Polscy zakładnicy w tym księża na Starym Rynku w Bydgoszczy w czasie publicznych egzekucji. 1939 r. Fot. wikipedia
Traktowanie nazizmu jedynie w kategorii ideologii jest znacznym uproszczeniem. Doceniając rolę religii, jej możliwości konsolidacyjne, siłę wspólnoty religijnej i moc rytuałów Hitler wypowiedział wojnę religiom chrześcijańskim, ale nie po to, by zniszczyć wiernych, lecz po to, by ich przejąć.
Przeciwko Hitlerowi w walce o rząd dusz stanął kościół protestancki i przede wszystkim katolicki. Duchowni reprezentowali to, czego Hitler najbardziej nienawidził: wspólnotę skupioną wokół religii, która głosiła miłosierdzie wobec słabych, miłość wobec wrogów. Ale walczył z nimi przede wszystkim dlatego, że to właśnie wartości chrześcijańskie często były fundamentem sprzeciwu wobec nazizmu. Hermann Rauschning, prezydenta Senatu Wolnego Miasta Gdańska, głęboko wierzący protestant z przerażeniem zanotował słowa Hitlera wypowiedziane już w 1933 r. w czasie jednej z rozmów: „Albo jest się chrześcijaninem, albo Niemcem. Jednym i drugim się nie da”.
Dla Kościołów, szczególnie katolickiego nadszedł czas próby. Najszybciej prześladowania dotknęły duchownych niemieckich, szczególnie kościoła katolickiego. W Polsce duchowni byli prześladowani w ramach Intelligenzaktion i Akcji AB.
Intelligenzaktion - Bydgoszcz polski ksiądz Kazimierz Stepczyński. Jeden z zakładników oczekujących na rozstrzelanie. Fot.wikipedia
Hitler gardził wszystkim tym, co głosiło chrześcijaństwo. Miłość wobec bliźniego, szacunek do drugiego człowieka, miłosierdzie uważał za objawy słabości. Bliższy był mu ideał nadczłowieka, odrzucający chrześcijańską równość ludzi wobec Boga. Doceniał jednak potrzebę transcendencji, mistycyzmu, wiedział, że religijne uniesienia trzeba zastąpić innymi. Stąd w nazizmie tak bardzo rozbudowany został rytuał masowych uroczystości, wspólne śpiewy, okultystyczne ceremonie. Cała elita Rzeszy Niemieckiej zajmowała się ezoteryką, a więc tajną magiczną wiedzą, dostępną rzekomo jedynie dla wybrańców. Hitler nie tylko chciał zwalczać chrześcijaństwo, ale chciał je zastąpić nową „religią”, w której znajdziemy te same, choć na nowo zdefiniowane elementy: naród wybrany to Aryjczycy, grzech pierworodny to pomieszanie ras, siedliskiem duszy jest krew, „Mein Kampf” to nowa ewangelia, a dziesięć przykazań zastąpionych zostało 12 przykazaniami Hitlera. Sam Hitler miał być następcą Chrystusa, który dokończy dzieła i ostatecznie wypleni zło, które reprezentują Żydzi, stworzeni przez boga materializmu, który więzi duszę, w rzeczywistości jest więc szatanem.
Nowa religia Hitlera skierowana była przede wszystkim do młodych ludzi i trzeba przyznać, że naziści potrafili doskonale odczytać potrzeby młodzieży niemieckiej. Zjazdy Hitlerjugend i Związku Niemieckich Dziewcząt (BDM) przypominały liturgię religijną. Chłopcy śpiewali hymny: "Żaden klecha zły nie przeszkodzi nam czuć się dziećmi Hitlera. Nie idziemy za Chrystusem, lecz za Horstem Wesselem. Precz z kadzidłem i wodą święconą”. Dziewczęta miały „modlitwę” wzorowaną na „Ojcze Nasz”: „Adolfie Hitlerze, tyś jest naszym wielkim wodzem (…), niech przyjdzie Twoja Trzecia Rzesza, Niech Twoja wola będzie jedynym prawem na ziemi. Głosu Twego daj nam słuchać co dnia (…)”.
W czasie budowania struktur narodowo – socjalistycznych i przejmowania władzy, Hitler starał się prowadzić umiarkowaną politykę wobec Kościoła katolickiego, co zaowocowało zawarciem konkordatu z Watykanem w 1933 r. Równocześnie, wewnątrz struktur partyjnych i państwowych starał się eliminować wiarę i jej wyznawców. W 1937 roku wprowadzono oficjalnie pojęcie „gottgläubig” (wierzący w boga), miał nim prawo zostać jedynie ten, kto oficjalnie wystąpił ze wspólnoty wiernych. Wystąpienie z kościoła było wymagane przy awansie w SS, a śluby i pogrzeby odbywały się bez obecności duchownych.
W walce z kościołami Hitler był konsekwentny, jedna trzecia niemieckich duchownych katolickich została poddana prześladowaniom. 407 księży trafiło do obozów koncentracyjnych, 107 w nich zginęło, kolejnych 63 zostało straconych poza obozami. Wielu duchownych mimo prześladowań odważnie i publicznie sprzeciwiało się prześladowaniu Żydów. W 1943 r. biskupi niemieccy ogłosili list pasterski, w którym jednoznacznie stwierdzili: „zabijanie jest złem, nawet jeśli dokonywane jest rzekomo w interesie ogółu: na niewinnych i bezbronnych umysłowo upośledzonych (…) na ludziach innej rasy”. Albert Einstein, zadeklarowany ateista, Niemiec żydowskiego pochodzenia, który w 1933 r. wyemigrował do Stanów Zjednoczonych tak ocenił rolę Kościoła w czasach nazizmu: „Jedynie Kościół zagrodził drogę hitlerowskim kampaniom zdławienia prawdy. Nigdy przedtem nie interesowałem się Kościołem, lecz dziś budzi on we mnie zachwyt i uczucie przyjaźni. Jedynie Kościół bowiem miał odwagę i upór, by bronić prawdy i wolności moralnej. Muszę wyznać, że to, czymś kiedyś pogardzałem, dziś wychwalam bezwarunkowo".
Wysadzenie przez Niemców najstarszego kościoła ( XIII w) pw. św. Michała Archanioła w Wieluniu w 1940 r . Fot.Muzeum Ziemi wieluńskiej w Wieluniu
W czasie II wojny światowej z nienawiści do wiary – odium fidei zamordowanych zostało przez nazistów niemieckich setki duchownych, sióstr zakonnych ze wszystkich okupowanych krajów, także z Niemiec. W czasie okupacji w Polsce niemieccy naziści zamordowali ok. 2800 duchownych katolickich (księży, kleryków, zakonników i sióstr zakonnych ). Represjom zostało poddano ok. 6400 duchownych, ponad 5 tysięcy z nich w tym sióstry zakonne więzieni byli w niemieckich obozach koncetracyjnych i zagłady.13 czerwca 1999 roku w Warszawie, podczas swojej siódmej pielgrzymki do Ojczyzny, papież Jan Paweł II beatyfikował 108 polskich męczenników zamordowanych w czasie niemieckiej okupacji z nienawiści do wiary. Wśród nich znaleźli się biskupi, kapłani, klerycy, siostry i bracia zakonni a także osoby świeckie. Podczas okupacji i działań wojennych zniszczonych zostało doszczętnie ponad 900 obiektów sakralnych, setki zostały uszkodzone, dziesiątki padły ofiarami grabieży podobnie jak mienie związków wyznaniowych.
JL(IPN)/jd(RK)