- A
- A
- A
Rydzowisko w Wysowej-Zdroju
Wysowa-Zdrój to stolica rydzów w Małopolsce, a to za sprawą dorocznego Święta Rydza. Tegoroczna 10. edycja z pewnością zapisze się na kartach grzybowej historii jako rekordowa. Wchodząc do lasów Beskidu Niskiego, można dostać oczopląsu. Rude rydzowe kapelusze widać jak na talerzu, są dosłownie wszędzie. W programie Przystanek Kulinarny Małopolska towarzyszyliśmy grzybiarzom w porannym Polowaniu na Rydza, a potem rozmawialiśmy z pomysłodawcami święta, grzyboznawcami i szefem kuchni.
Grzybiarzom żadna pogoda nie jest straszna, a taszczenie z lasu olbrzymich koszy również nie stanowi problemu. Niektórzy są dosłownie gotowi zdjąć ostatnią koszulę, by nie zostawić w lesie żadnego rydza. Doskonale wiedzą o tym pomysłodawczynie i organizatorki całego rydzowego przedsięwzięcia - Pani Barbara Miernik i jej córka Pani Katarzyna Miernik -Pietruszewska.
Drodzy Państwo, mam prośbę. Proszę zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że... chleb smakuje jak chleb, jabłka pachną sadem, ser, mleko i jajka pochodzą od szczęśliwych zwierząt - a dzięki temu dzieci nie cierpią na alergie, nie ma problemu otyłości, nikt nie choruje na cukrzycę. Co zrobić, by tak było w rzeczywistości? Przeczytać książkę Agaty Michalak „O dobrym jedzeniu. Opowieści z pola, ogrodu i lasu” i wcielić w życie wszystkie mądre zasady co do tego co jeść, gdzie kupować i u kogo owoce, warzywa, sery, mięso, ryby, żeby być zdrowym i żeby żyć w zgodzie z przyrodą i swoim sumieniem.
Domyślam się, że dla wielu z Państwa takie określenia, jak „bioróżnorodność”, „zrównoważony rozwój”, „produkty ekologiczne” i te nieszczęsne „szczęśliwe kury” to irytujące hasła używane, by zachęcić do kupienia droższych produktów, niekoniecznie lepszej jakości. Faktycznie, tak bywa. Jednak Agata Michalak i jej rozmówcy – a są to osoby, które na walce o dobrą żywność zęby zjadły – wyjaśniają, czym „dobre jedzenie” różni się od nazywanego tak przez speców od marketingu.
„Mamy w Polsce istny raj kulinarny” - będzie przekonywał nas Wojciech Modest Amaro, zdobywca gwiazdki Michelin. I ma na myśli długą tradycję przetwarzania i uprawiania warzyw i owoców, wędzenia mięsa, hodowania zwierząt – nawet tylko na własne potrzeby, która w Polsce jeszcze niedawno była bardzo silna i na szczęście powoli wraca do łask. Chef opowiada również o swoim umiłowaniu sezonowości i - esencji groszkowatości, bo - proszę uwierzyć – groszek groszkowi nierówny.
Z kolei o uciekinierach na prowincję, którzy kiedyś kupili pierwszą kózkę albo owcę, żeby dawała „niealergizujące mleko” i była żywą kosiarką, a dziś produkują i sprzedają sery nawet za granicę, opowiada – i wychwala polskie sery zagrodowe – ich smakosz i wytrawny znawca, Gieno Mietkiewicz. Chwali także camlorka państwa Lorków z gospodarstwa Koziarnia, których serdecznie pozdrawiam, bo mam zaszczyt znać i uwielbiać. Proszę wybaczyć tę prywatę!
O procesie mielenia zbóż bez używania polepszaczy mówi młynarka, pani Joanna Myszkowska. Prowadzi młyn w miejscu, gdzie mielono ziarna już w 1370 roku. Miejsce z tradycjami, można rzec bez wahania. Podobnie jak stawy w Ojcowskim Parku Narodowym, gdzie dziś Magdalena Węgiel i Agnieszka Sendor, matka i córka, hodują wspaniałe pstrągi. Dbają o nie i o naszą świadomość, że ryby, które dostajemy zwykle w sklepie nie pochodzą z rzeki czy stawu tylko z przemysłowej hodowli. Pstrągi ojcowskie jednak to te szczęśliwe.
Rozmówcami Agaty Michalak są też rolnik, piekarz, wędkarz, rybak, rzeźnik – przedstawiciele zawodów, które mogły zostać zapomniane, ale na szczęście zorientowaliśmy się na czas, że mało jest słońca w pomidorach, szumu fal w rybach i – jak mawia mój dziadek, wspominając chleb, który piekła jego mama – za mało chleba w chlebie. Dostrzegliśmy, że lokalnych, sezonowych produktów na naszych stołach jest niewiele i zaczęliśmy się zastanawiać, skąd one się biorą. Rzesza osób, które dbają o to, co jedzą rośnie.
Autorka książki jest doświadczoną dziennikarką, dlatego jej teksty czyta się z wielką przyjemnością, niczym baśń. Bo w tej idei „dobrego jedzenia” jest coś z bajki, coś ze wspomnień z dzieciństwa. Najbardziej smakowały nam przecież rzodkiewki z babcinej grządki, gruszki z sadu sąsiada i mleko od wujkowej krowy. Szukajmy tych smaków! Gdzie? Dowiecie się Państwo z książki „O dobrym jedzeniu. Opowieści z pola, ogrodu i lasu.”Smacznego!
Naszym słuchaczom dziękujemy za odzew i ich opowieści. Na adres [email protected] dostaliśmy sporo wspomnień. W nastroju do zwierzeń było wielu panów. Oto dwie zywcięskie historie. Ich autorzy otrzymają polecane wydawnictwo.
Od Pana Macieja:
"Witam serdecznie mój rekord i wielki sukces to dzień, kiedy od znajomych otrzymałem ok. 30 kg. ogórków i nie wiedziałem co z nimi zrobić . Żona wyjechała akurat na kilka dni. Pamiętałem co nieco jak robiła przetwory z ogórków, które zebrała z własnej grządki. Poczytałem kilka przepisów, i udałem się do ogrodu, aby ukopać chrzan, zerwać koper, czosnek, liście laurowe i ziele angielskie znalazłem w domu. Nic nie powiedziałem żonie i zabrałem się do pracy. Pamiętam wszędzie leżał koper, miałem problem ze słoikami, ale zaparłem się, że wszystko od początku do końca zrobię sam i będzie niespodzianka. Udało się po dwóch dniach większa część kuchni była w słoikach, ale byłem z siebie dumny. Nigdy nie zapomnę miny żony , kiedy zobaczyła czego dokonałem. Od tamtego czasy często pomagam przy przetworach i sam już robię z pomidorów, ogórków czy innych warzyw."
Od Pana Pawła:
"Był rolnik, który miał 3 synów, miał on sąsiada Kacpra. Kacper miał sad jabłoni, o który dbał pilnował i pielęgnował. Skarżył się Kacper do rolnika, że mu giną jabłka z sadu. Rolnik zakłopotany sytuacją zawołał do synów: chłopcy! zbiórka! : Kto był u Kacpra na jabłkach? Chórem odpowiedzieli: nikt tatusiu! Rolnik: Widzisz Kacper nikt nie był u Ciebie na jabłkach...".
Przystanek Kulinarny Małopolska zawsze w sobotę. Nadajemy do Jedzenia tuż po 11:00.
Do usłyszenia,
Maja Dutkiewicz.
W programie Przystanek nie może zabraknąć smakowitego kącika czytelnika, który przygotowuje Paulina Bandura z krakowskiej księgarni Pod Globusem.
Beskid Niski, w którym leży Wysowa Zdrój pełen jest ludzi, żyjących blisko natury. Świetną inicjatywą jest Stowarzyszenie "Towarzystwo z Beskidu Niskiego". O filozofii stowarzyszenia i potrawach, które serwują opowiadała członkini towarzystwa Grażyna Betlej-Furman.
Rydze można przyrządzać na wiele sposobów. Można smażyć, dusić, marynować, kisić, mrozić, ale nie suszyć, bo wtedy przestają być smaczne. Rydzowe, kulinarne inspracje podał nam jak na tacy Janusz Myjak, szef kuchni „Szósty Zmysł” Hotelu Spa Dr Ireny Eris w Krynicy Zdrój, który kulinarną pieczę nad Świętem Rydza.
W ferworze zbierania grzybów nie zapominajmy o bezpieczeństwie. Jeśli mamy wątpliwości, czy grzyb jest jadalny zasięgnijmy rady grzyboznawcy. W programie Przystanek naszym przewodnikiem była pani Barbara Piech - grzyboznawca, członkini Stowarzyszenia Na Grzyby. Opowiedziała nam między innymi o tym, że nawet dobre i jadalne grzyby mogą nam zaszkodzić, jeśli będziemy je źle przechowywać.
Komentarze (0)
Najnowsze
-
22:16
Festiwal Twórczości Korowód, czyli święto piosenki autorskiej
-
22:08
Laureaci Nagrody ZNAKU i HESTII im. ks. Józefa Tischnera 2024
-
21:51
Tarnów na sportowo. Przynajmniej w tym jednym dniu
-
21:33
Festiwal Twórczości Korowód, czyli święto piosenki autorskiej
-
21:16
Aktywiści: Kraków stawia na komunikację zbiorową, ale promuje ruch samochodowy
-
20:54
Ekstraklasa piłkarska – trener Cracovii: mecze z Legią wyzwalają dodatkowe emocje.
-
20:30
1. liga piłkarska - daleki wyjazd lidera z Niecieczy na koniec 1. rundy. Wisła Kraków zagra przy Reymonta 22.
-
18:56
Powrót tramwajów do Mistrzejowic znów opóźniony. Bo zima zaskoczyła robotników
-
18:23
Biletomat "wszystko mający". Rewolucja w pojazdach krakowskiego MPK
-
10:40
Prof. Agnieszka Chłosta-Sikorska zaprasza na Kobiecy szlak - Alina Fedorowiczowa