przebiegała płynnie oraz bezpiecznie.

 

QUADOWE SZALEŃSTWO

Jazda quadami jest popularną i bardzo emocjonującą, wakacyjną rozrywką. Za kierownicą takich pojazdów często siedzą jednak osoby nieświadome obowiązujących przepisów.

Podinspektor Krzysztof Dymura z małopolskiej policji tłumaczy, że jazda nawet niewielkim quadem wymaga konkretnych uprawnień.

Najbardziej popularne dla młodych ludzi są czterokołowce lekkie, czyli pojazdy o masie własnej do 350 kg, których prędkość jest ograniczona do 45 km/h. Aby kierować takim pojazdem, trzeba posiadać prawo jazdy kategorii AM. Wymaga ono ukończenia 14 roku życia, przejścia kursu i zdania egzaminu państwowego - mówi zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Krakowie.

Cięższe czterokołowce wymagają już prawa jazdy kategorii B1, które można uzyskać po 16. roku życia. Ale nawet jeśli uzyskamy potrzebne kategorie nie wszędzie możemy wybrać się swoim quadem.

Quady są przeznaczone do jazdy w trudnym terenie, ale przepisy szczegółowe mówią o tym, że jest zakaz poruszania się pojazdami w lasach, parkach narodowych i na obszarach, gdzie dodatkowo obowiązuje strefa ciszy. To może być ścigane zarówno przez policję jak i przez straż leśną lub straż parkową - dodaje Dymura.

Oczywiście, aby poruszać się quadem po drogach publicznych, trzeba go także zarejestrować i opłacić stosowne ubezpieczenie. To może nie być takie proste, gdy kupujemy taniego quada z dalekiego wschodu.

Na koniec, ważny apel do kierowców lub pasażerów quadów, motocykli i motorowerów: zakładajcie kaski!

 

PODRÓŻE NOCĄ

Tym razem w "Przepisie na środę" nie mówimy o konkretnym przepisie, a raczej o dobrych zasadach, do których warto się stosować podczas nocnej jazdy na wakacje.

Podróż pod osłoną nocy to częsty sposób na omijanie korków lub unikanie upału. Wcześniej trzeba się jednak do tego przygotować i wystrzegać kilku, popularnych błędów.

Jak mówi podinsp. Krzysztof Dymura z małopolskiej policji, kierowca musi uważać na "senny kryzys", który najczęściej rozpoczyna się już po północy:
Najbardziej niebezpieczne są godziny przed świtem: druga, trzecia, czwarta nad ranem, zanim jeszcze zrobi się jasno. Wtedy osłabienie może być największe, więc pamiętajmy o tym, żeby nie próbować na siłę dojechać do miejsca odpoczynku, kiedy jesteśmy zmęczeni i bierze nas senność.

Zamiast walczyć ze swoim organizmem, lepiej zdrzemnąć się choćby na pół godziny. Podczas nocnej podróży czujni powinni być również pasażerowie:

Jeżeli widzimy, że kierowca jedzie niepewnie, przeciera oczy, zjeżdża na przeciwległy pas ruchu - to są już sygnały alarmowe, żeby przerwać tę podróż i wręcz wymusić na kierowcy przystanek oraz odpoczynek - dodaje podinsp. Krzysztof Dymura.

Poza tym, wspólnie z policją przestrzegamy przed tzw. "energetykami". Wbrew powszechnej opinii, te napoje wcale nie dodają nam siły i energii - bazują raczej na związkach obecnych już w organizmie i wykorzystują je do chwilowego pobudzenia. Uczucie to mija jednak bardzo szybko, więc kierowca może nagle zasnąć za kierownicą.

 

Najnowsze odcinki znajdziesz: TUTAJ!

 


 

Archiwalne "Przepisy na środę":

PODRÓŻE NOCĄ
QUADOWE SZALEŃSTWO
NA URLOP Z PRZYCZEPĄ
BAGAŻE I BAGAŻNIKI
CZY MOŻNA JEŚĆ ZA KIEROWNICĄ?
TELEFON ZA KÓŁKIEM
WALKA Z PIJANYMI KIEROWCAMI
ROWEREM PO CHODNIKU
UCIECZKA PRZED POLICJĄ
BLOKADA SKRZYŻOWANIA
PRĘDKOŚĆ (NIE)BEZPIECZNA
NA MIEJSCU WYPADKU
KOLIZJA, STŁUCZKA, KRAKSA
BEZPIECZNY DZIECIĘCY FOTELIK - CZYLI JAKI?
ZAPIĘTE PASY - OBOWIĄZKOWO
ODBLASKOWI PIESI

 


 

CHŁODZENIE AUTA NA POSTOJU

 

Letnie upały to trudny czas dla kierowców. Auta zaparkowane w pełnym słońcu nagrzewają się do niebotycznych temperatur, a podczas ich schładzania łatwo złamać przepisy.

Małopolska policja przypomina, by nie pozostawiać samochodu z włączonym silnikiem na dłużej niż minutę. W terenie zabudowanym grozi za to sto złotych mandatu. Kierowcy często ignorują przepisy i schładzają wnętrze auta na parkingu przy użyciu klimatyzacji.

Są na to inne, bardziej ekologiczne sposoby. Jak mówi podinsp. Krzysztof Dymura, znakomitym pomysłem jest zakup ekranów odbijających światło słoneczne. Można także przyciemnić tylne szyby, co ograniczy tempo nagrzewania się pojazdu.

Zamiast uruchamiać klimatyzację na postoju, lepiej otworzyć wszystkie drzwi w swoim aucie, a dopiero później uruchomić nawiewy i ruszyć w trasę. Nie tylko ograniczy to ilość spalin wydostających się z rury wydechowej przy pracującym silniku, ale również pozwoli zaoszczędzić trochę paliwa.

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię